15 lipca 2012

Rozdział 2 - Harleyowiec

            W pracy byłam jak zawsze punktualnie, może w troszkę kiepskim stanie i humorze, ale w południe już mi się polepszyło. Wypiłam dwie mocne kawy, zapaliłam kilka papierosów i wróciłam do żywych. Ruchu dziś nie było, więc siedziałam z nogami na biurku, słuchając radia i od czasu do czasu ucinając sobie miłą pogawędkę z Randym. Fajny z niego chłopak, można z nim pogadać na każdy temat, syn właściciela. Lubię go, naprawdę go lubię i nawet zaczęliśmy się spotykać. Studiuje coś tam związanego z mechaniką, a od czasu do czasu pomaga ojcu w warsztacie, bo lubi grzebać przy autach. Właściwie to mamy wiele wspólnych zainteresowań, więc dobrze się dogadujemy.
            Może mała przerwa, przejedziemy się? – zaproponował. Ma świetny motor. Kawasaki Vulcan 2000 Classic LT. Już kilka razy z nim jeździłam i było bosko. I wcale nie lecę na jego maszynę, to tylko taki mały dodatek do całości. A Randy to już zupełnie inna bajka. Książę na swym czarnym rumaku.
            Przecież jestem w pracy, twój tata pewnie się wścieknie – co prawda stary Reuter nigdy jeszcze się na mnie nie zdenerwował, naprawdę mnie cenił. Nie wiem, czy to z litości, w końcu znał całą moją historię, czy... tak po prostu. W każdym razie i tak nie miałam się czego bać.
            Wyjechał na tydzień, nie mówił ci nic? Teraz wszystko jest na twojej głowie.
            No tak, coś wspominał, ale oczywiście, jak zwykle jednym uchem słuchałam, a drugim wypuszczałam to, co usłyszałam. Nie sądziłam, że mówi serio. Tak czy siak nie doszły mi żadne nowe obowiązki. Po prostu nie było właściciela, to jedyna zmiana.
            Chyba tym bardziej powinnam tu zostać, skoro jestem teraz szefową.
            Jesteś szefową i możesz decydować o tym, kiedy zrobić sobie przerwę. Nie daj się prosić.
            Ach, ten Randy. On to potrafi człowieka przekonać tymi swoimi zielonymi ślepiami i niewinnym uśmieszkiem. Nie wiem, dlaczego, ale bardzo przypominał mi Sebastiana Bacha, wokalistę Skid Row. Byli do siebie tak podobni, że mogłabym nawet przypuszczać, że to ojciec i syn.
            Krzyknął chłopakom, że porywa mnie na jakiś czas i że mają sobie poradzić sami. Związał swoje długie blond włosy i podał mi kask, drugi sam założył.
            Ta maszyna jest naprawdę niesamowita. Zawsze uważałam, że kobieta powinna interesować się motorami i bronią, nie licząc mężczyzn i innych kobiecych dupereli.
            Niespełna półgodziny i byliśmy na plaży Downtown. Piasek był tak nagrzany, że parzył stopy. Był niemiłosierny upał, a słońce świeciło prosto w oczy. Zdecydowaliśmy się pójść na molo, gdzie usiedliśmy na ławce i wpatrywaliśmy się w błękitną toń oceanu. Biała bokserka zaczęła kleić się do mojego ciała, więc szybko się jej pozbyłam, w końcu wszyscy chodzili tu w kostiumach kąpielowych. Dziwiłam się tylko, dlaczego Randyemu nie jest gorąco w tym ciemnym stroju. Nie spostrzegłam na jago twarzy ani kropelki potu. Wielokrotnie mnie już zaskoczył.
            Chłopak skoczył na chwilę po zimne napoje, a następnie rozłożył ramię na oparciu ławki, dotykając dłonią mojego barku. To było bardzo przyjemne.
            Ostatnio wzięłaś wolne, coś się stało? – zapytał nagle, jakby nigdy nic.
          Jakiś wirus, grypa jelitowa, czy coś – odpowiedziałam jednym tchem i zrobiłam łyk 7up. Przecież nie powiem mu o moim problemie. Lepiej, żeby na razie nikt o nim nie wiedział, po co to roztrząsać? Zupełnie bez sensu.
            Jego twarz przybrała wyrazy zrozumienia, więcej o moją nieobecność nie pytał, więc odetchnęłam z ulgą. Siedzieliśmy tam sporo czasu, w końcu uznałam, że trochę przesadzamy i powinnam już wracać do pracy. W końcu chłopaków lepiej samych nie zostawiać, są w porządku, ale jak nikt ich nie pilnuje, to nie robią zupełnie nic, a zamówienia same się nie zrealizują.
Ku mojemu zdziwieniu po powrocie, nie było żadnych zaległości. Spisali się.
            Dokończyłam papierkową robotę, której tak bardzo nie lubiłam i byłam wolna. Randy czekał przed warsztatem, zawsze podwoził mnie swoją maszyną do domu, co bardzo mi imponowało.
Tym razem jednak skierowaliśmy się w przeciwną stronę. Nie mogłam zapytać, dokąd mnie wiezie, bo przecież i tak by nie usłyszał, motor wył niemiłosiernie. Nie miałam innego wyjścia jak pozwolić mu na to porwanie, choć specjalnie nie byłam z niego zadowolona. Mógł chociaż uprzedzić, co zamierza, a nie tak bezczelnie wsadził mnie na motor i teraz wywiezie, Bóg jeden wie, dokąd.
            Po kilku minutach byliśmy w samym Hollywood, zatrzymaliśmy się przed wielkim domem, przypominał ten, w którym wychowywałam się u Wilsonów. Miał spory ogród, w którym rosły kolorowe kwiaty, do których miałam słabość od dziecka.
            To moja chata – oznajmił mi, szczerząc zęby.
            To tak mieszkają Reuterowie, ciekawe. W końcu, czego innego mogłam się spodziewać, jak nie małego pałacu? Stary Reuter spał na forsie, to było oczywiste, miał jedną z lepiej prosperujących firm w West Hollywood, czego chcieć od życia więcej?
            Starzy pojechali na urlop – dodał i otworzył mi furtkę.
            Było naprawdę ładnie, bardzo mi się podobało. Oprowadził mnie po domu, który był urządzony w jednym stylu. Same antyki, zawsze uwielbiałam takie meble, miały swoją duszę, tak samo jak ściany w Rainbow.
            Zniknął na chwilę w swoim pokoju, a ja wyszłam na taras i usiadłam na jednym z leżaków. Naprawdę śliczna okolica. Domy dookoła były urządzone z przepychem, pomyślałam, że mieszkają tu sami bogacze, ja wiem... Może nawet jakieś gwiazdy showbiznesu? Od razu jednak wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Jeszcze tego by brakowało.
            Sięgnęłam do torebki po telefon, bo właśnie ktoś przysłał mi SMSa. Oczywiście Rose McKnight z zapytaniem czy idę z nią na jakiś koncert na Sunset. Odpisałam szybko, że dziś nie mogę i schowałam telefon, bo usłyszałam za sobą kroki Randyego. Nie lubię bawić się telefonem, kiedy jestem u kogoś gościem, to takie nie na miejscu.
