23 listopada 2012

Rozdział 7 - Mroczne sekrety małżeńskie

                Siedziałam w fotelu pasażera w czarnym Holdenie Cruze, nie odzywając się ani słowem, a jedynie obserwując opustoszałe ulice miasta. Mijaliśmy domy, w których zapalone były światła i te, których lokatorzy już spali. Kolejny raz pomyślałam o moim mieszkaniu, przysłowiowych czterech ścianach, pustce i ciszy, które otaczały mnie każdego dnia, które tak często mi przeszkadzały. Tak naprawdę to tylko wmawiam sobie, że dobrze mi samej, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Chcę to zmienić, pragnę dzielić z nim swoje łóżko, być budzona namiętnym pocałunkiem, móc zaparzyć mu rano świeżą kawę, a nocą zasypiać w jego ramionach. Potrzebuję go jak najbliżej siebie, bo tylko wtedy czuję się w pełni bezpieczna, choć realnie nic mi przecież nie zagraża. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie dopuściłby do tego, aby kiedykolwiek stała mi się jakaś krzywda. Zaufałam mu bezgranicznie, choć tak często zarzekałam się, że nikomu więcej już nie zaufam. Potrafię wciskać sobie wiele kitów, ale i tak moja naiwność nie zna granic. Dzięki niemu zrozumiałam wiele moich błędów. Już cztery lata temu przywrócił mi wiarę w moje możliwości, zawsze był dla mnie kimś ważnym, żałuję, że dopiero teraz się do siebie zbliżyliśmy. Szkoda tylko, że w tym długim okresie czasu musiało wydarzyć się tyle złego. Gdybym tylko go wtedy posłuchała, nie miałabym dziś żadnego kłopotu, nie musiałabym niczego ukrywać ani nikomu kłamać w żywe oczy. 
                Oparłam głowę o chłodną szybę, w samochodowym radiu leciał właśnie Bryan Adams, którego wręcz uwielbiałam, o czym Randy doskonale wiedział, gdyż podkręcił głośność. Był skupiony na drodze, po której mknęło niewiele samochodów, cały czas milczał, jakby w ogóle nie chciał podjąć ze mną rozmowy. Nie był na mnie obrażony, nie był też wcale zdenerwowany, nie bardzo wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Po prostu siedział cicho, jak makiem zasiał i traktował mnie jak powietrze, co zresztą wcale mi nie przeszkadzało.  
           – Ale nie gniewasz się na mnie? – usłyszałam po dłuższej chwili, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się lekko, a po chwili poczułam jego dłoń na swoim kolanie. – To dobrze, bo nie chciałbym, żebyś się na mnie złościła – spojrzał mi głęboko w oczy i musnął ustami moją szyję. Znów zapadło milczenie. 
             Kiedy dotarliśmy na North Spaulding Avenue wystąpił mały problem z parkowaniem i  zderzak nowego Holdena pocałował uliczną latarnię, na szczęście samochód nie został uszkodzony, nie odprysnął nawet milimetr lakieru, za to Randy zagroził mi, że jak powiem o tym incydencie Scottowi, to wracam do domu na piechotę i nie mam co liczyć na to, że kiedykolwiek gdzieś mnie podrzuci. Postanowiłam milczeć, za dużo mogłam stracić, w końcu blondyn przeważnie robił za mojego szofera. 
                Dotrzymałam obietnicy i nie pisnęłam słówkiem o całym zdarzeniu, ale pech chciał, że brat mojego lubego siedział w kuchni i usłyszał, jak pierdolnęliśmy w latarnię, więc na samym wejściu zapytał, co nam się popsuło, wtedy nie wytrzymałam i próbując zahamować  wybuch śmiechu, streściłam całą historię. Randy zmierzył mnie morderczym spojrzeniem i powiedział tylko: wracasz na nóżkach. Zerknęłam ze smutkiem w oczach na wysokiego szatyna, który uśmiechał się blado, ale na jego twarzy malowało się raczej zdenerwowanie i doskonale wiedziałam, co jest tego powodem: jego żona Lilly.  
          – Na mnie też nie masz co liczyć, piłem, ale mogę zamówić ci taksówkę – poklepał mnie przyjacielsko po plecach. Wzruszyłam obojętnie ramionami. 
            Nie pytaliśmy o ich małżeńską kłótnię, sam nam o niej opowiedział. Nie trudno było się jednak domyślić, że kobieta znów zaczęła pić, a co za tym idzie, zupełnie przestała zajmować się domem i dziećmi. Przedmiotem ich aktualnej awantury było jednak to, że jego współmałżonka nie odebrała syna z przedszkola, w dodatku wyłączyła telefon i nie można było się z nią skontaktować, co bezskutecznie próbowała zrobić wychowawczyni Wesa, więc Scott musiał wyjść wcześniej z pracy, ku wielkiemu niezadowoleniu szefa i zawieźć chłopca do dziadków. Był przekonany, że Lilly po powrocie do domu nie będzie w najlepszym stanie i wcale się nie mylił. Próbowała tłumaczyć się tym, że koleżanka z pracy, która miała ją zmienić, spóźniła się. Wiedział, że to kolejne kłamstwo, gdyż wyczuł od niej zapach alkoholu. Nie robił jej żadnych scen,  powiedział spokojnie kilka mocnych słów, po których blondynka wybiegła z domu, trzaskając drzwiami i klnąc na niego. W końcu to była już dla niego  rutyna. Nie obchodziło go, dokąd poszła i kiedy wróci, zdawał sobie sprawę, że siedzi teraz  zupełnie pijana w jakimś barze na Sunset albo wraca do domu, zataczając się od krawężnika do krawężnika. 
            Było mu za nią wstyd, doskonale go rozumiałam, chyba żaden facet nie chciałby, aby jego ukochana była alkoholiczką. Choć do świętych nie należę, to jednak nie mam rodziny, więc mogę sobie od czasu do czasu pozwolić na taką beztroskę i lekkomyślność. Nie czekają na mnie zapłakane dzieci ani zdenerwowany mąż. Lilly miała obowiązki, jako matka i żona. O ile jako żona mogła sobie odpuścić, bo tak naprawdę od dłuższego czasu nie układało jej się ze Scottym i oboje zaliczyli kilka skoków w bok, to wobec dzieci powinna jednak wykazać się odrobiną zainteresowania. W jej przypadku nie można było mówić o jakiekolwiek opiekuńczości, a już na pewno nie o miłości do tych dwóch szkrabów. 
            Oglądaliśmy końcówkę Szklanej Pułapki 2, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Swoją drogą to nie wiem, ile razy można oglądać ten sam film, ale ja mogę pięćdziesięciokrotnie słuchać Yippee-ki-yay Motherfucker wypowiedzianych przez Johna  McClane zagranego przez Bruce’a Willisa. 
            Z korytarza dobiegała moich uszu rozmowa, dało się rozróżnić trzy męskie głosy, z których jeden należał do Reutera. Mimo że telewizor był dość głośno nastawiony, to ze strzępków wypowiedzi zrozumiałam, że patrol policji znalazł zupełnie pijaną Lilly w pobliżu. Mało tego królewna przewróciła się przed samym radiowozem i rozwaliła sobie śliczną buźkę. Mimowolnie zaśmiałam się pod nosem, w głębi duszy było mi jednak szkoda chłopaka, nie ma co, żonę to sobie wybrał idealną. Tak czy inaczej, nie zasłużył sobie na to. 
            Tuż po chwili wpadł do pokoju, w celu zakomunikowania nam, że jedzie na pogotowie, bo bez szycia się nie obejdzie. Przypomniałam mu, że nie powinien wsiadać za kółko, westchnął ciężko, ale od czego miał młodszego brata? Poderwaliśmy się z kanapy i ruszyliśmy do wyjścia. To, co tam zobaczyłam wywołało  we mnie i dreszcze i rozbawienie jednocześnie. Blondynka trzymana za ramiona przez dwóch potężnych policjantów wyglądała jak zdjęta z krzyża. Po skroni lała jej się stróżka krwi z rozciętej głowy. Musiało boleć, nie powiem, nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobiła, ale jest cholernie zdolna. Nawet kontaktowała, bo zaczęła wykrzykiwać pod adresem Scotta tysiące obelg, zarzucając mu niewierność, posądzając go zdradę i brak poszanowania. Komedia! 
            – Wolałbym rżnąć dziwki, niż być z kimś takim jak ty – skwitował szatyn i poprosił funkcjonariuszy policji, aby zawieźli ją do najbliższego szpitala. – Co za wstyd – szepnął, gdy zauważył sąsiada prowadzącego na smyczy psa po drugiej stronie ulicy, który bacznie przyglądał się całej sytuacji. 
            Zrobiło mi się go strasznie szkoda. Był w idiotycznym położeniu. Mężczyzna, który nie potrafi zapanować nad żoną – tak to wyglądało z boku. W rzeczywistości było zupełnie inaczej, bo cóż mógł zrobić? Przecież by jej nie pobił, bo złożyłaby od razu skargę, a wtedy straciłby dzieci, a to one były dla niego najważniejsze w życiu. Dobrze, że wywiózł je do dziadków, przynajmniej nie musiały patrzeć na tę farsę. Przytuliłam go, mówiąc, że może na nas liczyć, że pomożemy i znajdziemy jakieś dobre rozwiązanie. 
            – Jutro jadę do adwokata, rozwodzę się – powiedział bez cienia emocji, gdy dojeżdżaliśmy do Hollywood Community Hospital. – Nie oddam jej dzieci, po moim trupie. 
            Ludzie na pogotowiu patrzyli się na nas jak na bandę wariatów, musieli mieć niezły ubaw. Drobna dziewczyna, z którą dwóch wielkich facetów nie mogło dać sobie rady, bo zaczęła im się wyrywać i wrzeszczeć – to było lepsze niż Świat według Bundych. Na szczęście dyżur miała pielęgniarka, która była znajomą rodziców Reuterów i postanowiła przyjąć blondynkę poza kolejnością, żeby pacjenci w poczekalni nie musieli na to patrzeć. 
            – Oj, dziewczyno, nie pij więcej, bo jesteś u nas już stałą bywalczynią – rzekła korpulentna kobieta, kręcąc z dezaprobatą głową.
            Scott stał z boku, powiedział, że nie chce mieć z nią do czynienia i nie pomoże gliniarzom, którzy z trudem dawali sobie z nią radę. Dogadał się też z nimi, że zabiorą Lilly na noc do izby wytrzeźwień. Planował wyrzucić ją z domu, żeby zapewnić dzieciom spokój. Wes jest mały, można mu coś wmówić, na pewno uwierzy w każdą bajeczkę, chociażby taką, że mama wyjechała na wakacje do Nowego Yorku, a Megan ma dopiero jedenaście miesięcy, więc w przyszłości nie będzie nawet pamiętała matki.
            Sama nie wiedziałam, czy to rozwiązanie jest jedyne i najlepsze, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy, więc stwierdziłam, że to dobry pomysł i przytaknęłam. Mam nadzieję, że Randy nie będzie miał nigdy takich problemów… W razie gdybym to ja została kiedyś, zupełnie przypadkiem, jego żoną.

