Siedziałam w fotelu pasażera w
czarnym Holdenie Cruze, nie odzywając się ani słowem, a jedynie obserwując
opustoszałe ulice miasta. Mijaliśmy domy, w których zapalone były światła i te,
których lokatorzy już spali. Kolejny raz pomyślałam o moim mieszkaniu,
przysłowiowych czterech ścianach, pustce i ciszy, które otaczały mnie każdego
dnia, które tak często mi przeszkadzały. Tak naprawdę to tylko wmawiam sobie,
że dobrze mi samej, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Chcę to zmienić,
pragnę dzielić z nim swoje łóżko, być budzona namiętnym pocałunkiem, móc
zaparzyć mu rano świeżą kawę, a nocą zasypiać w jego ramionach. Potrzebuję go
jak najbliżej siebie, bo tylko wtedy czuję się w pełni bezpieczna, choć realnie
nic mi przecież nie zagraża. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie dopuściłby do
tego, aby kiedykolwiek stała mi się jakaś krzywda. Zaufałam mu bezgranicznie,
choć tak często zarzekałam się, że nikomu więcej już nie zaufam. Potrafię
wciskać sobie wiele kitów, ale i tak moja naiwność nie zna granic. Dzięki niemu
zrozumiałam wiele moich błędów. Już cztery lata temu przywrócił mi wiarę w moje
możliwości, zawsze był dla mnie kimś ważnym, żałuję, że dopiero teraz się do
siebie zbliżyliśmy. Szkoda tylko, że w tym długim okresie czasu musiało
wydarzyć się tyle złego. Gdybym tylko go wtedy posłuchała, nie miałabym dziś
żadnego kłopotu, nie musiałabym niczego ukrywać ani nikomu kłamać w żywe oczy.
Oparłam głowę o chłodną szybę, w
samochodowym radiu leciał właśnie Bryan Adams, którego wręcz uwielbiałam, o
czym Randy doskonale wiedział, gdyż podkręcił głośność. Był skupiony na drodze,
po której mknęło niewiele samochodów, cały czas milczał, jakby w ogóle nie
chciał podjąć ze mną rozmowy. Nie był na mnie obrażony, nie był też wcale
zdenerwowany, nie bardzo wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Po prostu
siedział cicho, jak makiem zasiał i traktował mnie jak powietrze, co zresztą
wcale mi nie przeszkadzało.
– Ale nie gniewasz się na mnie? – usłyszałam po dłuższej chwili, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się lekko, a po chwili poczułam jego dłoń na swoim kolanie. – To dobrze, bo nie chciałbym, żebyś się na mnie złościła – spojrzał mi głęboko w oczy i musnął ustami moją szyję. Znów zapadło milczenie.
– Ale nie gniewasz się na mnie? – usłyszałam po dłuższej chwili, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się lekko, a po chwili poczułam jego dłoń na swoim kolanie. – To dobrze, bo nie chciałbym, żebyś się na mnie złościła – spojrzał mi głęboko w oczy i musnął ustami moją szyję. Znów zapadło milczenie.
Kiedy dotarliśmy na North Spaulding Avenue
wystąpił mały problem z parkowaniem i
zderzak nowego Holdena pocałował uliczną latarnię, na szczęście samochód
nie został uszkodzony, nie odprysnął nawet milimetr lakieru, za to Randy
zagroził mi, że jak powiem o tym incydencie Scottowi, to wracam do domu na
piechotę i nie mam co liczyć na to, że kiedykolwiek gdzieś mnie podrzuci.
Postanowiłam milczeć, za dużo mogłam stracić, w końcu blondyn przeważnie robił
za mojego szofera.
Dotrzymałam obietnicy i nie pisnęłam
słówkiem o całym zdarzeniu, ale pech chciał, że brat mojego lubego siedział w
kuchni i usłyszał, jak pierdolnęliśmy w latarnię, więc na samym wejściu
zapytał, co nam się popsuło, wtedy nie wytrzymałam i próbując zahamować wybuch śmiechu, streściłam całą historię.
Randy zmierzył mnie morderczym spojrzeniem i powiedział tylko: wracasz na nóżkach. Zerknęłam ze
smutkiem w oczach na wysokiego szatyna, który uśmiechał się blado, ale na jego
twarzy malowało się raczej zdenerwowanie i doskonale wiedziałam, co jest tego
powodem: jego żona Lilly.
– Na mnie też nie masz co liczyć, piłem, ale mogę zamówić ci taksówkę – poklepał mnie przyjacielsko po plecach. Wzruszyłam obojętnie ramionami.
– Na mnie też nie masz co liczyć, piłem, ale mogę zamówić ci taksówkę – poklepał mnie przyjacielsko po plecach. Wzruszyłam obojętnie ramionami.
Nie pytaliśmy o ich małżeńską
kłótnię, sam nam o niej opowiedział. Nie trudno było się jednak domyślić, że
kobieta znów zaczęła pić, a co za tym idzie, zupełnie przestała zajmować się
domem i dziećmi. Przedmiotem ich aktualnej awantury było jednak to, że jego
współmałżonka nie odebrała syna z przedszkola, w dodatku wyłączyła telefon i
nie można było się z nią skontaktować, co bezskutecznie próbowała zrobić
wychowawczyni Wesa, więc Scott musiał wyjść wcześniej z pracy, ku wielkiemu niezadowoleniu
szefa i zawieźć chłopca do dziadków. Był przekonany, że Lilly po powrocie do
domu nie będzie w najlepszym stanie i wcale się nie mylił. Próbowała tłumaczyć
się tym, że koleżanka z pracy, która miała ją zmienić, spóźniła się. Wiedział, że to
kolejne kłamstwo, gdyż wyczuł od niej zapach alkoholu. Nie robił jej żadnych
scen, powiedział spokojnie kilka mocnych
słów, po których blondynka wybiegła z domu, trzaskając drzwiami i klnąc na
niego. W końcu to była już dla niego
rutyna. Nie obchodziło go, dokąd poszła i kiedy wróci, zdawał sobie
sprawę, że siedzi teraz zupełnie pijana
w jakimś barze na Sunset albo wraca do domu, zataczając się od krawężnika do
krawężnika.
Było mu za nią wstyd, doskonale go
rozumiałam, chyba żaden facet nie chciałby, aby jego ukochana była alkoholiczką.
Choć do świętych nie należę, to jednak nie mam rodziny, więc mogę sobie od
czasu do czasu pozwolić na taką beztroskę i lekkomyślność. Nie czekają na mnie
zapłakane dzieci ani zdenerwowany mąż. Lilly miała obowiązki, jako matka i
żona. O ile jako żona mogła sobie odpuścić, bo tak naprawdę od dłuższego czasu
nie układało jej się ze Scottym i oboje zaliczyli kilka skoków w bok, to wobec
dzieci powinna jednak wykazać się odrobiną zainteresowania. W jej przypadku nie
można było mówić o jakiekolwiek opiekuńczości, a już na pewno nie o miłości do
tych dwóch szkrabów.