           Napijesz się czegoś? – zaproponował. Zgodziłam się z chęcią i pomaszerowałam za nim do salonu, z którego miałam bardzo dobry widok na kuchnie i chłopaka przyrządzającego drinki.
Przyznam, że tego też się po nim nie spodziewałam. Znaliśmy się cztery lata, a tak mało o sobie wiedzieliśmy, a może... wiedzieliśmy o rzeczach, o których nie powinniśmy nigdy się dowiedzieć. Zostanę akurat przy tej drugiej opcji, bo to jest niestety prawda.
            Wiesz... mój ojciec wolałby, żebyś nie ubierała się do pracy zbyt wyzywająco – zaczął po chwili.
            Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi. Stary Reuter nigdy nie wspomniał o moim ubiorze, a przecież gdyby mu nie pasował, to na pewno by mi o tym otwarcie powiedział. Zawsze potrafiliśmy dojść do porozumienia bez żadnych zgrzytów. Nie było żadnych problemów, za każdym razem szliśmy na jakiś kompromis.
            Nie rozumiem...
         Po prostu przestań zakładać te bluzki z dekoltem i krótkie spódniczki – był zdenerwowany, a ja dalej nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Podeszłam do niego i wzięłam szklankę z blatu, po czym upiłam łyk mojito.
            Przecież jest lato, mam się w tej kanciapie gotować w długich dżinsach i zakrywającej wszystko bluzce na krótki rękaw? Twój ojciec... – przerwał mi.
         Słuchaj, nie zauważyłaś, jak ci wszyscy faceci, nasi klienci, pożerają, rozbierają i gwałcą cię wzrokiem? Nie widzisz tego?! – teraz zwyczajnie na mnie krzyczał. Zrobiło mi się nieprzyjemnie chłodno. Nie lubiłam jak ktoś się na mnie w ten sposób wyżywał. Ja też miałam uczucia, chociaż często sama postępowałam właśnie tak z innymi. Wiem, jestem hipokrytką. – Dlatego wola... mój ojciec wolałby, żebyś nie zakładała takich ciuchów – odwrócił się w końcu w moją stronę i wbił wzrok w jakiś punkt za mną. Spojrzenie miał jakieś takie nieobecne, zimne, obojętne. I te źrenice, które mówiły same za siebie. Rozszerzone do granic możliwości.
         Przecież wiesz, że amfetamina ci nie służy – powiedziałam spokojnie, byleby go tylko jeszcze bardziej nie rozzłościć. Po spidzie zawsze był drażliwy i agresywny, nie wiem, dlaczego akurat ten narkotyk działał na niego w odwrotną stronę.
            Oczywiste było, że kiedy siedziałam na tarasie i snułam jakże poważne refleksje, zastanawiając się, kto znany może mieszkać na tym osiedlu, Randy poszedł do swojego pokoju wciągnąć kreskę. Cóż, mnie to nie obchodzi, niech sobie robi, co tam chce, ale podzielić białym to by się mógł, a nie tak sam przyćpał i to jeszcze w ukryciu. Zawsze dzieliliśmy się towarem, nikt z nas nie jest szują, jak ktoś w potrzebie, to też poratujemy. Kiedy brałam heroinę, to byłam na wszystkich strasznie cięta, nigdy nie odstąpiłam działki, nawet za kasę. Miałam dobrego dilera, z bezbłędnym towarem, nie mogłam przecież ot tak oddać komuś mojego proszku, bez przesady. Nie było też mowy, abym wspomniała komuś o moim dostawcy, bo zawarliśmy pewnego rodzaju układ. Facet był w porządku, więc szkoda byłoby go wydać komuś nie z rejonu. A jakby się gliny dowiedziały, to zupełnie miałby przejebane, więc jeśli o mnie chodzi, to dotrzymałam obietnicy i wszelkich starań, aby pozostał anonimowy.
            W sumie, to lata, kiedy byłam w heroinowym ciągu były chyba najlepsze. Zawsze coś się działo, ludzie byli bardziej w porządku, przynajmniej ci, z którymi się wtedy zadawałam. Może to właśnie oni mnie wtedy wychowali? W końcu byłam nastolatką, kiedy trafiłam do ich paczki, a oni w większości byli już dorośli, czyli skończyli dwadzieścia jeden lat. Tam poznałam właśnie mojego pierwszego i dotychczas jedynego prawdziwego chłopaka, który pomógł mi wyjść z tego bagna. Travis był ode mnie pięć lat starszy. On pierwszy z całej naszej bandy zerwał z nałogiem i zaczął nawet pomagać ludziom uzależnionym w jednym z ośrodków, do którego trafiłam, mając niespełna dwadzieścia lat. Po odwyku zerwaliśmy ze sobą, żeby w razie niepowodzenia jedno z nas nie wciągnęło drugiego z powrotem w to gówno. Travis jest czysty, ja nie do końca. Heroiny oczywiście nie tknęłam, ale z innymi dragami tak szybko kończyć nie zamierzam. Dobrze mi po nich, a to chyba najważniejsze. A z Bukerem nadal kontaktuję się od czasu do czasu.
            Pieprzysz – usłyszałam. Przewróciłam teatralnie oczami i skierowałam się do wyjścia.
Nic tu po mnie, myślałam, że spędzimy ten wieczór miło w swoim towarzystwie, tymczasem bliżej nam do awantury. A ja konfliktów staram się unikać. No, chyba, że nie ma już żadnego innego wyjścia, a czasem tak bywa. Tym razem mogłam po prostu opuścić ten piękny dom i zostawić Randyego samemu sobie.
            Jak zawsze – skwitowałam na odchodnym i zrobiłam krok w przód. Obróciłam się, gdy poczułam szarpnięcie za ramię. Blondyn przyglądał mi się uważnie, a następnie pochylił się nade mną i złożył pocałunek na moich ustach. Wcale się nie broniłam, uwielbiałam, gdy mnie całował. Zawsze robił to z taką delikatnością, biło od niego ciepło, nawet kiedy był naćpany.
            Przepraszam – szepnął mi do ucha i przygryzł jego płatek. No i jak mu nie wybaczyć? W  końcu to nie jego wina, nie był przez chwilę sobą.
            Poczułam jego jego dłonie z moich ramion przenoszą się na biodra. Przyciągnął mnie do siebie i dalej namiętnie całował. Och, Randy tylko on znał całkiem moją przeszłość i akceptował mnie taką, jaką jestem. Jego ojciec wiedział tylko o tym, że byłam w rodzinie zastępczej, a potem zabrała mnie biologiczna matka, która była narkomanką i sprzedawała swoje ciało, żeby mieć na dragi. Nie zdawał sobie spawy, że i ja podzieliłam jej los.
            Zostań...
            Zostałam, zależy mi na nim, poza tym naprawdę potrzebuję faceta, a Randy jest świetnym kandydatem. Teraz jego dotyk czułam na plecach, a rozgrzane usta na szyi. Oparłam głowę na jego ramieniu i zmrużyłam oczy.
***
Harleyowiec - każdy motocyklista, niezależnie od  pojazdu jakim jeździ.