164 komentarze:

  1. Tytuł bardzo mi się podoba, ale rozdział nadrobię jutro, bo jak się zaraz nie położę to chyba umrę. Zapraszam tylko na siódmy rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. własnie, o ile można tak pwoiedzieć. no ale no... ;D gdyby ktoś go zobaczył na jakimś "normlanym" zdjęciu nie nazwałby go dilerem ^^

    wiem, wiem, też słyszałam, ze szkoda kasy. biorę samsunga prawdopodbnie.

    tak, też mi się wydaje, ze mniej stresu, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.

    i pozwól, że rozdział przeczytam jutro wieczorem, bo teraz musze ogarnąć parę rzeczy, a potem wyjeżdzam i nie bd mieć dostępu do internetu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc tak, akcja rozdziału jakoś za bardzo do przodu się nie posunęła, ale i tak fajnie się czytało. Ciekawi mnie co dalej będzie z Lili. Może jakieś nawrócenie? Choć wątpię.
    Rozdział bardzo fajny, przynajmniej wiadomo, że Randy ma problemy rodzinne, co nie oznacza, że to dobrze, broń Boże!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidzę, po prostu nienawidzę alkoholików a jeszcze bardziej alkoholiczek. Nie mam nic przeciwko tym kobietą, które lubią czasem się napić, bo to jak najbardziej zrozumiałe, ale takie pijane 24h na dobę to jest jakaś masakra. ,,– Wolałbym rżnąć dziwki, niż być z kimś takim jak ty''. Strzał w dziesiątkę. Bolesna prawda, ale...prawda. Tradycyjnie wrócę jeszcze do nowej piosenki. Bona można zawsze słuchać :D
    Ach, i takich kowbojek to tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)

    Nie mam jeszcze komentarza, co do rozdziału, bo wiesz.. szkoła i te sprawy i nie miałam kiedy przeczytać. Jutro to ogrnę. A w sumie, piszę, bo miałam napisać, jak tam było w szpitalu na zajęciach. No to piszę, iż dziś było już lepiej. Opieprz od nauczycielki pomógł i w sumie pilęgniarki wcale już nas nie ganiały. Robilismy tylko, to co nam powiesziała nauczycielka i tyle. I nie jestem taka zmęczona, jak ostatnio. No i dziś nawet zaczynałam odczuwac strysfkację z tego wszystkiego. Po prostu, jak umyłam jednego pana z koleżanka, a on na nas tak popatrzył z wdzięcznością i zapytał się, kiedy do niego jeszcze przyjdziemy, to wiesz.. serduszko mi tak urosło. Taaa, jednak takie chwile są piekne. Więc tym razem było o niebo lepiej niż ostatnio i nawet sami zaczelismy krzyczeć na salowe, haha. Bo Kurde, no nie chciała umyc podłogi, bo stwierdziła, ze to nie ma sensu...