Oglądaliśmy końcówkę Szklanej
Pułapki 2, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Swoją drogą to nie wiem, ile razy
można oglądać ten sam film, ale ja mogę pięćdziesięciokrotnie słuchać Yippee-ki-yay Motherfucker
wypowiedzianych przez Johna McClane zagranego
przez Bruce’a Willisa.
Z korytarza dobiegała moich uszu rozmowa,
dało się rozróżnić trzy męskie głosy, z których jeden należał do Reutera. Mimo
że telewizor był dość głośno nastawiony, to ze strzępków wypowiedzi
zrozumiałam, że patrol policji znalazł zupełnie pijaną Lilly w pobliżu. Mało
tego królewna przewróciła się przed samym radiowozem i rozwaliła sobie śliczną
buźkę. Mimowolnie zaśmiałam się pod nosem, w głębi duszy było mi jednak szkoda
chłopaka, nie ma co, żonę to sobie wybrał idealną. Tak czy inaczej, nie zasłużył
sobie na to.
Tuż po chwili wpadł do pokoju, w
celu zakomunikowania nam, że jedzie na pogotowie, bo bez szycia się nie
obejdzie. Przypomniałam mu, że nie powinien wsiadać za kółko, westchnął ciężko,
ale od czego miał młodszego brata? Poderwaliśmy się z kanapy i ruszyliśmy do
wyjścia. To, co tam zobaczyłam wywołało
we mnie i dreszcze i rozbawienie jednocześnie. Blondynka trzymana za
ramiona przez dwóch potężnych policjantów wyglądała jak zdjęta z krzyża. Po
skroni lała jej się stróżka krwi z rozciętej głowy. Musiało boleć, nie powiem,
nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobiła, ale jest cholernie zdolna. Nawet
kontaktowała, bo zaczęła wykrzykiwać pod adresem Scotta tysiące obelg, zarzucając
mu niewierność, posądzając go zdradę i brak poszanowania. Komedia!
– Wolałbym rżnąć dziwki, niż być z
kimś takim jak ty – skwitował szatyn i poprosił funkcjonariuszy policji, aby
zawieźli ją do najbliższego szpitala. – Co za wstyd – szepnął, gdy zauważył
sąsiada prowadzącego na smyczy psa po drugiej stronie ulicy, który bacznie
przyglądał się całej sytuacji.
Zrobiło mi się go strasznie szkoda.
Był w idiotycznym położeniu. Mężczyzna, który nie potrafi zapanować nad żoną – tak
to wyglądało z boku. W rzeczywistości było zupełnie inaczej, bo cóż mógł
zrobić? Przecież by jej nie pobił, bo złożyłaby od razu skargę, a wtedy
straciłby dzieci, a to one były dla niego najważniejsze w życiu. Dobrze, że wywiózł
je do dziadków, przynajmniej nie musiały patrzeć na tę farsę. Przytuliłam go,
mówiąc, że może na nas liczyć, że pomożemy i znajdziemy jakieś dobre
rozwiązanie.
– Jutro jadę do adwokata, rozwodzę
się – powiedział bez cienia emocji, gdy dojeżdżaliśmy do Hollywood Community
Hospital. – Nie oddam jej dzieci, po moim trupie.
Ludzie na pogotowiu patrzyli się na
nas jak na bandę wariatów, musieli mieć niezły ubaw. Drobna dziewczyna, z którą
dwóch wielkich facetów nie mogło dać sobie rady, bo zaczęła im się wyrywać i
wrzeszczeć – to było lepsze niż Świat
według Bundych. Na szczęście dyżur miała pielęgniarka, która była znajomą
rodziców Reuterów i postanowiła przyjąć blondynkę poza kolejnością, żeby
pacjenci w poczekalni nie musieli na to patrzeć.
– Oj, dziewczyno, nie pij więcej, bo
jesteś u nas już stałą bywalczynią – rzekła korpulentna kobieta, kręcąc z
dezaprobatą głową.
Scott
stał z boku, powiedział, że nie chce mieć z nią do czynienia i nie pomoże
gliniarzom, którzy z trudem dawali sobie z nią radę. Dogadał się też z nimi, że
zabiorą Lilly na noc do izby wytrzeźwień. Planował wyrzucić ją z domu, żeby
zapewnić dzieciom spokój. Wes jest mały, można mu coś wmówić, na pewno
uwierzy w każdą bajeczkę, chociażby taką, że mama wyjechała na wakacje do
Nowego Yorku, a Megan ma dopiero jedenaście miesięcy, więc w przyszłości nie
będzie nawet pamiętała matki.
Sama
nie wiedziałam, czy to rozwiązanie jest jedyne i najlepsze, ale nic innego nie
przychodziło mi do głowy, więc stwierdziłam, że to dobry pomysł i przytaknęłam.
Mam nadzieję, że Randy nie będzie miał nigdy takich problemów… W razie
gdybym to ja została kiedyś, zupełnie przypadkiem, jego żoną.
Tytuł bardzo mi się podoba, ale rozdział nadrobię jutro, bo jak się zaraz nie położę to chyba umrę. Zapraszam tylko na siódmy rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńwłasnie, o ile można tak pwoiedzieć. no ale no... ;D gdyby ktoś go zobaczył na jakimś "normlanym" zdjęciu nie nazwałby go dilerem ^^
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, też słyszałam, ze szkoda kasy. biorę samsunga prawdopodbnie.
tak, też mi się wydaje, ze mniej stresu, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
i pozwól, że rozdział przeczytam jutro wieczorem, bo teraz musze ogarnąć parę rzeczy, a potem wyjeżdzam i nie bd mieć dostępu do internetu.
No więc tak, akcja rozdziału jakoś za bardzo do przodu się nie posunęła, ale i tak fajnie się czytało. Ciekawi mnie co dalej będzie z Lili. Może jakieś nawrócenie? Choć wątpię.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, przynajmniej wiadomo, że Randy ma problemy rodzinne, co nie oznacza, że to dobrze, broń Boże!
Nienawidzę, po prostu nienawidzę alkoholików a jeszcze bardziej alkoholiczek. Nie mam nic przeciwko tym kobietą, które lubią czasem się napić, bo to jak najbardziej zrozumiałe, ale takie pijane 24h na dobę to jest jakaś masakra. ,,– Wolałbym rżnąć dziwki, niż być z kimś takim jak ty''. Strzał w dziesiątkę. Bolesna prawda, ale...prawda. Tradycyjnie wrócę jeszcze do nowej piosenki. Bona można zawsze słuchać :D
OdpowiedzUsuńAch, i takich kowbojek to tylko pozazdrościć :)
Hej :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze komentarza, co do rozdziału, bo wiesz.. szkoła i te sprawy i nie miałam kiedy przeczytać. Jutro to ogrnę. A w sumie, piszę, bo miałam napisać, jak tam było w szpitalu na zajęciach. No to piszę, iż dziś było już lepiej. Opieprz od nauczycielki pomógł i w sumie pilęgniarki wcale już nas nie ganiały. Robilismy tylko, to co nam powiesziała nauczycielka i tyle. I nie jestem taka zmęczona, jak ostatnio. No i dziś nawet zaczynałam odczuwac strysfkację z tego wszystkiego. Po prostu, jak umyłam jednego pana z koleżanka, a on na nas tak popatrzył z wdzięcznością i zapytał się, kiedy do niego jeszcze przyjdziemy, to wiesz.. serduszko mi tak urosło. Taaa, jednak takie chwile są piekne. Więc tym razem było o niebo lepiej niż ostatnio i nawet sami zaczelismy krzyczeć na salowe, haha. Bo Kurde, no nie chciała umyc podłogi, bo stwierdziła, ze to nie ma sensu...