108 komentarzy:

  1. Podoba mi się tytuł rozdziału. Znów! Normalnie, jak widzę harley'a lub osobnika, co ma halrey'a, to dostaje orgazmu na miejscu.

    Rozdział przeczytam pózniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sie nie dziwiłam, ze żadnego moredercy w poprzenim rozdziale nie było :D Po prostu podobają mi się tytuły rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wymyślenie tytulu, to jest najgorsze, co moze byc. Wiesz, zawsze zanim wstawie rodzial, to pol dnia mysle nad tytulem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam na pewno! Bo tak czekałam, aż dodasz nowy, a lubię czytać z telefonu, więc na pewno to zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że to nie jest głupi pomysł? Tylko, żeby przypadkiem słoneczku nie złamała serca, bo to by było coś paskudnego, bo Steven sobie niczym nie zasłużył na to. Zobaczę, nie myślałam o tymm... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No wiem, dramaty są częścią mojego opowiadania, muszą być, zastanowię się. Ale mimo wszystko bardzo dziękuję za pomysł. :)
    Nie mam :( Nawet nie widziałam, tylko Rosa i Slasha widziałam, nie pomogę :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie, już mi świta - Stevenek się w niej zakochał! :) Co ty na to?
    I dziękuję bardzo, naprawdę dziękuję!

    Oh, no niestety.. Nie mogę pomóc, nawet nie widziałam takich zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ratować? Nie wiem cz po takich kilku słówkach się domyślę, a mogę wiedzieć o co chodzi? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahaaaaaaaaa.. I wybrałaś Stevenka dupę?

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, no wiesz, nie powiedziane, ze Duff potem będzie z Cassie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo to ma być kilka "dup"? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra, powiem Ci, ze Duff będzie z Rosie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja wiele razy widziałam, ale nie zapisywałam, bo bez przesady nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No wiadomo, też bym się nie przejmowała, bo po co?

    OdpowiedzUsuń
  15. No ja nie wiem o co chodzi w sumie : c

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa jestem, bo dupy.. No dziwne dość.. xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm, sama nie wiem, co byś miała jeszcze odgadnąć, bo chyba największą zagadkę rozwikłałaś, chociaż... haha, co się stało z Cassie, skoro Duff bedzie z Rosie? Albo jakie to wazne zadanie wywrózyła Shanda Slashowi?

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawsze pociesznie, że nie Pedał :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie, nie będzie w więzieniu. Slash w sumie pisze do niej "dawno mnie tu nie było..." czy jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale nie chodzi ani o więzienie, ani o psychiatryk.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zacznę od tego że cieszę się że trafiłam na tego bloga. Zaczynasz go dopiero pisać (znaczy się opowiadanie) czyli będę na bieżąco :)

    Co do tego rozdziału. Po pierwsze: TYTUŁ. O mamusiu, powtórzę to co koleżanka wcześniej napisała. Na sam widok, słowo Harley dostaję orgazmu. Przecież to takie piękne maszyny! :D

    Co do tego rozdziału. Nie był długi. I dobrze! Fajnie mi się czytało, płynnie, szybko. To w jaki sposób opisujesz daną sytuację... wychodzi ci to naprawdę dobrze! No i zapowiada się ciekawa postać... tzn. bohaterka :) Wygląd bloga jak najbardziej w porządku. Pozdrawiam i informuj mnie proszę o nowych rozdziałach :)

    http://sweet-fucking-child.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale jakoś czasu nie miałam.
    co do rozdziału... myślę tak samo jak głowna bohaterka. kobieta powinna interesować się choć trochę motocyklami i bronią, a nie tylko pierdołami. ponadto czekam na rozwinięcie akcji z Randym.
    a Onet coś nie dodaje komenatrzy, chyba znowu puścił focha :d