    OdpowiedzUsuń
  6. W klasie mamy jednego chłopaka, który ma 22 lata i jednego pana, który jest po 50. No i tak się złozylo, że w mojej grupie jest ten pan, który w sumie jest tak sympatycznym człowiekiem... no i wiesz.. jak idziemy do szpitala, to jest Edziu i reszta to dziewczyny, a jest nas dziewczyn 5, haha.. i się smieją, że My to takie Aniołki Charliego jestęsmy, haha..

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no, my Aniołki jestesmy, bo jestesmy takie dobre i w ogole, haha. No ale Edziu, to w ogole ma jazdę. Bo on w mundrugku, to wygląda jak lekarz. I wiesz, co jakiś czas podchodzi do niego rodzina pacjenta i się pyta o rózne rzeczy, haha. A dziś, jak już konczylismy, i idziemy przez szpital, aby się przebrać. To mijają nas dwie pięlęgniarki z innego oddziału i tak jedna do drugiej patrząc na Edzia "Ty, Maryską, znasz tego lekarza?" Maryska na nia patrzy "Nie, pierwszy raz go widze, chyba jakiś nowy" hahaha

    OdpowiedzUsuń
  8. No mnie dziś za pielęgniarkę wzięto, i pacjent chciał, abym mu wneflon włozyła, bo sobie wyrwał.. i jeszcze nie przymował do wiadomosc, iż ja nie jestem "siostrzyczką" i odsyłam go do jakiejs starej upierdliwej baby.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na 2 rozdział - Just ride, baby.
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/rozdzia-2-just-ride-baby.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)

    No nawet miałam taką myśl, aby iść na pielęgniarstwo, ale mam problem taki, iż nie ma tego wydziału u mnie w mieście na Uniwerku i bym musiała wyjechać do innego miasta, a poroblem jest taki, że jak narazie, to muszę siedzieć na dupie w Zielnej Górze, ale w przyszło, to kto wie, kto wie :D

    Odpowiem najpierw na Twój komentarz.
    Ah, no wiesz, Alice to jest taka osóbka, która tak naprawdę jest sobie sama wina, ze nie ma kolegów i koleżanek. Julie też jest w takim położeniu, jak ona. Ma sławnego ojca, sławną matkę (bo jednak Lily nie jest nikim ważnym w wielkim świecie, a Erin była modelką) to nawet ma gorzej. Ale ma grono przyjaciół, nie jest samotna i się tak nie użala nad swoją samotnoscią. Z Alice to jest tak, że ona sama sobie wbiła do głowy, że jest nikim, że ludzie będą mieli do niej pretensje o Slasha i tak dalej. Widzi tylko te przypadki, jak ta blondyna, a nie widzi juz np jakiejs innej dziewczyny, która siedzi z nią w ławce i od czasu do czasu zamieni normalnie słowa. Ale coż, sama się zniechęca, bo Alice nie wykazuje żadnego zainetesowania, aby się poznać. I własnie tak jest z młoda Hudsonką. Ona ma ze sobą problem i to jest pewne. Ale ten problem w dużej mierze wynika z tego, co się dzieje u niej w domu. No cóż, matka wiecznie rozpaczona, ojciec.. wiadomo
    No narazie Alice i Lily mają ze sobą dobry kontakt. Ale to tylko narazie. Niestety w trkacie opowiadania się to zmieni. I mogę nawet napisać, iż Alice będzie sama sobie winna. Bo straci matkę, jeszcze bardziej odwórci się od ojca, a po drodze nawet strzeli focha na Julie i wtedy dopiero zobaczy, co to jest byc samotnym, haha.

    O teraz co do Twojego rozdziału.
    Opisy. Dobra, na ten temat już wszystko wiesz, to nie będę się powtarzała. Ah, ta twoja Lilly. To ci dopiero "aparatka" jakby to moja babcia powiedziała. Ale dobra, spojrze na nią z punktu medycznego (moje szkolne skrzywienie). Kobieta jest chora, trzeba jej jakoś pomóc, a coś mi się wydaje, że jej mąż jakoś za bardzo się do tego nie kwapi. No chyba, że Scotty juz nie raz próbował jakoś pomóc, zrobić co kolwiek, aby jego żonka trochę się ogarnęła, ale jakoś mu to nie wychodziło. Bo ile można, nie? No dobra, ale Lilly robi jedną wielką rozpierduchę. Chodzi sobie zalana po Los Angeles, skacze sobie na boki. Czy w ogóle Scott jest pewny, iż te dzieci, to są jego dzieci? Bo jak Lilly odstawia takie rzeczy, to też może byc bardzo wątpliwa sprawa. Ale dobra, w sumie, to on je wychowuje, to juz tam chyba nie jest wazne kogo był plemnik. Właśnie w takich sytuacjach, to najgorzej maja dzieci. Ale jak Scott rozwiedze się z Lilly to tez nie będzie dla nich dobre. No matka jaka jest, ale zawsze to matka. Bajeczkę można wcisnąc, iż pojechała sobie na Bahamy pomoagać ratować populację mrówek (nie pytaj skad mi się to wzieło) ale to tylko do czasu, a kiedy i tak ta dwójka szkarbów by poznała prawdę. A wtedy to może być dla nich przerażające.

    I tak się zastnawiam, kiedy to wszystko zmierzy do sedna, czyli Collen jakoś spotka się ze Stevenem, czy co kolwiek się ruszy w tym kierynku. Oczywiscie wszystko jest fajnie i tak dalej, ale mam wrażenie, ze trochę pływasz z tą fabułą. No chyba, ze tak ma byc.

    Ale i tak CIę kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Też lubię Bryana Adamsa :)
    Szkoda mi tych dzieciaków, masakra mieć taką matkę jak Lilly. Dobrze, że przynajmniej Scott ogarnięty, to nie mają aż tak całkiem przerąbane. Ale w ogóle nie rozumiem tej Lilly, tak szczerze mówiąc. No bo mieć tyle i wszystko systematycznie rozpieprzać? Coś mam jednak wrażenie, że ona nie do końca zdaje sobie z tego sprawę i tak łatwo nie odpuści, więc Scott nie będzie miał lekko z załatwianiem rozwodu.
    Ale to musi być beznadziejne uczucie wstydzić się za najbliższych. W ogóle coraz więcej różnego rodzaju patologii w tej twojej historii. Właściwie to jedna wielka patologia, podzielona na mniejsze.
    A najgorsze, że to w sumie mogłaby być rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie, coś do niej czuje, ale Lisa nie bardzo. Z Collinem to będzie zabawna sytuacja. A przynajmniej jedna z opcji jest zabawna, bo druga tragiczna, no w każdym razie zamierzam wpleść w to wszystko Cobaina, bo mam jakąś faze XD

    Clarissa... (nie chce mi się logować)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, Alice ma dopiero 15 lat, to jest prawda, że nie wie czego w życiu chce, a dopiero zacznie się dowiadywać. I taaa, ona sama sobie stwarza problemy. Taki ma po prostu charatker, że ciągle widzi te złe strony. Tak samo, jak postrzega swoje realcje ze Slashem. Ogólnie, to ja to nie obchodzi, iż jej rodzice będąc razem by nie byli szczęśliwi, bo lepiej się sprawują jako przyjaciele. Nie widzi tego, że Slash tak naprawdę przez całe jej życie był przy niej i zawsze mogła na niego liczyć. Alice widzi tylko to, że on ma inny dom, inna zone, inne dzieci i tak dalej.

