Rozwiązywałam
z nudów krzyżówki. Lubiłam to, bo będąc dzieckiem przeczytałam w gazecie
artykuł na temat choroby Alzheimera i była tam wzmianka o czynnikach
spowalniających jej postęp. A podejmowanie czynności intelektualnych, takich
jak zabawa krzyżówkami i nauka języków obcych znacznie opóźniało proces
starzenia się. Kiedyś myślałam, że wiecznie będę młoda i piękna, a starzy
ludzie od urodzenia są brzydcy i pomarszczeni, dzisiaj wiem, że to było jedynie
dziecięce wyobrażenie.
Niecierpliwiłam
się coraz bardziej. Może jednak powinnam wziąć sobie jeden dzień wolnego, żeby
załatwić tę sprawę? W sumie to na nic się tu nie przydaję, chłopaki poradziliby
sobie beze mnie, Reuter o niczym by się nie dowiedział. Zastanawiałam się nad
jednym hasłem. Myślałam intensywnie, byleby tylko nie spojrzeć znów na zegarek.
Nie wiem dlaczego, ale czas dzisiaj płynął dwa razy wolniej niż zwykle, chyba
chciał mi zrobić na złość. A i z myśleniem miałam zwyczajny kłopot.
Nagle zdałam
sobie sprawę, że nie mogę wdrożyć mojego planu tak po prostu w życie. Tu
potrzebna jest jakaś gra wstępna. Że też wcześniej o tym nie pomyślałam! Tylko,
co powinnam zrobić? W głowie miałam całkowitą pustkę. Wcześniej byłam taka pewna
swego, a teraz, im bliżej do celu, tym bardziej się denerwuję. Przecież ja
wcale nie jestem taka, na jaką wyjdę za kilka godzin. Sprytna jak lis i
waleczna jak lew. Na pewno nie w takich sprawach. Cholera! Jeszcze mogłam się
wycofać albo zwyczajnie zmienić plan działania. Jednak jakiś wewnętrzny głos
podpowiadał mi, aby brnąć w to dalej, nie poddawać się na starcie. Dam radę,
muszę. Będę to sobie powtarzać w kółko, aż zmądrzeję i przestanę się bać. Czego
ja się do cholery boję? No czego? Konfrontacji? Błagam...
Ktoś zapukał
w szybę kanciapy, która miała być moim biurem. Tak naprawdę to może i to
pomieszczenie kiedyś wyglądało na jakiś gabinet, ale trochę je zapuściłam przez
moje czteroletnie urzędowanie w nim, stąd nazwa kanciapa. Spojrzałam na postać
za szkłem. Chłopak, na oko dwudziestolatek, całkiem przystojny i nawet w moim
typie. Odłożyłam krzyżówkę i wyszłam z kantorka.
– W czym mogę pomóc? – zapytałam
uprzejmie. Dla takich klientów nie można być wredną babą, to się po prostu nie godzi. Zresztą ja tu dla
wszystkich byłam miła, bo czasem to się takie ciała tu przewijały, że nic,
tylko przelecieć, dla samej przyjemności, a nie forsy, która wylatywała im z
przepchanych portfeli.
– Dolanie oleju – powiedział
młody, a ja rozejrzałam się, za którymkolwiek z chłopaków, ale jak na złość żadnego nie było w pobliżu.
Przecież nie będę za nimi biegać. Kazałam mu podjechać bryką, sama musiałam się
nim zająć.
O rany! Co
za cacko! Chevrolet Volt, premiera 2009, rok produkcji 2010, silnik elektryczny
120kW oraz spalinowy 71KM. Nie jestem blacharą, po prostu dzięki mojej pracy
zaczęłam interesować się troszkę motoryzacją. A ten model Chevroleta zdobył tytuł Car Of The
Year 2012.
Wyciągnęłam od Młodego
wszelkie potrzebne informacje, po czym zabrałam się do pracy. Takie rzeczy
robiłam nie pierwszy ani nie drugi raz. Każdy potrafi wymienić olej i zmienić
filtry. Dobra, nie każdy, Rose nie ma zielonego pojęcia o samochodach. Wie
tylko kiedy kończy jej się paliwo, a na brak powietrza w oponach nie zwraca
nawet uwagi. Młody przyglądał mi się, chyba sam nie dowierzając swoim oczom.
Założę się, że był w szoku i podejrzewał, że do końca nie wiem, co robię. Był
jednak w błędzie, bo jeśli chodzi o auta, to potrafiłam zrobić przy nich
naprawdę dużo rzeczy.
Kiedy Młody
odjechał, wróciłam do rozwiązywania krzyżówek, ale nie było mi dane dłużej się
nimi zająć, gdyż po kilkunastu minutach do warsztatu zawitał Randy. Minę miał
nieciekawą i ogólnie wydawał się zdenerwowany.
– Może kawy?
– Nie, dzięki, już mi
wystarczająco podskoczyło ciśnienie – warknął. Chwila, jeśli jesteś zły to chyba nie na mnie? Nie masz więc powodu, aby wyżywać
się właśnie na mojej skromnej osobie, Złotko. – Uwierzysz w to? Mieli wyjechać
na tydzień, a wracają pojutrze.