W klasie mamy jednego chłopaka, który ma 22 lata i jednego pana, który jest po 50. No i tak się złozylo, że w mojej grupie jest ten pan, który w sumie jest tak sympatycznym człowiekiem... no i wiesz.. jak idziemy do szpitala, to jest Edziu i reszta to dziewczyny, a jest nas dziewczyn 5, haha.. i się smieją, że My to takie Aniołki Charliego jestęsmy, haha..
OdpowiedzUsuńNie no, my Aniołki jestesmy, bo jestesmy takie dobre i w ogole, haha. No ale Edziu, to w ogole ma jazdę. Bo on w mundrugku, to wygląda jak lekarz. I wiesz, co jakiś czas podchodzi do niego rodzina pacjenta i się pyta o rózne rzeczy, haha. A dziś, jak już konczylismy, i idziemy przez szpital, aby się przebrać. To mijają nas dwie pięlęgniarki z innego oddziału i tak jedna do drugiej patrząc na Edzia "Ty, Maryską, znasz tego lekarza?" Maryska na nia patrzy "Nie, pierwszy raz go widze, chyba jakiś nowy" hahaha
OdpowiedzUsuńNo mnie dziś za pielęgniarkę wzięto, i pacjent chciał, abym mu wneflon włozyła, bo sobie wyrwał.. i jeszcze nie przymował do wiadomosc, iż ja nie jestem "siostrzyczką" i odsyłam go do jakiejs starej upierdliwej baby.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział - Just ride, baby.
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/rozdzia-2-just-ride-baby.html
Hej :)
OdpowiedzUsuńNo nawet miałam taką myśl, aby iść na pielęgniarstwo, ale mam problem taki, iż nie ma tego wydziału u mnie w mieście na Uniwerku i bym musiała wyjechać do innego miasta, a poroblem jest taki, że jak narazie, to muszę siedzieć na dupie w Zielnej Górze, ale w przyszło, to kto wie, kto wie :D
Odpowiem najpierw na Twój komentarz.
Ah, no wiesz, Alice to jest taka osóbka, która tak naprawdę jest sobie sama wina, ze nie ma kolegów i koleżanek. Julie też jest w takim położeniu, jak ona. Ma sławnego ojca, sławną matkę (bo jednak Lily nie jest nikim ważnym w wielkim świecie, a Erin była modelką) to nawet ma gorzej. Ale ma grono przyjaciół, nie jest samotna i się tak nie użala nad swoją samotnoscią. Z Alice to jest tak, że ona sama sobie wbiła do głowy, że jest nikim, że ludzie będą mieli do niej pretensje o Slasha i tak dalej. Widzi tylko te przypadki, jak ta blondyna, a nie widzi juz np jakiejs innej dziewczyny, która siedzi z nią w ławce i od czasu do czasu zamieni normalnie słowa. Ale coż, sama się zniechęca, bo Alice nie wykazuje żadnego zainetesowania, aby się poznać. I własnie tak jest z młoda Hudsonką. Ona ma ze sobą problem i to jest pewne. Ale ten problem w dużej mierze wynika z tego, co się dzieje u niej w domu. No cóż, matka wiecznie rozpaczona, ojciec.. wiadomo
No narazie Alice i Lily mają ze sobą dobry kontakt. Ale to tylko narazie. Niestety w trkacie opowiadania się to zmieni. I mogę nawet napisać, iż Alice będzie sama sobie winna. Bo straci matkę, jeszcze bardziej odwórci się od ojca, a po drodze nawet strzeli focha na Julie i wtedy dopiero zobaczy, co to jest byc samotnym, haha.
O teraz co do Twojego rozdziału.
Opisy. Dobra, na ten temat już wszystko wiesz, to nie będę się powtarzała. Ah, ta twoja Lilly. To ci dopiero "aparatka" jakby to moja babcia powiedziała. Ale dobra, spojrze na nią z punktu medycznego (moje szkolne skrzywienie). Kobieta jest chora, trzeba jej jakoś pomóc, a coś mi się wydaje, że jej mąż jakoś za bardzo się do tego nie kwapi. No chyba, że Scotty juz nie raz próbował jakoś pomóc, zrobić co kolwiek, aby jego żonka trochę się ogarnęła, ale jakoś mu to nie wychodziło. Bo ile można, nie? No dobra, ale Lilly robi jedną wielką rozpierduchę. Chodzi sobie zalana po Los Angeles, skacze sobie na boki. Czy w ogóle Scott jest pewny, iż te dzieci, to są jego dzieci? Bo jak Lilly odstawia takie rzeczy, to też może byc bardzo wątpliwa sprawa. Ale dobra, w sumie, to on je wychowuje, to juz tam chyba nie jest wazne kogo był plemnik. Właśnie w takich sytuacjach, to najgorzej maja dzieci. Ale jak Scott rozwiedze się z Lilly to tez nie będzie dla nich dobre. No matka jaka jest, ale zawsze to matka. Bajeczkę można wcisnąc, iż pojechała sobie na Bahamy pomoagać ratować populację mrówek (nie pytaj skad mi się to wzieło) ale to tylko do czasu, a kiedy i tak ta dwójka szkarbów by poznała prawdę. A wtedy to może być dla nich przerażające.
I tak się zastnawiam, kiedy to wszystko zmierzy do sedna, czyli Collen jakoś spotka się ze Stevenem, czy co kolwiek się ruszy w tym kierynku. Oczywiscie wszystko jest fajnie i tak dalej, ale mam wrażenie, ze trochę pływasz z tą fabułą. No chyba, ze tak ma byc.
Ale i tak CIę kocham :D
Też lubię Bryana Adamsa :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tych dzieciaków, masakra mieć taką matkę jak Lilly. Dobrze, że przynajmniej Scott ogarnięty, to nie mają aż tak całkiem przerąbane. Ale w ogóle nie rozumiem tej Lilly, tak szczerze mówiąc. No bo mieć tyle i wszystko systematycznie rozpieprzać? Coś mam jednak wrażenie, że ona nie do końca zdaje sobie z tego sprawę i tak łatwo nie odpuści, więc Scott nie będzie miał lekko z załatwianiem rozwodu.
Ale to musi być beznadziejne uczucie wstydzić się za najbliższych. W ogóle coraz więcej różnego rodzaju patologii w tej twojej historii. Właściwie to jedna wielka patologia, podzielona na mniejsze.
A najgorsze, że to w sumie mogłaby być rzeczywistość.