    Wiesz.. tak naprawdę, to każde odstępstwo od normy nie jest dobre dla dziecka, ale odizolowanie go od matki, też nie jest dobrym rozwiazaniem. Bo matka, to jednak matka. Wiadomo, że jakies tam więzi się wytorzyły mimo tego, iż matka ciągle była zalana i lezała udając chorą, haha.

    OdpowiedzUsuń
  14. kurczę, cyztałam z poącztku rozdział i nie ogarniałam nic, ale po chwili mnie olśniło (czyt. po 3 zdaniach), że ona jedzie do rodziny swojego "bojfrenda" :d cóż... chyba pierwszy raz spotykam się z opowiadaniem, mimmo ze to "rola" drugoplanowa, czy tam trzecia, że żona pije. naprawdę... to takie oryginalne i za razem śmieszne, jak uznała laska. ona powinna dawać jakiś przykład, zajmowac się jakoś dziećmi, a nie do chuja pana pić, wyzywać swojego biednego męża i myśleć, że wszystko będzie okej. no kurwa... co to za człowiek?!


    och, szklana pułapka - jeden z moich ulubionych filmów! ach! (task nawiasem)


    tak nawiasem, zastanawia mnie czy Scott (dobrze zapamietałam jego imie?) próbował swojej żonie pomóc? bo w sumie gdyby nie próbował to mógłby, a nóż by się odmieniła.

    kurwa, też prawda! dobra, nieważne. w każdym razie człowiek uchodził za najbardziej rozsądnego z nich wszytskich :d

    wiesz... ja w sumnie pod uwagę brasłam albo asusa albo samsunga :)


    OdpowiedzUsuń
  15. ej no... czasami trzeba wierzyć, a nie od razu mówić katastrofa... choć nie, masz racje :d

    być może to też jest jeden z czynników, jednak ja zwykle tak mam, ze nie ogarniam, dopiero potem mnie oświeca i proszę.
    no tak, tak mi się wydaje i takie jest moje zdanie. owszem, masz racje jej rodzice nie są świętymi, ale no... ojciec jej nie gwałci, matka ma to w dupie, ona zostaje sama i wiesz jak to dalej się potoczy. po za tym to ona nie jest głównym bohaterem, Lily (tak?, wybacz ale nie mam pamieci do imion) więc wiesz... to robi się coraz bardziej ciekawsze.
    rozumiem, rozumiem, ale może powinien ostatni raz spróbować? nie wiem, może by w końcu coś do niej dotarło?

    OdpowiedzUsuń
  16. wierze Ci na słowo :d
    i idziesz w dobrym kierunku! nie piszesz na jedno kopyto, co jest bardzo fajne! i przede wszystkim oprócz losów głownej bohaterki głowimy się tez naf losami innych :D
    wiem, ze się nie da pomóc, znam takich. ale w sumie fakt... skoro oni sa ze wzgledu na dzieci razem to to nie ma sensu, nie ma po co dalej tego ciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z początkowego założenia miała byc jeszcze młodsza, bo miała mieć 13 lat, haha.. Ale wyszlo na to, iż ma 15.

    Boże, ale mi się nudzi. Maskara. Zaraz zacznę wyrywać sobie włosy.

    OdpowiedzUsuń
  18. :)
    oj tam, oj tam! jest dobrze, mi się podoba!
    własnie moze... choć, no,... dzieci potrzebuja tak smao matki jak i ojca, no ale skoro ich matka nie jest odpowiedzialna to no...

    OdpowiedzUsuń
  19. Próbowałam, ale coś nie mam weny... siedzę z otowrtym wordem i ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  20. :) dokładnie tak! ważne by się nie poddawać, ot co! jak tam?

    OdpowiedzUsuń
  21. Co ty masz ciągle z tym laptopem?

    OdpowiedzUsuń
  22. chora, cyz coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  23. aa, no chyba, że tak. to wtedy zmienia p[ostać rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  24. To nawet roku jeszcze nie ma i tak swiruje? No to dziwne.. coś jest chyba z nim nie tak.
    Ja mam acera już 3 rok bedzie i w sumie to tylko raz był w naprawie, ale to przez moja głupotę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Albo w Polsce robią takie gówna.. bo jednak ja mam z WB, bo moja kumpela ma taki sam, jak ja, wszystko to samo, tylko właśnie kupowała w Polsce i też ma problemy z nim

    OdpowiedzUsuń
  26. hm.. po staremu. wróciłam z rodzinnego spędu, choruję sobie trochę no i się ucze - czyli norma :d

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiem, ze nie jest polska.. no tak, jak acer. Ale cos moze w tym byc, ze np te w polsce sa gorsze? Albo tylko taki przypadek. Bo własnie nie wiem, czy one sa składnae w polsce, czy moze gdzies za granica i potem wioza je na rynek polski. Ale Ty moze masz po prostu jaka tam wade produkcyjna. Nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
  28. Polacy to kombinatorzy :D

    I z tej nudy napisałam epilog do Zagubionego Księcia.

    OdpowiedzUsuń
  29. uuuuuuuuuu, no to się wzięłas za sprawę ostro :d od razu żony Aktor!

    OdpowiedzUsuń
  30. jeszcze nie odpisał? popatrz, co za niedołęga!

    OdpowiedzUsuń
  31. aa no tak, przezcież to L.A. ... zapomniało mi się! ale i tak, powinien byuc cały czas dostępny, a nie! się opierdalać!

    OdpowiedzUsuń
  32. a moze ma wolne i sie teraz opierdala? :> ale dobrze, powiedmzy, że jest abrdzo zajety i gra nowa wspaniała rolę! w jakinś zajebistym filmie!

    OdpowiedzUsuń
  33. ooooo, juz mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  34. a już chicałam sie spytać jaki tytul ma ten film i czy jest na necie! kuźwa...

    OdpowiedzUsuń
  35. kurczę, myślałam, ze sobie go ściągnę z takiej jeden storny, ale chuj, tam o też nie ma, a obejrzałabym, bo to moje kilmaty!

    OdpowiedzUsuń
  36. to przynajmniej sobie pogolądam! co z tego, że nic nie zrfozumiem, z kontekstu ogarnę! dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  37. ooo, dobrze wiedzieć! ale dokończe jutro, bo teraz mnie z kompa niestety zganiają!

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeśli chodzi o odpowiedź na mój komentarz - Szczerze? Wiem, jak świat wygląda, ale i tak miałam nadzieję, że to bardziej fikcja literacka, aniżeli opowiadanie częściowo oparte na prawdziwych wydarzeniach. A jeżeli chodzi o Lilly... No cóż, trochę mi jej jednak szkoda. Bo kiedyś być może zauważy, co spieprzyła i ile przez to straciła (z własnej głupoty, jakby nie patrzeć), z tym że wtedy pewnie będzie już za późno, żeby cokolwiek naprawić.