    OdpowiedzUsuń
  23. to tak jak ja! :d
    że co? :< no co ten Onet wyprawia :<

    OdpowiedzUsuń
  24. Przez chwilę się zastanawiałam, czy przeczytałam pierwszy rozdział, ale na szczęście sobie przypomniałam. Tak to jest, jak są duże odstępy w dodawaniu notek (do Ciebie mówię!), ale nie róbmy z tego powodu awantur (DO CIEBIE!).
    No! Tak czy inaczej, Collenn ma bardzo ciekawe życie osobiste i bardzo dobrze wyglądających znajomych ^^ O ile takie relacje można nazwać 'zwykłą znajomością', w co wątpię ;D
    Z niecierpliwością czekam na starcie z tatusiem, nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że Coll, która jest osobą z raczej twardym charakterem, nie rzuci mu się na szyję, więc może być baaardzo ciekawie xD Tylko niech go nie zabija! Za zabijanie Stevena grozi wydziedziczenie z Blogsfery ;D (jeśli czyta to Lise Lotte: Masz jeszcze jedno życie, jasne? Obserwuję cię!)

    OdpowiedzUsuń
  25. No kurwa! Blogspot też zaczyna swierować i nie mogę dodać komentarza. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

    Dobra, drugie podejscie. Jak mnie dziś wszystko musi wkurzać. I nie wiem, co tam pisałam.. :( Fajnie, pisałam to zaledwie dwie minuty temu i nie pamiętam, co... nie ma to jak skleroza w tym wieku :D

    Nooo, to ja tam bym leciała głownie na maszynę, a nie na chłopaka i to chłopak by był dodtakem do maszyny, a nie maszyna do chłopaka haha. No ale ja to wredna materialistka jestem, to nic dziwnego.

    I cos o Randym pisałam. Chyba to, że wydaje mi się, że to własnie on jest zazdrosny, a nie jego ojciec. To jemu przeszkadza, że Collen chodzi sobie tak ubrana, a nie innaczej, bo to on jest zazdrosny. A tak naprawde, to ojcu to tak nic nie przeszkadza, bo moze sam jest zadowolony. No ale tacy sa faceci. Nie powiedza, a beda krecic i krecic.. maskara..

    I była Rosie.. no wspomniene o nij było, ale była!

    OdpowiedzUsuń
  26. No.. tylko trzeba sobie znaleźć taka maszyne z dodatkiem :D
    A wiem, że dobrze kombunuje, wiem.. bo ja taka mądra jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja bym w raz z nowym opowiadaniem musiala chyba u siebie zmienić szablon. Aby w końcu mieć coś pod opowiadanie, haha.

    OdpowiedzUsuń
  28. Taaaa, bo w sumie zapach wiatru mi juz dobiega do konca.

    OdpowiedzUsuń
  29. No cale opowiadanie ma 32 rozdzialy, wiec naprawde juz nie wiele. Wiem, ciezko bedzie rozstac sie z Rosie i z Cholerą :D

    OdpowiedzUsuń
  30. No własnie nie wiem, ktore mam dać. To o Duffie na wakacjach.. czy to o Artku Lil i Marg, ale na powaznie.

    OdpowiedzUsuń
  31. No własnie o to chodzi, ze oba nie sa skonczone, oba w sumie sa prawie napisane, bo koncówki zostaly do napisania i obu nie zdaze napisac do konca publikacji zapachu. I własnie nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  32. No własnie nie wiem.. w sumie, to to o Lil i społce mam mniej do napisania na zakonczenie niz to o Duffie.

    OdpowiedzUsuń
  33. No chyba tak.. chociaz sama jeszcze nie wiem, eh..

    OdpowiedzUsuń
  34. No naprawde wyglada innaczej i tez nie wyglada na swoj wiek. Ale znalezienia zdjec bohatetow to zawsze najtrudniejsza sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja mialam problem z Marg.. bo tym razem chce dodac opis ze zdjeciami w zakladze z bohaterami (haha, mam rym) no i normalnie 4 miesiace przegladania tysiaca zdjec roznych dziewczn, az w koncu trafilam na ta opowiadnia.

    OdpowiedzUsuń
  36. No ja tez jestem w szkoku, ale wiesz.. ta dziewczyna, to w sumie nie miala byc taka pierwsza lepsza brunetka, musiala miec w sobie to cos :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Mogę Ci pokazać tą zbawienną fotkę :D

    OdpowiedzUsuń
  38. http://i49.tinypic.com/5kj81t.jpg Nie wiem, czy Ty to cos zobaczysz, bo w sumie nie znasz owej postaci, ale jak dla mnie to jest ona, haha!

    OdpowiedzUsuń
  39. No wiem.. w sumie miala byc taka ladna, ale bardziej taka jakas tajemnicza.. bo w sumie Marg to taka dosc dziwna dziewczyna, haha.

    OdpowiedzUsuń
  40. zaraz poczytam! ale co oni z moim onetem :< no nie :< za jakie grzechy :<

    OdpowiedzUsuń
  41. włąsnie przenosze sowjeogpierwszego bloga, potem przenosze teog z odpwoaidniem. tlyko adres musze wymyśleć. mozesz mi pomóc! bo ja to az mam ochote jebnać "kurwamacwszytskozajetejebacto" XD

    OdpowiedzUsuń
  42. zajęty, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  43. mi wąłsnie tez, ale dzisiaj jeszcze sie przeniose. juz myslę nad adresem. :d

    OdpowiedzUsuń
  44. a dziękuję, dziękuję. byc moze do 24 sie wyrobie :>

    OdpowiedzUsuń
  45. mam taką nadzieje.