U mnie nowy, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, coś do niej czuje, ale Lisa nie bardzo. Z Collinem to będzie zabawna sytuacja. A przynajmniej jedna z opcji jest zabawna, bo druga tragiczna, no w każdym razie zamierzam wpleść w to wszystko Cobaina, bo mam jakąś faze XD
OdpowiedzUsuńClarissa... (nie chce mi się logować)
Wiesz, Alice ma dopiero 15 lat, to jest prawda, że nie wie czego w życiu chce, a dopiero zacznie się dowiadywać. I taaa, ona sama sobie stwarza problemy. Taki ma po prostu charatker, że ciągle widzi te złe strony. Tak samo, jak postrzega swoje realcje ze Slashem. Ogólnie, to ja to nie obchodzi, iż jej rodzice będąc razem by nie byli szczęśliwi, bo lepiej się sprawują jako przyjaciele. Nie widzi tego, że Slash tak naprawdę przez całe jej życie był przy niej i zawsze mogła na niego liczyć. Alice widzi tylko to, że on ma inny dom, inna zone, inne dzieci i tak dalej.
OdpowiedzUsuńWiesz.. tak naprawdę, to każde odstępstwo od normy nie jest dobre dla dziecka, ale odizolowanie go od matki, też nie jest dobrym rozwiazaniem. Bo matka, to jednak matka. Wiadomo, że jakies tam więzi się wytorzyły mimo tego, iż matka ciągle była zalana i lezała udając chorą, haha.
kurczę, cyztałam z poącztku rozdział i nie ogarniałam nic, ale po chwili mnie olśniło (czyt. po 3 zdaniach), że ona jedzie do rodziny swojego "bojfrenda" :d cóż... chyba pierwszy raz spotykam się z opowiadaniem, mimmo ze to "rola" drugoplanowa, czy tam trzecia, że żona pije. naprawdę... to takie oryginalne i za razem śmieszne, jak uznała laska. ona powinna dawać jakiś przykład, zajmowac się jakoś dziećmi, a nie do chuja pana pić, wyzywać swojego biednego męża i myśleć, że wszystko będzie okej. no kurwa... co to za człowiek?!
OdpowiedzUsuńoch, szklana pułapka - jeden z moich ulubionych filmów! ach! (task nawiasem)
tak nawiasem, zastanawia mnie czy Scott (dobrze zapamietałam jego imie?) próbował swojej żonie pomóc? bo w sumie gdyby nie próbował to mógłby, a nóż by się odmieniła.
kurwa, też prawda! dobra, nieważne. w każdym razie człowiek uchodził za najbardziej rozsądnego z nich wszytskich :d
wiesz... ja w sumnie pod uwagę brasłam albo asusa albo samsunga :)
ej no... czasami trzeba wierzyć, a nie od razu mówić katastrofa... choć nie, masz racje :d
OdpowiedzUsuńbyć może to też jest jeden z czynników, jednak ja zwykle tak mam, ze nie ogarniam, dopiero potem mnie oświeca i proszę.
no tak, tak mi się wydaje i takie jest moje zdanie. owszem, masz racje jej rodzice nie są świętymi, ale no... ojciec jej nie gwałci, matka ma to w dupie, ona zostaje sama i wiesz jak to dalej się potoczy. po za tym to ona nie jest głównym bohaterem, Lily (tak?, wybacz ale nie mam pamieci do imion) więc wiesz... to robi się coraz bardziej ciekawsze.
rozumiem, rozumiem, ale może powinien ostatni raz spróbować? nie wiem, może by w końcu coś do niej dotarło?
wierze Ci na słowo :d
OdpowiedzUsuńi idziesz w dobrym kierunku! nie piszesz na jedno kopyto, co jest bardzo fajne! i przede wszystkim oprócz losów głownej bohaterki głowimy się tez naf losami innych :D
wiem, ze się nie da pomóc, znam takich. ale w sumie fakt... skoro oni sa ze wzgledu na dzieci razem to to nie ma sensu, nie ma po co dalej tego ciągnąć.
Z początkowego założenia miała byc jeszcze młodsza, bo miała mieć 13 lat, haha.. Ale wyszlo na to, iż ma 15.
OdpowiedzUsuńBoże, ale mi się nudzi. Maskara. Zaraz zacznę wyrywać sobie włosy.
:)
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam! jest dobrze, mi się podoba!
własnie moze... choć, no,... dzieci potrzebuja tak smao matki jak i ojca, no ale skoro ich matka nie jest odpowiedzialna to no...
Próbowałam, ale coś nie mam weny... siedzę z otowrtym wordem i ani rusz.
OdpowiedzUsuń:) dokładnie tak! ważne by się nie poddawać, ot co! jak tam?
OdpowiedzUsuńCo ty masz ciągle z tym laptopem?
OdpowiedzUsuńA z jakiej on firmy jest?
OdpowiedzUsuńchora, cyz coś innego?
OdpowiedzUsuńA ile lat go masz?
OdpowiedzUsuńaa, no chyba, że tak. to wtedy zmienia p[ostać rzeczy :D
OdpowiedzUsuńTo nawet roku jeszcze nie ma i tak swiruje? No to dziwne.. coś jest chyba z nim nie tak.
OdpowiedzUsuńJa mam acera już 3 rok bedzie i w sumie to tylko raz był w naprawie, ale to przez moja głupotę.
Albo w Polsce robią takie gówna.. bo jednak ja mam z WB, bo moja kumpela ma taki sam, jak ja, wszystko to samo, tylko właśnie kupowała w Polsce i też ma problemy z nim
OdpowiedzUsuńhm.. po staremu. wróciłam z rodzinnego spędu, choruję sobie trochę no i się ucze - czyli norma :d
OdpowiedzUsuńWiem, ze nie jest polska.. no tak, jak acer. Ale cos moze w tym byc, ze np te w polsce sa gorsze? Albo tylko taki przypadek. Bo własnie nie wiem, czy one sa składnae w polsce, czy moze gdzies za granica i potem wioza je na rynek polski. Ale Ty moze masz po prostu jaka tam wade produkcyjna. Nie wiem..
OdpowiedzUsuńPolacy to kombinatorzy :D
OdpowiedzUsuńI z tej nudy napisałam epilog do Zagubionego Księcia.
uuuuuuuuuu, no to się wzięłas za sprawę ostro :d od razu żony Aktor!
OdpowiedzUsuńjeszcze nie odpisał? popatrz, co za niedołęga!
OdpowiedzUsuńaa no tak, przezcież to L.A. ... zapomniało mi się! ale i tak, powinien byuc cały czas dostępny, a nie! się opierdalać!
OdpowiedzUsuńa moze ma wolne i sie teraz opierdala? :> ale dobrze, powiedmzy, że jest abrdzo zajety i gra nowa wspaniała rolę! w jakinś zajebistym filmie!
OdpowiedzUsuńooooo, juz mi się podoba!
OdpowiedzUsuńa już chicałam sie spytać jaki tytul ma ten film i czy jest na necie! kuźwa...
OdpowiedzUsuńkurczę, myślałam, ze sobie go ściągnę z takiej jeden storny, ale chuj, tam o też nie ma, a obejrzałabym, bo to moje kilmaty!