Nie bardzo
wiedziałam, o czym mówi, ale po chwili dotarło do mojej świadomości, że to
właśnie Reuterowie wyjechali na krótki urlop. Tylko dlaczego Randy się aż tak
gorączkował? Swoim zachowaniem przypominał mi rozpieszczonego, kapryśnego
nastolatka, który pod nieobecność rodziców może robić, co tylko chce, lecz
kiedy są w domu, to obowiązują go twarde reguły.
Spojrzałam
na niego pytająco, oczekując długich i dokładnych wyjaśnień.
– Myślałem, że uda mi się ciebie
gdzieś porwać na kilka dni. Do Phoenix, poimprezowalibyśmy sobie trochę w Arizonie, byłoby na pewno
fajnie. Ale musimy przełożyć ten wyjazd o kilka tygodni. Bardzo chciałem zrobić
ci niespodziankę, nie wyszło – usiadł obok i zaczął delikatnie gładzić moją
dłoń.
Nie lubię
niespodzianek, rzadko były miłe, jeszcze rzadziej cieszyły. Niespodzianki to
dla mnie znaki zapytania, pod którymi kryją się nieprzyjemne zdarzenia, takie,
których nie chciałabym doświadczyć, a później pamiętać. Niestety, takich niespodzianek w życiu już miałam niezliczenie wiele. W każdym
razie do Phoenix z chęcią bym się wybrała, bo nie miałam jeszcze okazji tam
być. Z pewnością zaliczylibyśmy tam każdy club, poznali masę niesamowitych
ludzi, poćpalibyśmy. Jeśli tylko będzie druga szansa tam się wybrać,
zaryzykuję. Z Randym mogłabym wybrać się nawet i na sam koniec świata. Nie
wiem, co ten facet robi, że tak do niego lgnę, ale jest w tym naprawdę dobry,
skuteczny.
Odetchnęłam
głęboko po jego szczerym wyznaniu i spróbowałam zamienić tę smutną wiadomość w
żart.
– A ja już myślałam, że do
Tennessee mnie zabierzesz i zwiedzimy fabrykę Jack'a Daniel'sa.
– Jak chcesz, to nawet do
Lynchburg pojedziemy, mnie wszystko jedno, ważne, żebyś się tam dobrze bawiła, mam nadzieję, że również w moim
towarzystwie – zaśmiał się. I już wiedziałam, że będzie dobrze.
Z facetami
zawsze jest jak z dziećmi. Wróć, mężczyźni to po prostu przerośnięte dzieciaki.
W końcu rozwijają się do szóstego roku życia, a potem tylko rosną i się
uwsteczniają. Kto jak kto, ale ja doskonale wiem, jak z nimi postępować. W
końcu niejednemu poprawiłam już humor, uszczęśliwiłam. Przyznam, że z Randym
nigdy łatwo nie było, ale znalazłam jego słaby punkt i jak na razie radzę sobie
z nim całkiem dobrze. Nie owinęłam go sobie wokół palca, nie o to chodzi. Po
prostu wiem, jak rozładować napięcie, kiedy jest zły na kogoś innego niż na
mnie albo smutny z powodu innego niż ja.
Jego palce,
wcześniej pieszczące moje dłonie, gładziły moją twarz. Po chwili chwycił mnie
za podbródek i zaczął zachłannie całować. Jego język czułam na podniebieniu.
Uwielbiałam to, jego pocałunki niesamowicie mnie podniecały. Zaczynało brakować
mi tchu, w głowie wirowało jak po najlepszym, najmocniejszym narkotyku. Jego
dłonie błądziły gdzieś pod moją cienką koszulką, palce zaciskały się na
piersiach. Mój oddech przyspieszał, napędzając chłopaka. Wiedziałam, że chciał
mieć mnie tu i teraz. Posadził mnie na swoich kolanach. Spod materiału jego
dżinsów wyczuwałam nabrzmiałego członka, który gotowy był do akcji i kuł mnie
zachęcająco w pośladek. I pewnie doczekałby się dalszego ciągu, gdyby nie fakt,
że siedzieliśmy na sofie w mojej kanciapie, która była oszklona, więc każdy
mógł zobaczyć, co dzieje się w środku. I właśnie ktoś trafił na tę okazję.
Ktoś, kogo nigdy w życiu nie spodziewałabym się tu zobaczyć.
Mocne
pukanie do szyby uświadomiło mi, że jestem w pracy i zamiast o seksie powinnam
raczej myśleć o klientach i rachunkach, które zasypały moje biurko. Szybko
zeskoczyłam z kolan Randyego, naciągnęłam koszulkę, która podniesiona do góry
odsłoniła mój biustonosz i gdy tylko
spojrzałam w stronę, z której dobiegało stukanie, stanęłam jak wryta.
Nie wiedziałam czy to jawa, czy tylko sen. Odniosłam wrażenie, że za chwilę się
wywrócę, zrobiło mi się słabo. Na pewno wyglądałam, jakbym zobaczyła ducha, ale
w istocie, prawie tak było!