    OdpowiedzUsuń
  46. adres juz mam, przyjaciółka pomaga mi ustawic szablon, a potem zaczne wklejac wsyztskie rozidząły. :) no i powiadaomiwe was o zmianie!

    OdpowiedzUsuń
  47. tlyko dokoncze szablon i dokoczne dodwac rozdiząły i zaraz podam adres!

    OdpowiedzUsuń
  48. przeniosłam się z onetu na http://diewithdark.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Nawet nie wiem, jak mam to skomentować, ale może dlatego, że jest rano i nie myślę :D

    OdpowiedzUsuń
  50. Masz racje, takie rzeczy sie przemilcza

    OdpowiedzUsuń
  51. Szalejesz :D
    A ja mam jakis ostnio problem z weną :(

    OdpowiedzUsuń
  52. Od 3 dni walcze z rozdziałem i cos go napisac nie moge

    OdpowiedzUsuń
  53. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  54. No, nareszcie przeczytałam! Przepraszam, że dopiero teraz, no ale czasem tak już wychodzi... ;) Generalnie to cholernie mi się to wszystko podoba, nawet Steven ze zmarszczkami jest jakiś taki magiczny :3 (Nie do końca wiem o co mi chodziło, ale kto by się tam przejmował...) Kurczę, pierwszy komentarz zawsze jakoś tak najtrudniej napisać...
    Też czekam na starcie Colleen z tatusiem ;) W ogóle czekam na następne rozdziały, bo i fabuła jest wciągająca i Twój styl mi się bardzo podoba (a te dwie rzeczy nie tak znowu często idą ze sobą w parze ;D)... Sama nie wiem co by tu jeszcze napisać... Nigdy nie byłam w tym dobra ;D
    Po prostu jest genialnie :D

    (A Ty, Diabełu, jeśli to czytasz, to wiedz, że ja wiem, że ty mnie obserwujesz i tak czy siak już nigdy przenigdy nie zabiję Stevena xD Jak to głupio wygląda O.o Nieważne... ;D)

    OdpowiedzUsuń
  55. Tak, mówiłam o Stevenie w nagłówku. Przyznam, że kiedyś zastanawiałam się nad tym, kto z nich najlepiej się trzyma i nie umiałam się zdecydować pomiędzy Stevenem właśnie, a Duffem (którego obecny wygląd swoją drogą jakoś niespecjalnie przypadł mi do gustu, ale cóż... To samo mogłabym powiedzieć o Axlu... ;)) Slash niestety mocno się zestarzał. Bliżej mu chyba do Briana Maya niż do kolegów z GnR... Ale cóż możemy poradzić? ;D Każdy starzeje się inaczej ;D

    Jeśli pisanie nie idzie Ci lepiej niż inne rzeczy, to gratuluję wszechstronnej zajebistości ;D ;P ^.^

    OdpowiedzUsuń
  56. No... Gdyby się golił... Hmm... To trzeba poważnie przemyśleć ;)
    A mnie się właśnie wydaje, że Izzy mógłby wyglądać znacznie lepiej. Znaczy wiadomo - każdy z nich by mógł, jakby bardziej o siebie dbali, ale mnie nie o to chodzi xD Jakoś nie potrafię sobie ich wyobrazić w garniakach i z uczesanymi, ulizanymi włosami... To by mnie przerosło ;P Takie mam wrażenie po prostu, że Izzy jakoś tak bardziej się zestarzał ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. "Zarośnięte, brudne dziady" Jak to uroczo zabrzmiało w kontekście Gunsów :3

    No niestety... Masz rację, młodymi bogami to oni już nie są ;) Ale to nie jest najważniejsze (chociaż przyznam, że jeśli chodzi Axla, to jego głos taki boski też już nie jest. No cóż, życie ;)), jak sama powiedziałaś. Póki są i grają, to niech by nawet byli tymi zarośniętymi dziadami xD

    OdpowiedzUsuń
  58. O to chodzi, że w sumie Axl to jest z Addie tylko po to, aby ona załatwiła ten koncert. Mówiąc jej, że ma zrobić wszystko, to chyba naprawdę miał na mysli wszystko, bo tak naprawdę zalezy mu tylko na koncercie. Haha, no taka ruda i wredna dupa z niego i tyle.
    Addie na tym cierpi, ale moze tylko dlatego, ze tak naprawde ma tylko jego. Jak go straci, to zostanie sama, a chyba troche sie tego boi. Coz, pozostaje miec nadzieje, ze tak naprawde, to sie Axl obudzi i cos zobaczy na te swoje zielone oczka, chociaz to tez jest sprawa watpliwa :D

    Hmm, mysle sobie, ze Stevenowi na tym etpaie dziewczyna nie jest potrzebna, bo ma swoja Cholerę :D

    OdpowiedzUsuń
  59. Powiem Ci, że ja byłam w Rybniku i nie było źle. Nawet dobrze się bawiłam, choć myślałam, że będzie dużo gorzej. Głos axla moim zdaniem na nagraniach brzmi dużo gorzej niż na żywo. Był szczerze mówiąc w lepszej formie niż się spodziewałam i to mnie cieszyło. No, przyznam, że gdyby z Axlem nie grał Richard Fortus, to zapewne bym nie pojechała, bo po obejrzeniu niektórych nagrań z koncertów (szczególnie Rio :/ ), niezbyt miałam na to ochotę. Do tego DJ Ashba, który mnie irytuje (sama nie wiem czemu)... Ale pojechałam i bawiłam się świetnie. :) Najbardziej żałuję, że nie złapałam kostki Richarda, a było tak blisko! Swoją drogą, chciałam też się wybrać na Queen do Wrocławia, ale serce mi się kraje, jak patrzę na tego pomarszczonego Rogera z brzuszkiem piwnym... Na to się już nie odważyłam... Ale koncert w Rybniku zaliczam do całkiem udanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Tak, ten zespół to zdecydowanie nie jest Guns n' Roses... Ale jednak pojechałam i nie narzekam ;)
    Ja tam nie mam pojęcia czemu dokładnie nie lubię Ashby, ale po prostu jak na niego patrzę to mnie skręca... Nieważne, w każdym razie Axla mogę odhaczyć z listy osób, które chciałam zobaczyć na żywo :)
    Dokładnie... Lambert i Queen? Nawet bałam się posłuchać na YouTubie... Nie chcę sobie psuć wrażenia... Ale jak sobie pomyślę, że Brian nagrywał z Lady Gagą, to aż mi się chce płakać ;(