OdpowiedzUsuńto przynajmniej sobie pogolądam! co z tego, że nic nie zrfozumiem, z kontekstu ogarnę! dzięki :*
OdpowiedzUsuńooo, dobrze wiedzieć! ale dokończe jutro, bo teraz mnie z kompa niestety zganiają!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o odpowiedź na mój komentarz - Szczerze? Wiem, jak świat wygląda, ale i tak miałam nadzieję, że to bardziej fikcja literacka, aniżeli opowiadanie częściowo oparte na prawdziwych wydarzeniach. A jeżeli chodzi o Lilly... No cóż, trochę mi jej jednak szkoda. Bo kiedyś być może zauważy, co spieprzyła i ile przez to straciła (z własnej głupoty, jakby nie patrzeć), z tym że wtedy pewnie będzie już za późno, żeby cokolwiek naprawić.
OdpowiedzUsuńA co do twojego komentarza - w sumie to Selene jest taką postacią, że ja jej sama nie ogarniam tak do końca i nie potrafię z góry przewidzieć jej reakcji. Z założenia miała być dziwna, bo nie chciałam robić z niej kolejnej pokrzywdzonej przez los dziewczyny, która na zabój zakochuje się w ledwo poznanym facecie i wszystko kończy się Happy End'em, bo takich pełno w różnych opowiadaniach - wiesz o co mi chodzi, nie? I fakt, Izzy jest trochę debilem. Nie mogłam się powstrzymać i na pewno nie zrobię z niego uroczego myślącego(!) romantyka. Zwłaszcza że jest ćpunem, a to trochę jednak ogranicza myślenie.
Hm.. w sumie, to moge pomyslec, aby dać do opowiadanka Caroline... Ty dałaś Rosie, to ja muszę się jakoś odwdzięczyć :D
OdpowiedzUsuńNo wiesz.. i tak jakoś bohaterką musze dać na imie, to jedna z nich może być Caroliną :D
OdpowiedzUsuńA jeszcze nie wiem, haha.. bo muszę sobie poukładać fabule i tak dalej.
OdpowiedzUsuńA no będzie, będzie... coś mi tam w głowie siedzi, aby było. Co prawda teraz koncze to gówno o Slashu co Ci mowiłam i tak sobie wymysliłam, ze napiszę do tego jeszcze co się działo w przeszłosci. Czyli jakby pierwszą część, haha.. fajnie pisze. Najpierw 2 czesc, potem 1...
OdpowiedzUsuńO ile napiszę tą pierwszą część, bo wiesz. Różnie to bywa, haha.. tylko właśnie musze się zastanowić, kim ona ma być.. hmm...
OdpowiedzUsuńWiesz, może ona być głowna bohaterką, dziewczyną Slasha, tylko uprzedzam, iż w 2 czescie (czyli tym, co teraz pisze) to ona nie żyje.
OdpowiedzUsuńTaaa... w przypadku tej bohatetki, to jest święta prawda.
OdpowiedzUsuńNo wiesz.. to była taka dziewczyna.. trafiła w sumie w środowisko GNR przez przypadek. Pokłociła się z ojcem, bo dał jej szbalan, kopnęła go w jaja i wyszła z domu. No a potem bała się wrócic, to sie tak tułała od klubu do klubu.. no to był czas, kiedy GNR grało koncerty w Chichago. Bo ona z tego miasta. No i na jedna impreze trafiła na chłopców. W sumie, to ja tam nawet nie obchodziło, ze to jakies Gun N Roses. W dupie ich miała. Chciała sie przespac tylko z Izzy'm, ale on jakos chetny nie byl, haha.. zaczeła pic ze Slashem, a potem wyaldowała z nim w jednym pokoju... no a jak juz była na stałe w gornie GNR, to wiesz.. nie była to taka dziewczyna, co biegała za Hudsonem i mu mówiła "No kurwa, przestań ćpać i chlać" Bo sama to z nim robiła... dopiero jak zaszła w ciąze, to sie trochę ogrnęła.
OdpowiedzUsuńTo jak już mi powiedziałaś, że to częściowo oparte na faktach, to teraz będzie się to inaczej czytało :) Z czystej ciekawości, Nate też był na kimś wzorowany?
OdpowiedzUsuńPlanowała to zdecydowanie za dużo powiedziane, bo ja nic nie planuję. Zobaczymy jak wyjdzie ;) W każdym razie na pewno żadnego big love story nie będzie w żadnym z moich opowiadań, a przynajmniej nie jako główny wątek, ponieważ zwyczajnie nie potrafię i nie lubię pisać czegoś takiego :)
:) co tam?
OdpowiedzUsuńTo znaczy, opcję są dwie. Albo będzie zajebistym, mega miłym i wgl fajnym kolesiem, albo będą to pozory a w rzeczywistości to chory psychicznie gwałciciel.
OdpowiedzUsuńNie? Szkoda, ja go lubię XD
Ale u mnie będzie raczej pozytywną postacią.
wiem, ze to głupie, ale mam nowy pomysł, to czemu ma się zmarnować? XD
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/slash-story-prolog.html
No ale jeszcze nie wiem, czy właśnie ta bohaterka będzie miała na imie Carolina, haha.
OdpowiedzUsuńoooo, ciekawie będzie za pewne! jak wrócisz to opwiedz jak było :d
OdpowiedzUsuńTak z fikcyjnych, to jeszcze Toni, Ariel i Maddison
OdpowiedzUsuń:) a nic ciekawego, ślęczę nad fizyką i próbuję rozkminić jak mogę zorbić zadanie i którego wzoru użyć, piszę smsy (w koncu jesli am sie co miesiac dwa milionu to ytrzeba to kiedys wykorzystać...) i próbuję coś pisać, bo niby mam wenę! :d
OdpowiedzUsuńNo wiec Carolina będzie, tylko nie wiem, kim.. ha, ale nie martw się. Na pewno nie plastkiowa lalką. :D
OdpowiedzUsuńIzzy jest juz zajęty przez niejaką Lily, haha
OdpowiedzUsuńhahahah, leń :d Xd ja sobie dałam spokoj z fizyka XD
OdpowiedzUsuńNo to nieźle.
OdpowiedzUsuńRomansik z Randy'm jest spoko ;) Ale biorąc pod uwagę rozważania Colleen, big love story to bym tego nie nazwała.
Napisałam epilog, bo nie mam już głowy do tego opowiadania. ;/
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/11/epilog-how-i-met-your-father.html
Chyba wcale nie będzie powiazana z żadnym z Gunsów.. mam małą koncpecje na jej rolę :D
OdpowiedzUsuńuuuu, a co robiliście?!
OdpowiedzUsuńboże... miałam wykład o naukach przedmałżeńskich na religii... xd całe 45 minut przegadane, no cóż. oczywiście, daj znac jak było :d
OdpowiedzUsuńoooo, popatrz! brawo!