    A co do twojego komentarza - w sumie to Selene jest taką postacią, że ja jej sama nie ogarniam tak do końca i nie potrafię z góry przewidzieć jej reakcji. Z założenia miała być dziwna, bo nie chciałam robić z niej kolejnej pokrzywdzonej przez los dziewczyny, która na zabój zakochuje się w ledwo poznanym facecie i wszystko kończy się Happy End'em, bo takich pełno w różnych opowiadaniach - wiesz o co mi chodzi, nie? I fakt, Izzy jest trochę debilem. Nie mogłam się powstrzymać i na pewno nie zrobię z niego uroczego myślącego(!) romantyka. Zwłaszcza że jest ćpunem, a to trochę jednak ogranicza myślenie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Hm.. w sumie, to moge pomyslec, aby dać do opowiadanka Caroline... Ty dałaś Rosie, to ja muszę się jakoś odwdzięczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  40. No wiesz.. i tak jakoś bohaterką musze dać na imie, to jedna z nich może być Caroliną :D

    OdpowiedzUsuń
  41. A jeszcze nie wiem, haha.. bo muszę sobie poukładać fabule i tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  42. A no będzie, będzie... coś mi tam w głowie siedzi, aby było. Co prawda teraz koncze to gówno o Slashu co Ci mowiłam i tak sobie wymysliłam, ze napiszę do tego jeszcze co się działo w przeszłosci. Czyli jakby pierwszą część, haha.. fajnie pisze. Najpierw 2 czesc, potem 1...

    OdpowiedzUsuń
  43. O ile napiszę tą pierwszą część, bo wiesz. Różnie to bywa, haha.. tylko właśnie musze się zastanowić, kim ona ma być.. hmm...

    OdpowiedzUsuń
  44. Wiesz, może ona być głowna bohaterką, dziewczyną Slasha, tylko uprzedzam, iż w 2 czescie (czyli tym, co teraz pisze) to ona nie żyje.

    OdpowiedzUsuń
  45. Taaa... w przypadku tej bohatetki, to jest święta prawda.

    OdpowiedzUsuń
  46. No wiesz.. to była taka dziewczyna.. trafiła w sumie w środowisko GNR przez przypadek. Pokłociła się z ojcem, bo dał jej szbalan, kopnęła go w jaja i wyszła z domu. No a potem bała się wrócic, to sie tak tułała od klubu do klubu.. no to był czas, kiedy GNR grało koncerty w Chichago. Bo ona z tego miasta. No i na jedna impreze trafiła na chłopców. W sumie, to ja tam nawet nie obchodziło, ze to jakies Gun N Roses. W dupie ich miała. Chciała sie przespac tylko z Izzy'm, ale on jakos chetny nie byl, haha.. zaczeła pic ze Slashem, a potem wyaldowała z nim w jednym pokoju... no a jak juz była na stałe w gornie GNR, to wiesz.. nie była to taka dziewczyna, co biegała za Hudsonem i mu mówiła "No kurwa, przestań ćpać i chlać" Bo sama to z nim robiła... dopiero jak zaszła w ciąze, to sie trochę ogrnęła.

    OdpowiedzUsuń
  47. To jak już mi powiedziałaś, że to częściowo oparte na faktach, to teraz będzie się to inaczej czytało :) Z czystej ciekawości, Nate też był na kimś wzorowany?

    Planowała to zdecydowanie za dużo powiedziane, bo ja nic nie planuję. Zobaczymy jak wyjdzie ;) W każdym razie na pewno żadnego big love story nie będzie w żadnym z moich opowiadań, a przynajmniej nie jako główny wątek, ponieważ zwyczajnie nie potrafię i nie lubię pisać czegoś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  48. To znaczy, opcję są dwie. Albo będzie zajebistym, mega miłym i wgl fajnym kolesiem, albo będą to pozory a w rzeczywistości to chory psychicznie gwałciciel.
    Nie? Szkoda, ja go lubię XD
    Ale u mnie będzie raczej pozytywną postacią.

    OdpowiedzUsuń
  49. wiem, ze to głupie, ale mam nowy pomysł, to czemu ma się zmarnować? XD
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/slash-story-prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  50. No ale jeszcze nie wiem, czy właśnie ta bohaterka będzie miała na imie Carolina, haha.

    OdpowiedzUsuń
  51. oooo, ciekawie będzie za pewne! jak wrócisz to opwiedz jak było :d

    OdpowiedzUsuń
  52. Tak z fikcyjnych, to jeszcze Toni, Ariel i Maddison

    OdpowiedzUsuń
  53. :) a nic ciekawego, ślęczę nad fizyką i próbuję rozkminić jak mogę zorbić zadanie i którego wzoru użyć, piszę smsy (w koncu jesli am sie co miesiac dwa milionu to ytrzeba to kiedys wykorzystać...) i próbuję coś pisać, bo niby mam wenę! :d

    OdpowiedzUsuń
  54. No wiec Carolina będzie, tylko nie wiem, kim.. ha, ale nie martw się. Na pewno nie plastkiowa lalką. :D

    OdpowiedzUsuń
  55. Izzy jest juz zajęty przez niejaką Lily, haha

    OdpowiedzUsuń
  56. hahahah, leń :d Xd ja sobie dałam spokoj z fizyka XD

    OdpowiedzUsuń
  57. No to nieźle.

    Romansik z Randy'm jest spoko ;) Ale biorąc pod uwagę rozważania Colleen, big love story to bym tego nie nazwała.

    OdpowiedzUsuń
  58. Napisałam epilog, bo nie mam już głowy do tego opowiadania. ;/
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/epilog-how-i-met-your-father.html

    OdpowiedzUsuń
  59. Chyba wcale nie będzie powiazana z żadnym z Gunsów.. mam małą koncpecje na jej rolę :D

    OdpowiedzUsuń
  60. uuuu, a co robiliście?!

    OdpowiedzUsuń
  61. boże... miałam wykład o naukach przedmałżeńskich na religii... xd całe 45 minut przegadane, no cóż. oczywiście, daj znac jak było :d

    oooo, popatrz! brawo!

    OdpowiedzUsuń
  62. A czego dokładnie nie rozumiesz? Bo mogę napisac jeszcze jakieś podsumowanie, tylko musze wiedzieć co dokładnie trzeba wyjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  63. Powiem Ci, że jak wszystko podjdzie zgodnie z planem, to owa Carolina bedzie miała bliskie stosunki z Jonem Bon Jovi :D

    OdpowiedzUsuń
  64. a nam jakos zxeszło, bo krtk za gadanie mieliśmy Xd pierwszy raz w życiu mam najgorsze oceny z religii :D

    a co, nie hccesz czytać? :> ja mam nadzieję, że ktoś się na ruskim zgłosi!