    OdpowiedzUsuń
  61. No właśnie... Może to te oczy... Nie wiem, po prostu go nie trawię. Richard to zupełnie co innego :)
    Na liście jest oczywiście reszta Gunsów, są też chłopcy z Queen (chociaż Johna już raczej nie zobaczę, trudno... Ale moja siostra ma jego autograf *__*) i Plant, Red Hoci, na których niestety mnie nie będzie, bo akurat tego dnia wyjeżdżam :/ No i parę innych osób mniej lub bardziej znanych by się znalazło ;) Zresztą nie tylko zespoły... Niektórzy aktorzy też ;)
    Zgadzam się w stu procentach, jest tylu świetnych wokalistów, ale akurat to musi być Lamert? :/ Chyba na każdego innego bym poszła... Nawet Paul Rodgers był lepszy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  62. Hej ; )
    Obiecałam, że skomentuję, więc weszłam specjalnie po porządkach w pokoju ;p Początek rozdziału już mi się spodobał a jak początek jest dobry to wiadomo, że reszta też ;D Też chcę mieć chlopaka z motorem... :( ale raczej nie mam na co liczyć. Szkoda, że nie opisałaś, co stało się dalej bo urwałaś w takim momencie.. no wiesz, nieładnie tak robić :P Dokończ w następnym ;D
    Pozdrawiam moją zdolną Kicię ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wiesz... Powiedz swojemu teściowi, to kupi Davidowi i będziecie śmigać w świetle zachodzącego słońca do Zapusty i z powrotem ;D (Czyli tak do domu Trapera i z powrotem)
      Haha, wiedziałam, że będziesz chciała ruchańska!
      Ej, jedź ze mną jutro do Łodzi, pociąg o 10:05.

      Usuń
    2. Hahaha to tak nie będzie wygladać ; p Ja z Tobą bedziemy na nim śmigać a David może co najwyżej popatrzeć. ;D Hahah no proszę Cię, przecież mnie znasz i wiesz że my takie tematy lubimy ;D
      A po co Ty tam jedziesz? ;)

      Usuń
    3. A David będzie przyczepiony do opony, ale jazda! Ale wiesz, jak o śmigaczu (ścigaczu) mowa, to weź Ankę. Zdała dziś teorię na prawko i miałyśmy pić, ale nie zadzwoniła po mnie, ta cwana sztuka.
      Lubimy sobie od czasu do czasu pofantazjować, wiem.
      Akademik załatwić i świadectwo na wydział dowieźć, bo ostatnio zapomniałam xD A poza tym to jadę poobijać się tu i tam i spotkać księcia z bajki z długimi kłakami (a jest czego szukać!) :)

      Usuń
    4. Yhym ;d nie no za wczesna godzina jak dla mnie;p może gdybyś mi wcześniej powiedziała to bym sie nastroiła jakoś i byśmy dziewczyny wzięły a nie same :( ej umówmy się na taki wyjazd! Chociaż w 4. Pochodzimy po sklepach i do kina ;D albo coś.
      Właśnie wiem, że zdała. Edzia mi napisała. :)
      Mam nadzieję, że znajdziesz tego swojego księcia. :) Zyczę Ci tego z całego serduszka ; **

      Usuń
    5. Mówiłam im, to dziady twierdzą, że kasy nie mają. Kinga miała ze mną się zabrać, ale jakoś tak... chyba nie, bo ona to by chciała po Manu połazić, a na to musi mieć sporo forsy.
      No ja tam mogę. Możecie do mnie w październiku przyjechać, to pójdziemy do clubu na imprezę, a potem przekimacie za 12 zł w akademiku :)
      Wiem, wiem, Słoneczko ;* To trzymaj jutro kciuki! Bo na moim wydziale jest już taki jeden... no... szału nie ma, staniki nie lecą, ale lepsze to niż nic!

      Usuń
    6. Ooo ;d będę ;D No to musimy się zebrać bo zaraz minie miesiąc. nie trzeba dużo kasy wcale. z 50 dych jakby zaoszczędziły to by można było jechać raz kiedyś :)
      Ja chce juz październik w takim razie! :) przyjedziemy na pewno.

      Usuń
    7. A ja nie wiem czy chcę... w kwestii męskiego ciała i ostrego chlania i używek brania - TAK, ale jeśli chodzi o zarwane noce nad książkami - NIE.
      8,5 zł bilet w jedną stronę, jeden bilet tramwajowy 1,20, potrzeba ze 3 albo 4, zależy dokąd byśmy jechały. Port odpada, bo w chuj daleko.

      Usuń
    8. Wiem wiem... no trzeba się zebrać i jechać.
      Oj no będzie cięzko, ale na pewno dasz radę ;** jestem pewna tego.
      Idę spać, Dobranoc ;***

      Usuń
    9. Ja też myślę pozytywnie.
      I też idę spać, bo mnie nikt jutro nie dobudzi, branoc ;*

      Usuń
  63. Ah, no może Axl coś zrozumie. W końcu, to taki intelegienty i wrażliwy facet. Wiesz, może coś przejzy na oczka. Zeszmacił Addie, ale może coś go tknie. W sumie, to na razie jeszcze nie wie, ze ja zeszmacił.