Nie
wiedziałam, co robić, więc poprosiłam blondyna, aby zajął się naszym gościem, a
ja w tym czasie pobiegłam do toalety, gdzie oblałam twarz zimną wodą i skulona
usiadłam na chłodnych płytkach. Wszystkiego się spodziewałam, ale nie jego...
nie tutaj, w warsztacie! Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Moje plany
właśnie runęły jak domek z kart pod wpływem podmuchu wiatru. Nawet nie byłam
wściekła, zrobiło mi się przykro, a łzy same napłynęły do oczu. Nie tak miało
się to potoczyć. To ja miałam doprowadzić do spotkania, mój pomysł nie
przewidywał jego wizyty tutaj!
Z tego
wszystkiego dostałam mdłości i w ostatniej chwili dobiegłam do sedesu, żeby
zwymiotować. Nie marzyłam o niczym innym, jak tylko o prysznicu i położeniu się
do łóżka. Szczerze powiedziawszy, chciałabym przespać przynajmniej następny
tydzień. I rzeczywiście mogłam sobie w jakimś stopniu ulżyć, ale nie miałam
siły łazić po mieście i szukać jakiegoś człowieka z dobrym towarem. Poza tym
powinnam wziąć się w garść i jak najszybciej załatwić sprawę. Czasu zostało
coraz mniej, a na własną rękę nie chciałam podejmować żadnych działań. W tej
kwestii lepiej nie ryzykować.
Nie miałam
pojęcia, ile czasu minęło, odkąd siedziałam zamknięta w łazience, ale skoro
Randy zaczął się niepokoić i dobijać do drzwi, uświadomiłam sobie, że jednak
dałam mu do tego powód.
– Coll, wszystko w porządku? –
zapytał, kiedy wpuściłam go do środka. – Jesteś strasznie blada, źle się
czujesz?
Dopiero
teraz zerknęłam w stronę umywalki, nad którą zawieszone było niewielkie lustro.
W jego odbiciu zobaczyłam dziewczynę z niemalże przeźroczystą twarzą,
rozmazanym makijażem i potarganymi włosami. Jedno wielkie nieszczęście. Na ten
widok przeszły mnie nawet ciarki. Byłam w szoku, że akurat Randy musi oglądać
mnie w takim stanie. On zresztą też przeszedł wstrząs i chyba wcale nie z
powodu mojego wyglądu. Po prostu nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi.
– Już mi lepiej, zjadłam rano
przeterminowany jogurt – odparłam i zaczęłam bezmyślnie ścierać resztki makijażu papierowym ręcznikiem, ale tylko
pogorszyłam sprawę i jeszcze bardziej rozmazałam kredkę do oczu i maskarę,
które to miały być wodoodporne. – Kurwa mać! – zaklęłam i uderzyłam w ryk, co
nigdy wcześniej mi się nie zdarzało.
Nie miałam
już do tego siły ani cierpliwości. Wystarczyło mi kilka godzin, żeby
skomplikować sobie resztę życia. Nie ma co, zdolna jestem. Już od miesiąca
borykałam się z moim problemem, próbując znaleźć jakieś rozwiązanie. Jedyne,
jakie do tej pory przyszło mi do głowy to właśnie ojciec. On jeden mógł mi
pomóc wyprostować to, co przez przypadek mi się pogmatwało. Doskonale zdawałam
sobie sprawę, że będzie trudno. Zarówno do niego dotrzeć, jak i przekonać go do
mojego pomysłu. Nie miałam jednak innego wyjścia, tylko on mi pozostał. Wbrew
woli matki podjęłam decyzję o spotkaniu z nim, musiałabym tylko postarać się,
aby wyglądało na jak najbardziej przypadkowe. Tylko tak mogłam osiągnąć swój
cel, opierając się na setkach kłamstw.
Randy
przytulił mnie, gładząc po plecach i szepcząc, że wszystko jest już dobrze.
Było mi cholernie przykro, ponieważ on o niczym nie wiedział. Nie było dobrze,
to był dopiero start na drodze do piekła. Nie chciałam go w to wszystko
mieszać, lepiej, żeby żył w tej swojej nieświadomości, będąc naiwnym i wierząc
w każde moje kłamstwo. Tak bardzo nie chciałam go okłamywać.
– Proszę, odwieź mnie do domu –
szepnęłam całkowicie zrezygnowana.
Bez słowa
sprzeciwu spełnił moją prośbę. Ledwo wsiadłam na motor, cała drżałam, czułam
się naprawdę źle i chłopak doskonale o tym wiedział, bo gdy tylko dotarliśmy
pod mój wieżowiec, zapytał czy ma ze mną zostać. Wolałam, żeby pojechał do
domu. Nie potrzebowałam niańki, potrafiłam o siebie zadbać, mimo to nie umiałam
mu odmówić, ponieważ bardzo nalegał.
Został ze
mną do późnego wieczora i pewnie siedziałby całą noc, gdybym go delikatnie nie
wywaliła z mojego mieszkania. Nie obraził się, nie miał o co, po prostu
potrzebowałam pobyć trochę sama, żeby przemyśleć kilka spraw i ułożyć nowy plan
działania, co doskonale rozumiał.