    OdpowiedzUsuń
  65. przez jakieś 3 lata byłąm przyzwyczajona, ze religia to opowiadania pana albo przpeisywanie z książki, odpowiadanie z np. dziesięciu przykjazań, czy pisanie rozprawki na dany temat, a teraz jakieś krtk jakieś chore sprawdziany z kosmosu wyciągnięte no i ma się 2+ i 1 Xd

    całe szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  66. a żebyś wiedziała... jeszcze kiedy człowiek ma wazniejsze sprayw na głowie i przedmiotu, a mu z takiego rosyjskiego, albo anbgielskiego (którego nie mam roszerzonego) dojebia w ciagu tygodnia, dwie zapowiedziane krtk i duzy sprawdzian 9czyli wsyztskie 3 fgodizny załatwione...) gdzie po drodze masz fizyke, chemie, biologie i matme...
    naprawdę?! dla nich niemożliwe? co ty móiwsz... :O

    ooo, czyli masz cały dzien wolny, czy jak? :>

    OdpowiedzUsuń
  67. no ja ich nie rozumiem! całe szczęscie, że w przyszyłm rokuu odpadnie mi wos i historia - jedno szczęście.
    ja pierdole... to dojebali z tym podręcznikiem.

    aaa. a co ta, historia administracja aż taka zła? :>

    OdpowiedzUsuń
  68. jak każda rzecz. :) nic nie jest idealne.

    tyle dobrze, że dr nie jest zły! no w sumie fakt... wolne się przyda, to na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  69. No młody, młody.. akacja dzieje się gdzieś tak około roku 1988 to wiesz.. młody :D

    OdpowiedzUsuń
  70. No widzisz.. pozostaje mieć tylko nadzieję, iż wszystko pójdzie zgodnie z planem.

    OdpowiedzUsuń
  71. współczuję... ja jak siedze w szkoel na necie to mnie kurwica bierze wiec znam twój ból.

    OdpowiedzUsuń
  72. Jeśli nie znudziło ci się czekanie, to mój blog znowu jest aktywny;) dont-want-to-miss-a-thing.blog.onet.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  73. No najwyżej, jak nie pójdzie, to wyślę na maila, to co zdołałam napisać.

    OdpowiedzUsuń
  74. Zawsze podchodze steptycznie do nowego projketu, bo nie wiem nigdy co się wydarzy. Co prawda 2 czesc już jest prawie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  75. ja dopiero teraz dostałam sie dop kompa -n czyyt. skoncyzłam edukację. nie ma to jak w domu!

    OdpowiedzUsuń
  76. W sumie, to chyba tam się za bardzo Slash z Jonem nie spotkają.. ha.. jak chcesz to mogę trochę zdradzić szczegółow :D

    OdpowiedzUsuń
  77. Ale ja jestem zmotywowana. Tylko steptyczna. Jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  78. Jak to po kim Alice ma taki charakterek? Po wucju Axlu, haha.. Postawa "ja przeciw calemu swiatu, bo wszyscy sa źli i nikt mnie nie rozumie" No taa, ale Alice taka własnie ma być i tyle. Nie wychodzę z założenia, że wszyscy bohaterowie mają być idealni i wszystkich trzeba lubic i tak dalej. Alice ma problem z tym, że rodzice nie są razem i tyle. A masz rację, że wywnie numerek, wywnie. Oh, ta Alice.

    Taa, wiem, że teraz na czesie jest fantasytka. Wampiry, upade anioły i tak dalej. Mi szczerze, to już rzygac się tym chce, bo ide sobie do księgarni, chce kupic jakas fajna ksiązke, ale oferuja mi tylko romanse wpamirów. Maskara jakaś. Wiesz, a co do moich planów. To narazie mam taką mysl, która sobie we mnie dojrzewa i moze coś z tego będzie. Wiadomo, iż njapier wtrzeba coś napisac, a mi w głowie siedzi tylko parę pomysłow i nie wiem, ktory wybrac :D

    OdpowiedzUsuń
  79. Taa.. da mu popalić. Tak mu da, ze Slash o mało co na zawał nie zejdzie, haha. Chyba zrobi najgorsza rzecza jaka może zrobić dziecko rodzicowi.

    Raczej nie da się połączyć, bo wszystki są skrajnie od siebie różne. Chociaż.. sama nie wiem, może.. dwa z nich to by się i dało, ale to by wyszły z tego już dwie książki.

    OdpowiedzUsuń
  80. zfgadza sie! co tam? :>

    OdpowiedzUsuń
  81. ale usnęła się czy co? współłczuje, znam twój bol. miałam robionego kompa - całe moje dyskografie posz.ly się jebać...

    OdpowiedzUsuń
  82. to moze puśc sobie całą płytę czy coś z yt?

    OdpowiedzUsuń
  83. Nie, nie zaciazyła. To pózniej, jak będzie już dorosła i będzie miała męża. Teraz wykobninowała coś innego :D

    OdpowiedzUsuń
  84. no to się cieszę! gunsi i skid row zawsze dobre!

    OdpowiedzUsuń
  85. Zapraszam na nowy rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  86. Akcja nie szaleje, nie spieszymy się, wszystko powolutku, ale to nie znaczy, że rozdział nieistotny, bo kilka faktów, mam tu na myśl przede wszystkim to o Randym, muszę sobie wynotować, żeby przypadkiem nie zapomnieć w tempie przyspieszonym, jak to zwykle bywa.
    Czyta się fajnie, przyjemnie, w ogóle zajebiście jak zawsze, bo jak coś piszesz to przelewasz na to swoją zajebistość no i takie skutki <3
    A ja znowu przepraszam, że taka zalatana i nie ogarniam, ale taki tam mały chaos u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  87. Siedzę się się zacieszam :D

    OdpowiedzUsuń
  88. Nowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  89. No wiesz, Axl jest wujkiem Alice, to jakoś tak u niej jego charakter się zaznaczył, ha. Hudson ma za słebe geny, a by się mogły one przebić :D A tak szczerze, to wiem, że wyglada to tak, jakby Alice była córka Axla, a Julie Slasha, ale tak właśnie ma być. Chociaż Julka też ma tam swoje za uszami i wiesz, jeszcze pokarze swój charakterek.
    A mówiłam, że Alice zrobi to co może byc najgorsze dla rodzica :D

    OdpowiedzUsuń
  90. oooch, to sie ciesze! :)

    OdpowiedzUsuń
  91. A co tam, dodam 100 komentarza, ha.
    Stówka moja :D

    OdpowiedzUsuń
  92. Zapraszam na świąteczny dodatek ;)
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/przepis-na-swieta-czyli-wigilia-z-guns.html

    OdpowiedzUsuń
  93. Dodałam coś.. Nie rozdział, ale... Sama zobacz..;)
    http://jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  94. Zapraszam na czwarty rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/ !!!

    OdpowiedzUsuń
  95. Dodałam 3 rozdział "Just ride, baby"
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/03-just-ride-baby.html

    Żyjesz? o_O

    OdpowiedzUsuń
  96. Ostatnio ci wspominałam kogo zamierzam tam dać, może pamietasz...

    A no bo jakos tak się nie odzywasz, ani nic nie dodajesz to myślałam że cos cięnp. Przejechało. Nieszczęścia chodzą po ludziach XD

    OdpowiedzUsuń
  97. dziekuej, na szybko robiony! ;d
    serio?! co ty gadasz?! ;o

    OdpowiedzUsuń
  98. U mnie nowa notka, zapraszam :> Jeśli mam nie informować-napisz.