Nie ma czego się bać :D
OdpowiedzUsuńA czego dokładnie nie rozumiesz? Bo mogę napisac jeszcze jakieś podsumowanie, tylko musze wiedzieć co dokładnie trzeba wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jak wszystko podjdzie zgodnie z planem, to owa Carolina bedzie miała bliskie stosunki z Jonem Bon Jovi :D
OdpowiedzUsuńa nam jakos zxeszło, bo krtk za gadanie mieliśmy Xd pierwszy raz w życiu mam najgorsze oceny z religii :D
OdpowiedzUsuńa co, nie hccesz czytać? :> ja mam nadzieję, że ktoś się na ruskim zgłosi!
przez jakieś 3 lata byłąm przyzwyczajona, ze religia to opowiadania pana albo przpeisywanie z książki, odpowiadanie z np. dziesięciu przykjazań, czy pisanie rozprawki na dany temat, a teraz jakieś krtk jakieś chore sprawdziany z kosmosu wyciągnięte no i ma się 2+ i 1 Xd
OdpowiedzUsuńcałe szczęście!
a żebyś wiedziała... jeszcze kiedy człowiek ma wazniejsze sprayw na głowie i przedmiotu, a mu z takiego rosyjskiego, albo anbgielskiego (którego nie mam roszerzonego) dojebia w ciagu tygodnia, dwie zapowiedziane krtk i duzy sprawdzian 9czyli wsyztskie 3 fgodizny załatwione...) gdzie po drodze masz fizyke, chemie, biologie i matme...
OdpowiedzUsuńnaprawdę?! dla nich niemożliwe? co ty móiwsz... :O
ooo, czyli masz cały dzien wolny, czy jak? :>
no ja ich nie rozumiem! całe szczęscie, że w przyszyłm rokuu odpadnie mi wos i historia - jedno szczęście.
OdpowiedzUsuńja pierdole... to dojebali z tym podręcznikiem.
aaa. a co ta, historia administracja aż taka zła? :>
jak każda rzecz. :) nic nie jest idealne.
OdpowiedzUsuńtyle dobrze, że dr nie jest zły! no w sumie fakt... wolne się przyda, to na pewno.
No młody, młody.. akacja dzieje się gdzieś tak około roku 1988 to wiesz.. młody :D
OdpowiedzUsuńNo widzisz.. pozostaje mieć tylko nadzieję, iż wszystko pójdzie zgodnie z planem.
OdpowiedzUsuńwspółczuję... ja jak siedze w szkoel na necie to mnie kurwica bierze wiec znam twój ból.
OdpowiedzUsuńJeśli nie znudziło ci się czekanie, to mój blog znowu jest aktywny;) dont-want-to-miss-a-thing.blog.onet.pl ;)
OdpowiedzUsuńNo najwyżej, jak nie pójdzie, to wyślę na maila, to co zdołałam napisać.
OdpowiedzUsuńZawsze podchodze steptycznie do nowego projketu, bo nie wiem nigdy co się wydarzy. Co prawda 2 czesc już jest prawie napisana.
OdpowiedzUsuńja dopiero teraz dostałam sie dop kompa -n czyyt. skoncyzłam edukację. nie ma to jak w domu!
OdpowiedzUsuńW sumie, to chyba tam się za bardzo Slash z Jonem nie spotkają.. ha.. jak chcesz to mogę trochę zdradzić szczegółow :D
OdpowiedzUsuńAle ja jestem zmotywowana. Tylko steptyczna. Jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńJak to po kim Alice ma taki charakterek? Po wucju Axlu, haha.. Postawa "ja przeciw calemu swiatu, bo wszyscy sa źli i nikt mnie nie rozumie" No taa, ale Alice taka własnie ma być i tyle. Nie wychodzę z założenia, że wszyscy bohaterowie mają być idealni i wszystkich trzeba lubic i tak dalej. Alice ma problem z tym, że rodzice nie są razem i tyle. A masz rację, że wywnie numerek, wywnie. Oh, ta Alice.
OdpowiedzUsuńTaa, wiem, że teraz na czesie jest fantasytka. Wampiry, upade anioły i tak dalej. Mi szczerze, to już rzygac się tym chce, bo ide sobie do księgarni, chce kupic jakas fajna ksiązke, ale oferuja mi tylko romanse wpamirów. Maskara jakaś. Wiesz, a co do moich planów. To narazie mam taką mysl, która sobie we mnie dojrzewa i moze coś z tego będzie. Wiadomo, iż njapier wtrzeba coś napisac, a mi w głowie siedzi tylko parę pomysłow i nie wiem, ktory wybrac :D
Taa.. da mu popalić. Tak mu da, ze Slash o mało co na zawał nie zejdzie, haha. Chyba zrobi najgorsza rzecza jaka może zrobić dziecko rodzicowi.
OdpowiedzUsuńRaczej nie da się połączyć, bo wszystki są skrajnie od siebie różne. Chociaż.. sama nie wiem, może.. dwa z nich to by się i dało, ale to by wyszły z tego już dwie książki.
zfgadza sie! co tam? :>
OdpowiedzUsuńale usnęła się czy co? współłczuje, znam twój bol. miałam robionego kompa - całe moje dyskografie posz.ly się jebać...
OdpowiedzUsuńto moze puśc sobie całą płytę czy coś z yt?
OdpowiedzUsuńNie, nie zaciazyła. To pózniej, jak będzie już dorosła i będzie miała męża. Teraz wykobninowała coś innego :D
OdpowiedzUsuńno to się cieszę! gunsi i skid row zawsze dobre!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAkcja nie szaleje, nie spieszymy się, wszystko powolutku, ale to nie znaczy, że rozdział nieistotny, bo kilka faktów, mam tu na myśl przede wszystkim to o Randym, muszę sobie wynotować, żeby przypadkiem nie zapomnieć w tempie przyspieszonym, jak to zwykle bywa.
OdpowiedzUsuńCzyta się fajnie, przyjemnie, w ogóle zajebiście jak zawsze, bo jak coś piszesz to przelewasz na to swoją zajebistość no i takie skutki <3
A ja znowu przepraszam, że taka zalatana i nie ogarniam, ale taki tam mały chaos u mnie :)
Siedzę się się zacieszam :D
OdpowiedzUsuńNowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Axl jest wujkiem Alice, to jakoś tak u niej jego charakter się zaznaczył, ha. Hudson ma za słebe geny, a by się mogły one przebić :D A tak szczerze, to wiem, że wyglada to tak, jakby Alice była córka Axla, a Julie Slasha, ale tak właśnie ma być. Chociaż Julka też ma tam swoje za uszami i wiesz, jeszcze pokarze swój charakterek.
OdpowiedzUsuńA mówiłam, że Alice zrobi to co może byc najgorsze dla rodzica :D
oooch, to sie ciesze! :)
OdpowiedzUsuńA co tam, dodam 100 komentarza, ha.
OdpowiedzUsuńStówka moja :D
Zapraszam na świąteczny dodatek ;)
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/przepis-na-swieta-czyli-wigilia-z-guns.html
Dodałam coś.. Nie rozdział, ale... Sama zobacz..;)
OdpowiedzUsuńhttp://jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com/
Zapraszam na czwarty rozdział http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/ !!!