***
Każdą osobę, która chce być informowana o nowych rozdziałach, proszę o wpisanie się
Tak, tak, długo mnie nie było, ale to wszystko przez studia i wyprowadzkę. Mam beznadziejny plan zajęć, nie wiem czy uda mi się zapisać na ćwiczenia do grup, które wybrałam, no i napastuję dziekanat mejlami o piętnastominutową przerwę między wykładem a ćwiczeniami, bo fizycznie nie dolecę w ciągu jednej sekundy. A jest o co walczyć - o wolny piątek!
***
Każdą osobę, która chce być informowana o nowych rozdziałach, proszę o wpisanie się
Tak, tak, długo mnie nie było, ale to wszystko przez studia i wyprowadzkę. Mam beznadziejny plan zajęć, nie wiem czy uda mi się zapisać na ćwiczenia do grup, które wybrałam, no i napastuję dziekanat mejlami o piętnastominutową przerwę między wykładem a ćwiczeniami, bo fizycznie nie dolecę w ciągu jednej sekundy. A jest o co walczyć - o wolny piątek!
"Nie wiem dlaczego, ale czas dzisiaj płynął dwa razy wolniej niż zwykle" <- idealnie dotyczy to mojgo wf i "4 minuty biegania dziewcyzny"... masakra.
OdpowiedzUsuńej, zamienie sie z nią pracą, skoro przychodzą do niej takie ciałka... :D
i tak sobie myślę... tzn jak to czytałamkim jest ten kogo ona zobczyła. być moze było to wyjaśnione w poprzednim rozdziale, czy coś albo nie, ale ja nie pamietam (jeśli było). oświeć mnie :d
u mnie nie musisz się spieszyć, bo nowy rozdział pojaiw sie dopeiro w połwoie października.
O jeny, dobrze, ze dałaś znak życia. No wiesz, że przeczytam.. jak będę miała chwilkę, bo mój plan zajęc teraz też jest taki poje.. że w sumie nie mam na nic czasu.. eh..
OdpowiedzUsuńA na razie wpadłam, aby napisać Ci, iż http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszma na nowy rozdział :)
No dobra, to przeczytałam. Co prawda ciężko było (nie dlatego, że z tym odcinkiem jest coś nie tak, tylko dlatego, że normalnie to mam wrażenie, że zaraz mi głowę rozsadzi, a jeszcze muszę zrobić jakies jabena zadanie domowe, którego wcale nie rozumiem...) no ale dałam radę. No dobra, chyba już kiedyś Ci pisałam, że tu są zajebiste opisy i kiedy je czytam, to zaczynam mieć kompleksy literackie swoich? Haha, no miałam się nie powtarzać, a i tak to zrobiłam. No dobra, bo tak trochę bez sensu przeciągam.
OdpowiedzUsuńRose się nie zna na samochodach. Prawda, Rose się nie zna na samochodach, haha. A powietrze w oponach? Ale zaraz, no jak mi w rowerze zejdzie, to jednak wiem, że trzeba tam coś dmuchnąć pompką :D Ale w samochodzie, WTF? Haha.
No własnie, ja też się chętnie zamienie pracą z Coll, bo u mnie zadnych ciekawych ciasteczek. No chyba, że przyszłe ciekawe cisteczka, bo panowie z ktorymi spotykam się w pracy nie mają więcej niż 4 lata, haha. No ale zawsze mogę się pocieszyć faktem, iż ten 4 latek, kiedyś będzie rozchywtywany przez dziewczyny, a ja już go znam :D Dobra, bo gadam chyba takie jakieś głupoty, jak to na mnie przystało.
No i też tak się zastanawiam, kto tam przyszedł, że Coll aż tak źle się poczuła. W sumie, to mam takie domyślenia, że to mógłby być Steven. A co? Jemu też coś mogło się stać z samochodem i wizyta w warsztacie? (bo już nie pamiętam, gdzie Coll pracuje) była potrzebna, więc to wszystko bardzo prawdopodobne. Hmm, no bo na spotkaniu z kim mogło jej tak zależec, mogła sobie tak układać i nagle w tej chwili wszystko legło w gruzach? Tym bardziej, że wspomniała coś tam o ojcu, dlatego obstawiam, iż był to Steven.
No i wiesz, że czekam na nowy rozdział :)
Pozdrawiam :*
Ach, nie dziwię ci się, że Joe zaczął cię pociągać :D jest taki, ach... :P
OdpowiedzUsuńTo, że zawiesiłam bloga nie znaczy wcale, że nie możesz poznawać dalszych losów. Jeśli chcesz możesz podać mi swojego maila i wtedy będę przesyłała kolejne rozdziały.
Ha, co nowego szykuje? A to będzie bardzo długie, bo 52 rozdziały, opowiadanie i bardzo nudne, i bardzo ciezkie i bradzo.. no własnie, ogólnie nic ciekawego, haha...
OdpowiedzUsuńOj. lubisz pikantne sceny ^^ Czytając Twoje opowiadanie, strasznie się nakręcam :D Szkoda, że nie mam bladego pojęcia o samochodach i nie mogłam sobie wyobrazić tego cacka. Wszystko inne widzę w głowie, piszesz wiarygodnie.
OdpowiedzUsuńBiedactwo z Coll... założę się, że to ojciec był świadkiem sceny miłosnej :->
Pozdrawiam i czekam na kolejną część!