    OdpowiedzUsuń
  99. Z blogiem nic, a przeglądarką, a raczej z moim komputerem. Bo mi antywirus zaczął czytać przeglądarkę, jako wirusa i zablokował. No i jaką przeglądarkę nie sciągnę, to jest to samo. I jadę na exploret, a to takie gówno, że blogspot go nie lubi i po prostu ciężko co kolwiek zrobić :(

    OdpowiedzUsuń
  100. Problem z tyn, ze ja mam system po angielsku i sie boje co kolwiek tu sama grzebać :( czekam na tatę

    OdpowiedzUsuń
  101. Spoko, będę pamiętała :)
    Ale i tak dziwi mnie, to, że dopiero po dwóch latac coś ten atywirus zaczął miec do przeglądarki. Wczesniej przez dwa lata wszystko było ok.

    OdpowiedzUsuń
  102. Nie wiem.. może i tak.. eh, ale naprawdę, mam wrażenie, że jak coś moze stać się złego, to zawsze mi się to trafi.

    OdpowiedzUsuń
  103. a ja robie porzadek w pokoju, potem ide piec pierniki a jeszcze potem lekcje zorbic i mam andzieje, ze dzisiaj dkonocze rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  104. racja, lepiej wszytsko na spokojnie robić :) ja to jk narazie wpośpiechu żyje, dzisiaj moze bd chwila wytchnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  105. Nadrabiam długą nieobecność
    pierwszy rozdział "slash story"
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/pierwszy-slash-story.html

    OdpowiedzUsuń
  106. miejmy nadzieję, ze zdazysz :) bo u mnie to chyba krucho będzie...

    OdpowiedzUsuń
  107. zazdroszcze ;d aczkolwiek u mnie nie jest az tak źle, powłowa jest. ;)

    OdpowiedzUsuń
  108. ale zawsze to trzy zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  109. Nowy rozdział You're Crazy :33 (-.-) http://stories-from-garden-of-eden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  110. Dodałam dodatek, króciutki tekst, ale zawsze
    http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/bieda-z-nedza.html

    OdpowiedzUsuń
  111. tosty o 23 jak najbardziej dobre! tak jak zamawianie 5 minut przed zmakeniceim pizzy w pizzerii przez telefon ;d

    OdpowiedzUsuń
  112. nie zawsz emozna pozowlic sobie na taki przywilej ;d u meni on bywa rzadko, całe szczęscie! :) a fitness... namaiwaja mnie,a ja jakos nie mam ochoty...

    OdpowiedzUsuń
  113. Własnie miałam przed chwilą ostrą wyaminę zdań z mamą. Boze, mam już czasem jej dość. Czepia się mnie o byle gówno!

    OdpowiedzUsuń
  114. To współczuję... ja tam czekam na koniec świata XD
    to raczej jest obraz takiego zaufania w związku. Jej jest źle, a on nie pytajac dlaczego, ani co się stało, daje jej oparcie.

    OdpowiedzUsuń
  115. A mnie sie o wszystko czepia. Brakuje jej juz mojego ojca chyba.. no tak.. od sierpnia sie z nim nie widziała.

    OdpowiedzUsuń
  116. Aż z tego wszystkiego zabrałam się za pisanie dodatku, ha. Który jest oparty na Smaku Łez :D

    OdpowiedzUsuń
  117. Biedactwo :<

    No niby masz rację... w sumo jak teraz o tym myślę, to pasuje to do "Just ride, baby". Dokładnie taka sytuacja... tylko może, nie ze facet, a przyjaciel

    OdpowiedzUsuń
  118. Miałam napisane kilka framgnetów drudiej częsci Smaku, ale zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie złoże tego w całosc :( to tak pomyślałam sobie, że jakoś to wszystko ogrnę i zrobie z tego taki mini opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  119. No też tak myślę. Bo szkoda, aby sobie to leżało u mnie na kompie i było nieużywane, ha.

    OdpowiedzUsuń
  120. Zniechecasz mnie XD jeszcze na studia nie pojde, i co wtedy? XD

    Optymiści, zawsze spoko XD

    OdpowiedzUsuń
  121. Od jutra będzie wisiało na blogu :D Najprawdopodobniej :D

    OdpowiedzUsuń
  122. Zostało mi jeszcze parę fragmentów do napisania. A wiesz, to jest dodatek, to tam nie mam co z tym zwlekać :D

    OdpowiedzUsuń
  123. Taaaa, bo nawet nie mam jak tego podzielić. Wszystko jest calością :D i jakoś nie da się tego rozdzialić. Raczej się da, ale to by były takie krótkie frkagmenty, ze to by nie miało sensu.

    OdpowiedzUsuń
  124. Ja też nie mogę się doczekać, az to wstawie :D

    OdpowiedzUsuń
  125. O niee.. będe miała cię na sumieniu, jak nie zdasz.

    OdpowiedzUsuń
  126. Prawie skonczyłam :) Będzie jutro.

    OdpowiedzUsuń
  127. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na dodatek specjalny :)

    OdpowiedzUsuń
  128. też tak mam! zawsze cosz przyjaciółką wpeirdalamy, za przeproszeniem ;d ale keidys bło tego weićej...


    OdpowiedzUsuń
  129. boze... świetą! rzeczywiście, toi bd masakra! masz cos zaraz po świetach? ja wracam 2 do szkoł i co na dzien dobry? 2 sprawdziany ;d

    OdpowiedzUsuń
  130. Podziwiam samotnych ojców.. w sumie, to też znam taki przypadek.. mój bliski przyjaciel.. został z dówjką dzieci sam, kiedy jego żona zginęła w wypadku. Córeczka nie miała nawet roku, a synek miał 3 latka.. :(

    Ah. No jakbym pisała to opowiadanie, to by Axl tam z tym dzieckiem na pewno nie był sam. Pewnie Sharon by przyjechała.. no bo Sharon to przeciez taka dobra kobieta była (w sensue w Smaku lez, bo jaka ona naprawde była, to za chiny nie wiem) No i Rudy by miał obok siebie swoja matke, to pewnie by sobie jakos radził. Ten frgment, co jest jako prokora miał byc prologiem. A a reszta framgnencików, to tak wpadała mi do głowy, to zapisywałam.

    Miłosc Axla i Annie.. w sumie, to nie było by typowe blogove love stroy. Ze wiesz, ona sie w nim zakujuje, on w niej i tak dalej. Szczerzę, to mogę nawet powiedzieć, że tej miłosci nie było? Była tylko jakaś chemia między nimi? Annie.. miała byc niby grzeczną dziewczynką, ale tak naprawdę buntowniczką, której sie nie podoba cały świat do którego trafiła, czyli ogólnie świat Guns N Roses. Axl chciał ją tylko zaliczyc.. jak dziesiątki innych dziewczyn, ale Annie była pierwsza, która powiedziała mu nie. Która jeszcze po nim pojechała.. ten fragment ze szczeroscia. Coz, musiał sam sobie uduwonic, ze ona nie ma racji.. i sie zakochał.. ale w sumie, to chyba było tylko zakochanie sie.. a czy ja zdardzał.. hmm.. wiesz.. zalezy jak na to patrzec :D

    OdpowiedzUsuń
  131. Wiesz.. no w tym danym fragmencie nie.. z tą dziewczyną, co było to zdjęcie, to nie.. ale z innymi? Kto wie.. Axl to w końcu Axl, nie? Annie siedziała w domu.. a on był gdzieś tam w trasie.. hulaj duszo, piekła nie ma..