    OdpowiedzUsuń
  64. Nowy rozdział na http://out-of-the-game.blogspot.com/

    Nowy wygląd jest świetny :D wchodziłam jedynie z komórki, a tam nie widać, niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Zauważyłam Cię u Comy, mówię sobie: wejdę, co mi tam. I wiesz co? No nie żałuję. :D Deep Purple sobie puściłam i czytam, czytam, przeczytałam i mi mało. Mogłabym prosić o informowanie na blogu o nowych rozdziałach?

    OdpowiedzUsuń
  66. ok, to o tym też mnie informuj, bo zaczyna wciągać ;)
    +piosenka, mmm. cudo :D

    przeczytam wszystko obiecuję, a co do tamtego opowiadania to już dawno przeczytałam wcześniejsze i wiem że z nimi mieszkała i ja też bym się na początku wkurzyła po takiej akcji, ale w gruncie rzeczy to ona teraz też nie jest święta...;p

    podoba mi się bardzo jak piszesz i niech cię wena nie opuszcza ;D

    OdpowiedzUsuń
  67. Zmieniłam adres swojego bloga: http://bulwar-rozwianych-marzen.blogspot.com/

    Jezu, ale świetny nagłówek! *.*

    OdpowiedzUsuń
  68. Ankieta u mnie + małe info xD Jak coś :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Nowy rozdział na http://out-of-the-game.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  70. Cholernie mi się podoba twoje opowiadanie. Styl jakim piszesz bardzo mi odpowiada, jest taki lekki i niewymuszony. Można naprawdę wczuć się w opowiadaną przez ciebie historię, a do tego Coleen jest świetną osobą. Właściwie sama nie wiem dlaczego tak od razu ją polubiłam;) Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na dont-want-to-miss-a-thing.
    PS.Cholera, właśnie próbowałam dodać twój blog do polecanych u siebie, ale onet odmawia posłuszeństwa mimo 5krotnej próby-.-

    OdpowiedzUsuń
  71. Dodałam nowy rozdział, jeśli chcesz, to wpadnij! :)

    www.out-of-the-game.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  72. No właśnie chciałam ludzi przekonać do Axla trochę, żeby wiesz... Ludzie go chyba nie bardzo lubią, za to, że taki skurwysyn, nie? Dlatego to wyznanie < 3

    Dziękuję za nadrabianie, bardzo, bo miło, że ludzie chcą czytać.

    OdpowiedzUsuń
  73. Mnie wiele osób właśnie się skarżyło, że Axl im się nie podoba. Cóż, jak dla mnie jest po prostu właśnie... Tak, specyficzny! :) A to wyznanie... Kurcze, sama prawda, nie?

    OdpowiedzUsuń
  74. No właśnie ja jestem impulsywna i wybuchowa! A jak można coś do mnie mieć, nie? :D Może też stąd ta sympatia do Rosa, bo sama rzadko umiem panować nad nerwami. I również dlatego umiem się w niego wczuć?

    OdpowiedzUsuń
  75. No to w takim razie powiedz, Rose jest "Rosowy"? Pytam wielu osób.

    OdpowiedzUsuń
  76. No niby nie, ale nagrania, wywiady, koncerty, wypowiedzi... Można wnioskować w sumie. Ale tak mniej więcej... ?

    OdpowiedzUsuń
  77. No o to mi chodziło, bardziej o to, czy Tobie się podoba i Cie... 'satysfakcjonuję'

    OdpowiedzUsuń
  78. W takim razie bardzo dziękuję. :) A co do Twojego opowiadania, cholera, sama się karcę, bo przeczytałam kawałek 1. Rozdziału. I nie mogę dokończyć, ja tak mam. Muszę się zmuszać, bo nie mam zapału -.- Zapisałam sobie w telefonie nawet Twój blog, a nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  79. Nie jest źle, coś ty <3 Ja tak mam, z każdym się zmuszam, bo (o dziwo) nie lubię czytać, pisze opowiadanie, czytałam wiele opowiadań... Ale do każdego muszę się zmuszać, zawsze... Jest to dla mnie pewien sposób katorgi, przeważnie jak przeczytam już to się opierdalam w głowie, bo jest dobre <3 A o to, właśnie to.

    OdpowiedzUsuń
  80. Czytam właśnie! :D Znaczy może trochę głupio powiedziałam... Jak znam blog, to jest już inaczej, jak się spodoba i tak dalej, jak mnie coś do niego ciągnie - temat, bohaterowie... A jak zaczynam nowy... To wiesz, już z takim wielkim... Zmuszaniem, nie umiem się wysłowić -.-

    OdpowiedzUsuń
  81. Już prawię kończę rozdział numer 1 :) I dam komentarz :D Pod drugim.

    OdpowiedzUsuń
  82. Jak obiecałam - tak też zrobiłam!
    Mówiłam Ci! Będę żałować, że tylko dwa rozdziały miałam do nadrobienia! I tak jest, żaluję, że to tylko dwa, a nie na przykład pięć :( wciągnęłam się.
    Może komentarz będzie odnosił się do obydwu rozdziałów.
    1. Bardzo podoba mi się przeszłość głównej bohaterki, naprawdę bardzo, jest ciekawa, trochę wyboista. Ale naprawdę świetna. W pierwszym rozdziale jakoś robiło mi się przykro, że matka była dla niej taka, zostawiła ją najpierw, pozwoliła zacząć życie od nowa - co chodzi o rodzinę zastępczą - a później znów je spierdoliła, że tak powiem. Przez nią dziewczyna wciągnęła się w narkotyki - wiem, że nie przeszkadzało jej to, a wręcz przeciwnie - a na dodatek ją jeszcze zostawiła na pastwę losu. No cóż, a Steven... Płakać mi się chciało gdy mówiła o tym, że w necie Adler pisze, że wie, że ma córkę, a nie ma z nią kontaktu. Czy tam dziecko. No cóż... Może się będzie wyjaśniać.
    2. W nim już mniej takich... Opisów osób, czy przeżyć bohaterki, ale jest chłopak, Randy tak? (jeśli się mylę to nie bij, bo nie mam pamięci do zagranicznych imion :(). Podoba mi się to, że nie skreślił jej znając jej przeszłość, no wiesz, ludzie bywają okropni, nie? Sama wiem po sobie. No cóż, koniec najbardziej przypadł mi do gustu.. A motory też lubię. :)