No Tobie po starej znajomości mogę napisać :)
OdpowiedzUsuńA to będzie w sumie też o Artku, Lil, Marg.. (bo wiesz, to są postacie, które wymysliłam z kumpelą i ogolnie nasza twórczosc opiera sie głownie na nich) a tak szczerzej... to Marg sobie umrze (u mnie zawsze ktos musi umrzec) kiedy Artek bedzie mial 20 lat.. no i od tego wszystko sie tak potoczy.. głownie bedzie to w sumie o nim, o Lil i o córce Lil - Alice.
Taaa, będzie Slash, będzie Izzy, Duff i Axl się nawet na chwilę pojawią... no ale najwiecej to bedzie w sumie Stradlina, bo koncowe rozdziały są z jego perspektywy. No Slasha też troche, bo jednak jako ojciec Alice no nie da sie aby tam sie nie pojawiał.
OdpowiedzUsuńA tak bardziej szczegłówo, to jest o tym, iż Slash 13 lat temu zdardził Lily z Marg.. no i od tego czasu dziewczyny się nienawdzią. A były przyjaciółkami. Relacje Slasha i Lil też opierają sie tylko na kontktach związanych z córką Alice, która nie może się pogodzić z tym, iż Slash ma Perle i chlopców... no i Marg sobie umiera.. Artek ma co prawda 20 lat, ale jest jak małe dziecko, które nie potrafi sobie poradzic ze smiercią matki. Nie moze liczyc na ojca, czyli Izzy'ego, bo ten tez jest rozbity.... no i Lil się nim zajmuje.. a przez to idzie lawina róznych zdarzen :D
OdpowiedzUsuńNo nie ma nic wpsólnego z domem wspomnien.. no tylko bohatrów, ale charaktety chyba tez inne mają. Chociaż Artek z domu wspomnien może jest podobny do Artka z tego nowego opowiadania. Bo wiesz, tak jak już wspominałam. To ja z kumpela sobie piszemy opowiadania i to jest nasza grupa bohaterów, no i ja czasem cos tam większego skrobne pod tych bohaterów. I jak sie nadaje opowiadanie, to daje je na bloga, ale ogólnie każde jest o czymś innym i ma inne wydarzenia, tylko bohatetów tych samych, haha...
OdpowiedzUsuńA rok.. no nie okresliłam dokładnie, ale tak.. no Artek się urodził w połowie lat 80, jak jeszcze Gunsi w Hellhause mieszkali i klepali słodką biede, a jak sie zaczyna opowiadanie to ma 20 lat.. no to jest tak okło roku 2000 coś. N wiek Casha i Londona nie ma co patrzeć, bo jak sie opowiadanie zaczyna to maja 7 i 9 lat, ale w opwiadaniu napewno nie jest 2012 rok :D
No jakoś tak jest... Nigdy za bardzo nie określam dokładnie czasu, bo zawsze mam z tym problem, haha.
OdpowiedzUsuńOj, no to szkoda, ze zrezygnował. No ja kiedys też pisałam z kumplem i nawet całkiem dobrze nam szło, ale no tez mnie zostawił... i cóż, przerwałam to opowiadanie, bo sama nie potrafiłam wszystkiego ogrnąć. Eh.. a teraz mam takie myśli, aby powoli konczyc swoja karierę pisania.. naprawde.. a przynajmiej skonczyc z fanfickami i zacząc pisac cos cłakiem mojego o zwyklych ludziach, szaraczkach mieszkajacych w Polsce.
A bo wiesz, co.. nudzi mnie to juz powoli. W sumie, to ciągle to samo i czuje się tak trochę ogrniaczona przez tą samą grupe pięciu facetow o których pisze.. a napisałam juz naprawdę sporo. No ale nawet jak skoncze z pisaniem, to bloga tak szybko nie skoncze. Wiesz.. no zostało mi do opublkowania jeszcze 3 opowiadania wliczajac w to to nowe, co niedługo ruszy.
OdpowiedzUsuńA to Cię pocieszę i mile zaskocze, bo jedno z tych 3 opowiadan w pewnym sensie jest o Bon Jovi.. co prawda głowna bohaterka jest ma na początku z Richie, no ale Jon też sie pojawia. :D
OdpowiedzUsuńNie ma chyba takiego. Uwierz mi, że probowałam, ale.. chyba aż tak bardzo ich nie czuje, aby o nich pisac. Jakoś nie mam za bardzo pomysłu na fabułę, aby miało byc tylko o nich. Ha, Jon to za grzeczny chłopiec, haha... no ale mam jedno opowiadanie, gdzie są.. i w sumie parę rozdziałów będzie tylko o nich... bo wiesz, potem ta głowna bohartetka wyhdzie za Richie'go.. a ze opowiadanie jest pisane tylko z jej punktu widzenia, to będzie duzo czasu spedzala w obozie Bon Jovi :D
OdpowiedzUsuńJakos nie potrafię dodać grzeszków Jonowi.. no nie wiem... haha.
OdpowiedzUsuńWiesz, o Jonie to ja mogę dużo powiedziec haha.. to moja pierwsza miłosć, haha..