    OdpowiedzUsuń
  132. kurwa... to od zajebania teog masz. ale jakos trzeba dac rade, a wierze ze dasz ;*

    OdpowiedzUsuń
  133. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  134. boze... ja neiw iem jakty to ogarniesz :o

    OdpowiedzUsuń
  135. ja wgl nie rozumiem, czemu to wszystko tak nagle? ostatnio zdaje sobie coraz czesciej sprawe, ze lkepiej zseby był jzu koneic tego świata niż gdyby mi w ciagu miesiaca mieli znowu cos dorzucić.

    OdpowiedzUsuń
  136. Tak sobie patrzę, że owa Syll, to każdemu na blogu napisała to samo.. hmm, ciekawe czy ogrnęła każdy blog, czy tylko zbiera obserwatorów.. czy to nie jest żałosne? Nikog nie obrażajac.

    Ah.. Wiesz? Rose wpadła na pomysł na nowe opowiadanie. Taaa.. to mam już dwa.. pomysły.. hmm. Ale to nowe, to nie Gunsowe, haha.. aczkolwiek mogło by byc Gunsowe, ale bedzie nie Gunsowe.

    OdpowiedzUsuń
  137. Na jej blogu ją zjechałas? To musze zobaczyć :D

    Hm.. no takie w 100 % moje. Wszystko wymyślone przeze mnie. No ale jednak wiesz.. o zespole rockowym, a bardziej o gitarzyscie. Po prostu nie chciałam dawać po raz kolejny Slasha, a od dawna chce napisac coś mojego, to jest własnie dobry moment :D

    OdpowiedzUsuń
  138. Kochanie! Mam sprawę techniczną co do opowiadania. Bo to, że owa Carolina, co będzie miała bliskie stosunki z Jonem Bon Jovi w owym opowiadaniu, to wiesz, że już będzie. Ale chodzi mi o to, abyś mi ją tak trochę opisała. Wiesz, wygląda.. co lubi, co nie lubi.. i takie tam sprawy. Wiem, że mogę to wymylić sama, ale jak już robie takie coś, że wciskam tam jakby Ciebie, to chcę abyś miała trochę inwencji twórczej w tą postać :)

    OdpowiedzUsuń
  139. W sumie to już zaczęłam i właśnie przechodzę do rozdziałow, gdzie by się miała pojawić...

    OdpowiedzUsuń
  140. zdaję sobie sprae, ale to to i tak... masakryczne jest.

    OdpowiedzUsuń
  141. No czyli brunetka.
    Spoko.. jakaś tam wielką buntowniczką być nie może, bo jednak Janek to taki spokojny chłopiec, haha. Mogę Ci zdardzić, że pracuje jako oficjalny fotograf Bon Jovi :D

    OdpowiedzUsuń
  142. no i wolność! jak tam? ;>

    OdpowiedzUsuń
  143. ja już mam wolne! jutro siedze na dyżurze więc dzisiaj mogę sie opierdalać, a w piatek Wigilia więc no... już czuje wolnę. teraz robię egzaminy pisemnne z amtury na korki, potem zabieram sie za kartkę dla przyjaciółki dołączona do rpeznetu (znalałam genialny obraz Deana *.* zaraz zrobie zjdecie i podrzucę fotkę ;)) i biore sie z akonczenie rozdiząłu, bo mam wene ;d

    OdpowiedzUsuń
  144. A no widzisz jak trafiłam :)
    I Ci mogę jeszcze napisać, że się pojawiasz, jako dziewczyna, która zgania Erin z drogi, bo Evelry miała dosć Axla i.. postanowiła, ze sobie ucieknie i łapała stopa i wpada na Carlie :D

    OdpowiedzUsuń
  145. No w sumie, to nie wiem, czy się spotkaja panowie z dówch zespołów, ale Erin trochę czasu spędzi w obozie Bon Jovi

    OdpowiedzUsuń
  146. no wiec sie ciesze ;) ooo tak, choinkę tęz będe ubierąc, ale u mnie zwykle ubiera sie ja dzień przed Wigilia lub w sama Wigilię ;)
    (nadla nei moge wuierzyc ze tak siwetny obraz kosztował mnie jedynie 5 złoty http://img23.otofotki.pl/obrazki/za920_DSC_1745.JPG)

    OdpowiedzUsuń
  147. jestem zdizwiona, ze takie cos było w sklepie "noprmalnym". nie planowałam nawte tego kupowąc, a tutaj prosże. szukałam jakiegoś ciekawego obrazu dla pryzjaicółki, ptrze są jakieś dość fajne ściagam, przegladam, aptrze, nie zastanwiam sie io biorę. znalzłam go w Pepco, i to za jedyne 4,99zł. jestem zaskoczona ;O

    OdpowiedzUsuń
  148. No zobaczymy co z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
  149. tak w pepco ;) rózne, przede mna dzierwcyzna miała Marilyn i Elvisa, pytałam sie obsługi to mówiłą, że jest wiele róznych ale szybko się rozeszły ;)

    OdpowiedzUsuń
  150. na początku przecyztałam gitarami i nie wiedziałam o co chodiz, dopiero potem ogaręłóam ze to graty... ;d ja poluję na Elvisa, moze ejszcze przywiozą... :)

    OdpowiedzUsuń
  151. ja nieraz widiząłm jak ludzie sie z beidnymi gitarami pakują, a potem klną, że im sie rozpierdzieliła... no cóż.

    to najbardziej boli, gdy chcesz cos kupić, a kasy nie masz!

    OdpowiedzUsuń
  152. oo, popatrz jak fajnie! ;)

    ech... znam Twój ból, też tak mam :< och, udało mi sie coś naskrobać, ale zracji tego, z emusze to odorobine dopracowąć jutro dodaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  153. własdnie przybyłam do domu, zaqraz koncze kartkę i zabieram sie za dopracowywanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  154. Ha, zdążyłam przed końcem świata! Dodałam coś! (coś co jest okropne, wg mnie...) zapraszam ;* http://diewithdark.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  155. krótki rozdział toteż syzbko sie czytało ;d a to czemu?
    gratuluję ;*

    zgadza sie. tak naprawe to zmaist iść do przodu to sie cofnęła i nic z tego nie wynikło... no cóż. A izzy, izzy okazał się świnia i tyle na ten tema. żadnemu człwoiekowi nie powinno sie czegoś takiego zrobić... cóż. tak, tęz mi sie wydaje, z eot ma podstawy w dalekiej rpzeszłosći. to na pewno sie odbija na każdym człowieku.

    dziękuję ;* och to sie cieszę!

    OdpowiedzUsuń