    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  83. Nie wiedziałam tego o Stevenie, jakoś nie czytałam nigdy o nim :c

    A o tej dziewczynie, też nie wiedziałabym, ciekawych rzeczy się można od Ciebie dowiedzieć, a podobno "internet" nie uczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Rozumiem. :) a z Investiation Discovery to jedynie słuszałam o nim, a ja godzinami potrafię oglądać zwykłe Discovery i Science, oraz TLC, także coś w tym jest, tam też jest takich rzeczy sporo, więc na pewno było to ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  85. Przybyłam :] Wybacz mi jeżeli cokolwiek co będzie w moim komentarzu powtórzy treść tych tam powyżej, ale nie chce mi się tego wszystkiego czytać xD
    Tak więc zaczynając ładnie chciałam podziękować za komentarz u mnie xD Jestem taaaaaka szczęśliwa.! ;P
    *
    Teraz była mała zwiecha, bo niektórzy ludzie są bardzo dziwni o.O i piszą mi o trzcinowych ludzikach na gg ^.^
    Jestem bardzo zafacynowana (jest takie słowo nie .? o.O) faktem iż jak sobie wyobrażam spotkanie z "panem tatusiem" kochanym to aż się śmieję do zmywacza bezacetonowego xD
    Dalej... Ten Randy jest jakiś dziwny o.O Każe jej się ubiera jak nie wiadomo co, jakby sam nie lubił popatrzeć... No bo ej... nie uwierzę jak powiesz, że go nie ruszają takie widoki. Chyba, że czuje pociąg do sffffffeterków ;3 To wtedy zrozumiem ;P
    I jeszcze biedulkę porwał... Założę się, że ten piękny dom to tylko pozory, a tak naprawdę to w piwnicy ma warsztat morderczy. Zaciąga zdezorientowanie kobitki i się na nich wyżywa gnój jeden -.- Chociaż inteligentny, nie powiem, że nie :] (y.... nie wiem czemu, ale miałam przed oczami obraz piwnicy z pierwszej części "Milenium" jak nie widzialaś to zobacz xD)
    Dobra.... ja już więcej głupot wypisywać nie będę, bo tak się składa, że ten komentarz to tragedia xD (You don't say.?! o.O)
    Efekt zdartej potylicy xD

    OdpowiedzUsuń
  86. Nie ucz się tego.! To przekleństwo O.O Właśnie przed chwilą próbowałam to ogarnąć i mi nowiusieńka wczoraj zakupiona struna jebła w pizdu -.- A tanie nie były .... Agrrrrr.! urok pudła zapięć dych -.-

    OdpowiedzUsuń
  87. Nowy rozdział u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  88. nowy u mnie :)


    http://sweet-fucking-child.blogspot.com/2012/08/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  89. Wpadnij na bloga i zobacz zakładkę "informowani"

    OdpowiedzUsuń
  90. Hej, o ile wiem, to nie miałam Cię informować, ale kiedyś napisałaś, że już nie możesz się doczekać mojego opowiadania o Gunsach i Queen, a że wstawiłam ...swojego rodzaju wstęp, to pomyślałam, że napiszę ;D
    Pojawił się też epilog Perfect Crime, jakby kto pytał ;)

    OdpowiedzUsuń
  91. http://sweet-fucking-child.blogspot.com/ 3 rozdział (bez ruchania) już jest! :D

    OdpowiedzUsuń
  92. Wielbię to opowiadanie, wielbię główną bohaterkę i wielbię wyobrażać sobie Randy'ego, albowiem jest seksowny. :3
    Czekam na więcej. :D

    OdpowiedzUsuń
  93. Słuchanie jednym uchem i wypuszczanie drugim – hm, skąd ja to znam? Pewnie nie stąd, że siedzę sobie spokojnie przy muzyce i nad czymś myślę, aż tu nagle jestem w środku miasta i ktoś mnie o coś prosi… Głupia sprawa z tą dolegliwością, ale cóż, ludzie z gorszymi rzeczami żyją.
    Rozdział fajny, przypomniał mi o jednej sprawie, nad którą się ostatnio zastanawiałam.
    Czy uważasz, że faceci w długich włosach są przystojni, jeśli są to włosy blond, proste?
    Bo ja ostatnio tak usiadłam, no i kurwa, Slash miał kręcone, ciemne, Axl rude, Izzy to inna liga, Duffa włosy ciężko określić, ale one ani do końca blond, ani do końca długie, Steven kręcone… Sebastian Bach ma te swoje długie, proste, blond kudły i.. Kurczę, fajnie wygląda i w ogóle, ale nie podoba mi się jako facet. Anthony Kiedis miał swego czasu, za długich ciemnych włosów, rozjaśnione w kilku miejscach, w pewnym momencie nawet miał coś co przypominało ombre (właśnie, zapomniałam powiedzieć, ostatnio to odkryłam – wokalista Red Hot Chili Peppers wynalazł ombre kurwa! Tak, że wracam do tematu) i wyglądało naprawdę fajnie, ale nigdy nie był to cały, długi, prosty, blond w jednym odcieniu. I wtedy zaczęłam się zastanawiać czy długie, proste, blond włosy w jednym odcieniu, mogą czynić faceta przystojnym w męski sposób…
    Mała abstrakcja od opowiadania, wybacz.
    Czekam na kolejne części, jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  94. niesamowicie przyjemnie czyta się opowiadania w tych klimatach ;3 nie mogłaś chyba wybrać lepszego modelu motoru, chociaż w pierwszej chwili trudno mi było sobie na tak masywnej maszynie wyobrazić Bacha... z drugiej strony długie blond włosy, a do tego charakter, wmieszanie nutki zazdrości i pożądliwości... kręci mnie.

    OdpowiedzUsuń