OdpowiedzUsuńMiałam 6 lat, haha.. i naprawdę, kochałam go szczerze i prawdziwie. Rozjebałam az z radosci łózko, kiedy w tv puścili teledysk Bon Jovi, a ja zaczęłam tak radośnie skakać. Haha, jak go kiedys spotkam, to mu powiem, że jest mi winien za moje łozko. I nie obchodzi mnie jak to zabrzmi :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy bedę umiała. Może jak stanę przed nim, to mnie zatka i zaczne coś tam bełkotac, ale nie no.. chyba zodałam powiedzieć "give money, my bed" haha.. co kolwiek on z tego zrozumie ;D
OdpowiedzUsuńCzemu mam bić? To by była najlepsza opcja, haha
OdpowiedzUsuńA czemu bym miała nie chcieć, jak to moja pierwsza miłość, haha.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, kochana, bo przegapiłaś ten ważny moment, o którym było w sumie całe opowiadanie. Ten ważny moment, kiedy się z kimś minęłaś i koniec.. dupa.. haha.. a spokojnie. Nikt nie umrze i nie będzie większej tragedi niż jest.
OdpowiedzUsuńO ile napisze ten epligo, bo moze być cięzko.. a jak nie napiszę, to rozdział 7 będzie jako ostatatni.. niestety i zacznę publkować nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNo własnie z tym jest problem. Bo to opowiadanie było pisane tak, że rozdział 7 miał byc ostatnim i nie miało być żadnego epilogu, ale ja w przypływie euforii zwiazanej z upojeniem alkoholowym wymysliłam sobie, ze ten epilog bedzie.. no ale nie wpadłam na to, ze ja nie wiem, co tam ma byc... wiec, jak nie wymysle w przeciagu tygodnia, to cóż, nie bedzie, bo nie chce przeciągać w nieskończoność publikacji nowego opowiadania.
OdpowiedzUsuńPomyslę nad tą opcją :D
OdpowiedzUsuńAle nie obiecuje, że własnie epilog będzie wygladał w takiej opcji.
OdpowiedzUsuńNo to miłej zabawy :*
Oj... znam ten ból.. znam.. no nic, to czekam, aż wrócisz :)
OdpowiedzUsuńnic się nie stało, rozumiem w zupełności! :)
OdpowiedzUsuńno tak, niezłe piekło miała. a jak toczyło się jej życie [po tym jak zakonczyła zwiazek z Axlem mam zmaiar opisać w jednym z końcowych rozdziałów. :)
No to masz przemiłą współlokatorkę, a ja własnie napisałam epligo do domu wspomnien :)
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na epilog domu wspomnień :*
OdpowiedzUsuńno nie miala, nie miała. ale cóż...
OdpowiedzUsuńnarazie jestem na pisaniu 3 rodziadziału, mimoz e miałam go wczesniej napisanego, ale jednak nie podobał mi isę i zmieniałam go z jakies 5, 6 razy... może dzisiaj, koło 23 dodam.
Też jestem w szoku, że mi takie wypracowanie napisałaś, haha. Normalnie, to Cię kocham! :* Hmm, mam jakiś przypływ uczuc...
OdpowiedzUsuńAh, no wiesz.. Izzy, Izzy to jest Izzy i cóż.. chciał dobrze, ale wyszło źle. W sumie, to chyba w tej sytuacji co się on znalazł nie było dobrego rozwiazania, bo co by nie zrobił, to rodzina i tak by cierpiała. W dużej mierze, to tez nie działał świadomie, bo jednak choroba mu za bardzo nie pozwalała na bycia ciągle swiadomym i kontorlowaniu siebie. No i wyszło, jak wyszło...
Cóż, masz rację ze Marg nigdy się nie uwolni od Stradlina. Nawet nie ma takiej opcji, bo wystarczy, ze popatrzy na swoje dzieci, które przecież są częscią jego. Spaliła ten list myślac sobie, ze się uwolni, ale to moze było działanie pod wpływem chwili? Kto powiedział, ze za dwa dni nie bedzie pluła sobie w brode, ze spaliła ta kartke i nie bedzie wybierała popiołu z kominka, haha...
TO sie ciesze, ze Twój laptop wraca do zdrowia.. powoli, ale wraca :D
boże :< współczuję ci :( a tak ogólnie to jak tam początek studiów?
OdpowiedzUsuńNo własnie, mnie też to ciekawi!
Usuńoch, dasz radę! kieyd go z powrotem dostaniesz? :>
OdpowiedzUsuńJakie tu wyznania... o jeny...
OdpowiedzUsuńPamietam, jak moj laptop byl w naprawie. miałam juz takie rózne schizy, ze lepiej o tym nie mowic, haha.. no ale wszystko dobrze było, jak do dostałam do domu... chociaz musiałam czekac prawie miesiąc.. maskara..
och, to w sumie nie jest tak dużo. ja osttanio jak miałam komputer swójw naprawie to był dwa miesiące wiec jakoś dałam rade, chociaż zdaje sobie sprawę, że bez niego to jak bez ręki w sumie... :d
OdpowiedzUsuńNo mój komputer był miesiac, to sie naprawde szybko uwinęli :D
OdpowiedzUsuńA co do Izzy'ego w moim opowiadaniu i Marg.. no to wiesz... dom jej jeszcze po Stradlinie został, haha..