OdpowiedzUsuńDodałam 3 rozdział "Just ride, baby"
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/03-just-ride-baby.html
Żyjesz? o_O
Ostatnio ci wspominałam kogo zamierzam tam dać, może pamietasz...
OdpowiedzUsuńA no bo jakos tak się nie odzywasz, ani nic nie dodajesz to myślałam że cos cięnp. Przejechało. Nieszczęścia chodzą po ludziach XD
dziekuej, na szybko robiony! ;d
OdpowiedzUsuńserio?! co ty gadasz?! ;o
U mnie nowa notka, zapraszam :> Jeśli mam nie informować-napisz.
OdpowiedzUsuńZ blogiem nic, a przeglądarką, a raczej z moim komputerem. Bo mi antywirus zaczął czytać przeglądarkę, jako wirusa i zablokował. No i jaką przeglądarkę nie sciągnę, to jest to samo. I jadę na exploret, a to takie gówno, że blogspot go nie lubi i po prostu ciężko co kolwiek zrobić :(
OdpowiedzUsuńProblem z tyn, ze ja mam system po angielsku i sie boje co kolwiek tu sama grzebać :( czekam na tatę
OdpowiedzUsuńSpoko, będę pamiętała :)
OdpowiedzUsuńAle i tak dziwi mnie, to, że dopiero po dwóch latac coś ten atywirus zaczął miec do przeglądarki. Wczesniej przez dwa lata wszystko było ok.
Nie wiem.. może i tak.. eh, ale naprawdę, mam wrażenie, że jak coś moze stać się złego, to zawsze mi się to trafi.
OdpowiedzUsuńdziekuje ;)
OdpowiedzUsuń;) co tam? :>
OdpowiedzUsuńa ja robie porzadek w pokoju, potem ide piec pierniki a jeszcze potem lekcje zorbic i mam andzieje, ze dzisiaj dkonocze rozdział ;)
OdpowiedzUsuńracja, lepiej wszytsko na spokojnie robić :) ja to jk narazie wpośpiechu żyje, dzisiaj moze bd chwila wytchnienia ;)
OdpowiedzUsuńracja :))
OdpowiedzUsuńNadrabiam długą nieobecność
OdpowiedzUsuńpierwszy rozdział "slash story"
http://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/pierwszy-slash-story.html
miejmy nadzieję, ze zdazysz :) bo u mnie to chyba krucho będzie...
OdpowiedzUsuńzazdroszcze ;d aczkolwiek u mnie nie jest az tak źle, powłowa jest. ;)
OdpowiedzUsuńale zawsze to trzy zdania :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział You're Crazy :33 (-.-) http://stories-from-garden-of-eden.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDodałam dodatek, króciutki tekst, ale zawsze
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2012/12/bieda-z-nedza.html
tosty o 23 jak najbardziej dobre! tak jak zamawianie 5 minut przed zmakeniceim pizzy w pizzerii przez telefon ;d
OdpowiedzUsuńnie zawsz emozna pozowlic sobie na taki przywilej ;d u meni on bywa rzadko, całe szczęscie! :) a fitness... namaiwaja mnie,a ja jakos nie mam ochoty...
OdpowiedzUsuńWłasnie miałam przed chwilą ostrą wyaminę zdań z mamą. Boze, mam już czasem jej dość. Czepia się mnie o byle gówno!
OdpowiedzUsuńTo współczuję... ja tam czekam na koniec świata XD
OdpowiedzUsuńto raczej jest obraz takiego zaufania w związku. Jej jest źle, a on nie pytajac dlaczego, ani co się stało, daje jej oparcie.
A mnie sie o wszystko czepia. Brakuje jej juz mojego ojca chyba.. no tak.. od sierpnia sie z nim nie widziała.
OdpowiedzUsuńAż z tego wszystkiego zabrałam się za pisanie dodatku, ha. Który jest oparty na Smaku Łez :D
OdpowiedzUsuńBiedactwo :<
OdpowiedzUsuńNo niby masz rację... w sumo jak teraz o tym myślę, to pasuje to do "Just ride, baby". Dokładnie taka sytuacja... tylko może, nie ze facet, a przyjaciel
Miałam napisane kilka framgnetów drudiej częsci Smaku, ale zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie złoże tego w całosc :( to tak pomyślałam sobie, że jakoś to wszystko ogrnę i zrobie z tego taki mini opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńNo też tak myślę. Bo szkoda, aby sobie to leżało u mnie na kompie i było nieużywane, ha.
OdpowiedzUsuńZniechecasz mnie XD jeszcze na studia nie pojde, i co wtedy? XD
OdpowiedzUsuńOptymiści, zawsze spoko XD
Od jutra będzie wisiało na blogu :D Najprawdopodobniej :D
OdpowiedzUsuńZostało mi jeszcze parę fragmentów do napisania. A wiesz, to jest dodatek, to tam nie mam co z tym zwlekać :D
OdpowiedzUsuńNoo jakieś 8 lub 9 stron :D
OdpowiedzUsuńTaaaa, bo nawet nie mam jak tego podzielić. Wszystko jest calością :D i jakoś nie da się tego rozdzialić. Raczej się da, ale to by były takie krótkie frkagmenty, ze to by nie miało sensu.
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się doczekać, az to wstawie :D
OdpowiedzUsuńO niee.. będe miała cię na sumieniu, jak nie zdasz.
OdpowiedzUsuńPrawie skonczyłam :) Będzie jutro.
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na dodatek specjalny :)
OdpowiedzUsuńteż tak mam! zawsze cosz przyjaciółką wpeirdalamy, za przeproszeniem ;d ale keidys bło tego weićej...
OdpowiedzUsuńboze... świetą! rzeczywiście, toi bd masakra! masz cos zaraz po świetach? ja wracam 2 do szkoł i co na dzien dobry? 2 sprawdziany ;d
OdpowiedzUsuńPodziwiam samotnych ojców.. w sumie, to też znam taki przypadek.. mój bliski przyjaciel.. został z dówjką dzieci sam, kiedy jego żona zginęła w wypadku. Córeczka nie miała nawet roku, a synek miał 3 latka.. :(
OdpowiedzUsuńAh. No jakbym pisała to opowiadanie, to by Axl tam z tym dzieckiem na pewno nie był sam. Pewnie Sharon by przyjechała.. no bo Sharon to przeciez taka dobra kobieta była (w sensue w Smaku lez, bo jaka ona naprawde była, to za chiny nie wiem) No i Rudy by miał obok siebie swoja matke, to pewnie by sobie jakos radził. Ten frgment, co jest jako prokora miał byc prologiem. A a reszta framgnencików, to tak wpadała mi do głowy, to zapisywałam.