Wez mi nic nie mów o zaliczeniach.. mam tego po wyzej uszu, haha... i normalnie siedze i zgrzytam zebami :D
OdpowiedzUsuńale na penwo ams zod kogo pożyczyć, wiec nie jets tak najgorzej...
OdpowiedzUsuńW Medycznym Studium Zawodowym na wydzieale Opiekun Medyczny (a tak brzydko mówiac i jasno, to pomoc pielegniarska) No w tej samej szkole, co robiłam farmaceute, haha... a czemu? Bo wiesz, ogólnie to na te zaliczenia, to ja sie nie mam jak w domu przygotowac, bo to wszystko umiejetnosci praktyczne. Np takie scielenie łozka. Nie mam w domu szpitalnego łozka, aby sie na nim uczuc, a jak jest nas w grupie 14... pracownia ciwczeniowa ma 4 łózka, to wiesz.. za wiele tez sie nie nauczysz...
OdpowiedzUsuńNo też juz o tym myśłałam.. co prawda jestem wolontariuszką w przedszkolu i naprawdę kocham to robic, a do szpitala, czy domu pomocy społecznej bym już chodziła bardziej z przymusu niż z miłosci do tego, co robie, ale cóz... jak nie będzie innego wyjscia, to bede musiała tak zrobic. Narazie nauczyłam się scielic łózko po medycznemu, haha.. i scieliż łozko z pacjentem w łozku. Podobno robie to wzorowo.. ale tylko dlatego, ze na chama sie pchałam na zajeciach, haha... Ale potem juz może nie byc tak kolorowo...
OdpowiedzUsuńnikt ci ie da? boże, co to za ludzie. rozumiem, że oni sami muszą sie nauczyć, no ale kurde...
OdpowiedzUsuńrozumiem, rozumiem. ale dobrze, ze ona ci pożycza. jakoś dasz rade! :)
OdpowiedzUsuńto się cieszę! :) u mnie nowy rozdział, jeśli masz czas to przeczytaj :)
OdpowiedzUsuńOgólnie to już nie poszło po mojej mysli, bo chciałam robic opiekunkę dzieciencą, ale mi kierunku nie otowrzyli :(
OdpowiedzUsuńNo mam zamiar startować za rok na to. Opiekun medyczny jest naszęscie rocznym kierunkiem, to nie będe musiała przerywać.
OdpowiedzUsuńNooo dobra, ogrnęłam zakładkę z bohaterami Zagubionego Księcia i będe mogła powoli ruszać z tym badziwiem, haha...
OdpowiedzUsuńNo jutro chyba na wstępie opublikuje post z bohaterami...
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ja się rozpłakałam! Czytam sobie, czytam aż zauważyłam to coś do odtwarzania muzyki. Nacisnęłam 'star' i mnie zatkało. Słyszałam tą piosenkę kiedyś w radiu i strasznie mi się podobała, ale nie miałam pojęcia czyja ona jest ani jaki ma tytuł. Kiedy usłyszałam pierwsze nuty to łza mi pociekła po policzku a za nią kolejna. Ale ja się nie rozczulam nad piosenką, przejdę do rozdziału. Fajnie została opisana ta scena z Młodym i wzmianka o tym, że dziewczyna też może interesować się samochodami itp. Potem jakoś szło aż się zatrzymałam w scenie w łazience. Kłamstwo z jogurtem, łzy. Prawdziwie to wszystko wyszło, na prawdę. Bardzo fajny odcinek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piosenkę i pozdrawiam!
Zgadzam się, głos niesamowity! Pasuje mu do wyglądu. A nazwa...hm, no cóż. Znając moje koleżanki, kolegów na pewno wymyśliliby z tym coś BARDZO twórczego przez co zawsze bym już ją widziała tak jak oni. A tego raczej nie chcę! A tak swoją drogą jak słyszałam jego głos po raz pierwszy myślałam, że jest kobietą...
OdpowiedzUsuńTak jest dość niecodzienne hobby. Ale najważniejsze, że je lubisz. Ja 'swojej' bohaterce również nadaję jakieś własne cechy i upodobania. Tak jak Matejko na swoich obrazach malował siebie jako jakąś postać. Lekcje polskiego nie dają mi o sobie zapomnieć.
No dokładnie, trzeba się kimś-czymś wspierać. Ja póki co nie piję, ale mimo wszystko znajomi po rozmowach ze mną stwierdzają, że jednak piję. Dobra, ich wersja.
OdpowiedzUsuńJa chcąc nie chcąc mówię już dobranoc. Niestety pasowałoby się pouczyć, poniedziałek nadchodzi.
wiesz, jak to pisałam też mi się wydawało, że to niektóre akademiki :)
OdpowiedzUsuńtak, to jej pierwszy facet więc sie go tak trzyma. wiesz... wyobrażała już sobie po kilku miesiącach z nim dalsze życie, dzieci itd. jak to kobiety mają w zwyczaju. no cóż.. Twoja koleżanka jest najzwyczajniej w świecie głupia. Może kiedyś jej ktoś albo coś przemówi do rozumu...
nonooono! miło mi że tak uważasz :)
hahahha :)
OdpowiedzUsuńale wiesz co mnie dziwi? rozumie, że robi źle, a i tak się go trzyma? przecież to bezsens. okej, to jej pierwszy facet, no ale no...
no cóż... może, kiedyś się opamięta :)
OdpowiedzUsuńNo tak po południu raczej. Muszę jeszcze dopracować opisy
OdpowiedzUsuńNo wpadaj do mnie poznac tych bohaterów :D
OdpowiedzUsuńboże. co to za facet? -,-'
OdpowiedzUsuńw sumie faktycznie. szkoda słów.