Miłosc Axla i Annie.. w sumie, to nie było by typowe blogove love stroy. Ze wiesz, ona sie w nim zakujuje, on w niej i tak dalej. Szczerzę, to mogę nawet powiedzieć, że tej miłosci nie było? Była tylko jakaś chemia między nimi? Annie.. miała byc niby grzeczną dziewczynką, ale tak naprawdę buntowniczką, której sie nie podoba cały świat do którego trafiła, czyli ogólnie świat Guns N Roses. Axl chciał ją tylko zaliczyc.. jak dziesiątki innych dziewczyn, ale Annie była pierwsza, która powiedziała mu nie. Która jeszcze po nim pojechała.. ten fragment ze szczeroscia. Coz, musiał sam sobie uduwonic, ze ona nie ma racji.. i sie zakochał.. ale w sumie, to chyba było tylko zakochanie sie.. a czy ja zdardzał.. hmm.. wiesz.. zalezy jak na to patrzec :D
Wiesz.. no w tym danym fragmencie nie.. z tą dziewczyną, co było to zdjęcie, to nie.. ale z innymi? Kto wie.. Axl to w końcu Axl, nie? Annie siedziała w domu.. a on był gdzieś tam w trasie.. hulaj duszo, piekła nie ma..
OdpowiedzUsuńkurwa... to od zajebania teog masz. ale jakos trzeba dac rade, a wierze ze dasz ;*
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńboze... ja neiw iem jakty to ogarniesz :o
OdpowiedzUsuńja wgl nie rozumiem, czemu to wszystko tak nagle? ostatnio zdaje sobie coraz czesciej sprawe, ze lkepiej zseby był jzu koneic tego świata niż gdyby mi w ciagu miesiaca mieli znowu cos dorzucić.
OdpowiedzUsuńTak sobie patrzę, że owa Syll, to każdemu na blogu napisała to samo.. hmm, ciekawe czy ogrnęła każdy blog, czy tylko zbiera obserwatorów.. czy to nie jest żałosne? Nikog nie obrażajac.
OdpowiedzUsuńAh.. Wiesz? Rose wpadła na pomysł na nowe opowiadanie. Taaa.. to mam już dwa.. pomysły.. hmm. Ale to nowe, to nie Gunsowe, haha.. aczkolwiek mogło by byc Gunsowe, ale bedzie nie Gunsowe.
Na jej blogu ją zjechałas? To musze zobaczyć :D
OdpowiedzUsuńHm.. no takie w 100 % moje. Wszystko wymyślone przeze mnie. No ale jednak wiesz.. o zespole rockowym, a bardziej o gitarzyscie. Po prostu nie chciałam dawać po raz kolejny Slasha, a od dawna chce napisac coś mojego, to jest własnie dobry moment :D
Kochanie! Mam sprawę techniczną co do opowiadania. Bo to, że owa Carolina, co będzie miała bliskie stosunki z Jonem Bon Jovi w owym opowiadaniu, to wiesz, że już będzie. Ale chodzi mi o to, abyś mi ją tak trochę opisała. Wiesz, wygląda.. co lubi, co nie lubi.. i takie tam sprawy. Wiem, że mogę to wymylić sama, ale jak już robie takie coś, że wciskam tam jakby Ciebie, to chcę abyś miała trochę inwencji twórczej w tą postać :)
OdpowiedzUsuńW sumie to już zaczęłam i właśnie przechodzę do rozdziałow, gdzie by się miała pojawić...
OdpowiedzUsuńzdaję sobie sprae, ale to to i tak... masakryczne jest.
OdpowiedzUsuńNo czyli brunetka.
OdpowiedzUsuńSpoko.. jakaś tam wielką buntowniczką być nie może, bo jednak Janek to taki spokojny chłopiec, haha. Mogę Ci zdardzić, że pracuje jako oficjalny fotograf Bon Jovi :D
no i wolność! jak tam? ;>
OdpowiedzUsuńja już mam wolne! jutro siedze na dyżurze więc dzisiaj mogę sie opierdalać, a w piatek Wigilia więc no... już czuje wolnę. teraz robię egzaminy pisemnne z amtury na korki, potem zabieram sie za kartkę dla przyjaciółki dołączona do rpeznetu (znalałam genialny obraz Deana *.* zaraz zrobie zjdecie i podrzucę fotkę ;)) i biore sie z akonczenie rozdiząłu, bo mam wene ;d
OdpowiedzUsuńA no widzisz jak trafiłam :)
OdpowiedzUsuńI Ci mogę jeszcze napisać, że się pojawiasz, jako dziewczyna, która zgania Erin z drogi, bo Evelry miała dosć Axla i.. postanowiła, ze sobie ucieknie i łapała stopa i wpada na Carlie :D
No w sumie, to nie wiem, czy się spotkaja panowie z dówch zespołów, ale Erin trochę czasu spędzi w obozie Bon Jovi
OdpowiedzUsuńno wiec sie ciesze ;) ooo tak, choinkę tęz będe ubierąc, ale u mnie zwykle ubiera sie ja dzień przed Wigilia lub w sama Wigilię ;)
OdpowiedzUsuń(nadla nei moge wuierzyc ze tak siwetny obraz kosztował mnie jedynie 5 złoty http://img23.otofotki.pl/obrazki/za920_DSC_1745.JPG)
jestem zdizwiona, ze takie cos było w sklepie "noprmalnym". nie planowałam nawte tego kupowąc, a tutaj prosże. szukałam jakiegoś ciekawego obrazu dla pryzjaicółki, ptrze są jakieś dość fajne ściagam, przegladam, aptrze, nie zastanwiam sie io biorę. znalzłam go w Pepco, i to za jedyne 4,99zł. jestem zaskoczona ;O
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy co z tego wyjdzie
OdpowiedzUsuńtak w pepco ;) rózne, przede mna dzierwcyzna miała Marilyn i Elvisa, pytałam sie obsługi to mówiłą, że jest wiele róznych ale szybko się rozeszły ;)
OdpowiedzUsuńna początku przecyztałam gitarami i nie wiedziałam o co chodiz, dopiero potem ogaręłóam ze to graty... ;d ja poluję na Elvisa, moze ejszcze przywiozą... :)
OdpowiedzUsuńja nieraz widiząłm jak ludzie sie z beidnymi gitarami pakują, a potem klną, że im sie rozpierdzieliła... no cóż.
OdpowiedzUsuńto najbardziej boli, gdy chcesz cos kupić, a kasy nie masz!
oo, popatrz jak fajnie! ;)
OdpowiedzUsuńech... znam Twój ból, też tak mam :< och, udało mi sie coś naskrobać, ale zracji tego, z emusze to odorobine dopracowąć jutro dodaję ;)
własdnie przybyłam do domu, zaqraz koncze kartkę i zabieram sie za dopracowywanie ;)
OdpowiedzUsuńHa, zdążyłam przed końcem świata! Dodałam coś! (coś co jest okropne, wg mnie...) zapraszam ;* http://diewithdark.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkrótki rozdział toteż syzbko sie czytało ;d a to czemu?
OdpowiedzUsuńgratuluję ;*
zgadza sie. tak naprawe to zmaist iść do przodu to sie cofnęła i nic z tego nie wynikło... no cóż. A izzy, izzy okazał się świnia i tyle na ten tema. żadnemu człwoiekowi nie powinno sie czegoś takiego zrobić... cóż. tak, tęz mi sie wydaje, z eot ma podstawy w dalekiej rpzeszłosći. to na pewno sie odbija na każdym człowieku.
dziękuję ;* och to sie cieszę!