OdpowiedzUsuńSlash w roli dziadka pokazany nie będzie, bo sam Saulie pojawia się dopiero w epilogu.. no ale Izzy bedzie :D Haha.. taaa.. to wszystko jest bardzo skomplikowane, bardzo...
OdpowiedzUsuńA Jon bedzie w nastepnym opowiadaniu, ktore sie teraz tworzy. :D
A dlaczego twierdzisz, że biedny?
OdpowiedzUsuńże tez prsyszło nam z takimi idiotami żyć! :D
OdpowiedzUsuńPrzecież Izzy ma kasy jak lodu, haha.. ale tak masz rację, biedny to on będzie, bo rodzice Margi.. no cóż.. wiesz, studenckie życie i dziecko to raczej nie jest dobre połączenie, dlatego mała czesto przebywa u dziadka i męczy go biegajac za nim ze słowami "dzidzia, ja chcę wujka Micka!"
OdpowiedzUsuńzaczynam twierdzić, że jak kiedyś mówiłam "żyję wśród idiotów" nie miało to takiego wielkiego znaczenia, teraz jest jak najbardziej adekwatne.
OdpowiedzUsuńObawiam sie, że dziecko by przezyła szok, iż wujek Mick jest już taki stary i pomarszczony, haha.. wiesz puszczają jej tylko koncerty z lat 60 i 70.. haha..
OdpowiedzUsuńno cóż... może i ma rację, aczkolwiek na pewno nie dotyczy to wszytskich. zresztą, jak kazde inne określenie.
OdpowiedzUsuńskąd? Hmm,
OdpowiedzUsuńAlice, Lil, Julie, Joan, Theo sa z http://weheartit.com
Izzy, Duff, Axl, Slash to jakaś tam moja kolejca zbierana przez 5 lat z roznych stron, to juz nie pamietam skad.
Erin to wpisałam sobie po prostu w gogogle "Erin Everly" i weszłam na jakaś stronę o niej.
Artek jest z jakiegos bloga grupowego. Ktoś miał na nim postac, z takim zdjeciem, a mi sie spodobało, to sobie wziełam.
Margi, Megan i Billy z facebooka jakis tam profil fotek z dziecmi.
Perla z dzieciakami to chyba z jej profilu na twitterze
A Saulie, to tez chyba z profilu Perlii, bo z tego, co pamietam, to chyba jest dzieciak jej kolezanki, czy cos takiego...
No mi też sie Artek podoba, haha,, jara mnie ten chłopak i mam go w telefonie na tapecie, haha. Wyparł Axla, haha.. A jakos mi tak podpasował pod syna Izzy'ego.. no nie wiem, ma w sobie cos takiego Stradlinowskiego chociaz sama nie wiem do konca co :D
OdpowiedzUsuńHmm, no z tego co pamietam, to chyba kolezanki, albo sie mysle... alb kogoś z jej rodziny, bo to napewno było z jej profilu.. ale juz nie wiem.. dobra, ale mi własnie tak do Casha mi sie podobny wydaje, to dlatego go wziełam na Sauliego, haha.. a tam juz nie wazne, ze ma troche za jasne włosy :D
no na szczęscie...
OdpowiedzUsuńwłaśnie wróciłam ze szkoły i zmaierzma odpisac na list i zając się nauką... jutro czekają mnie sprawdziany i za pewnie jakieś krtk wiec pozdro-,-' ooo, mam nadzieję, ze poznasz kogoś fajnego.
OdpowiedzUsuńz czego wykłady? no cóż... nauczyciele już nam nie dają żyćod pierwszego tygodnia szkoły, ale daję jakoś radę. :d
OdpowiedzUsuńoooo jak fajnie! *.* jeszcze kogoś fajneog poznałaś?
boże, same nazwy mnie przeraziły! jak dobrze,ja tlyko musze się na chemie nauczyć i fizykę...
OdpowiedzUsuńkolejny blondyn? a nie mógłby sie pojaiwć jakis fajny brunet? ^^
Mam takie zakwasy ze nie moge chodzic :(
OdpowiedzUsuńmnie te nazwy nieźle przeraziły wiec chyba tez wolę chemie i fizykę... :d
OdpowiedzUsuńkrude :< u mnie po korytarzach to lepiej nie mówić co chodzi... XD
Jezusie, jak ci dobrze, ja już w poniedziałek mam 2 sprawdziany, pytanie zapowiedziane i 2 15minutowe krtk :((
OdpowiedzUsuńmam liceum połączone z gimnazjum więc po korytarzach to teraz raczej jakieś przedszkole łazi :D
chodizło mi o olny poniedzialek! ale znam Twój ból, mam tak z fizyki. koleś jest egnialnym anuczyciel, bo rozumiem u niego prawie wszystko, ale cholera praktycznice nic do zeszytu nie podaje i w dodatku pyta z tego co mówił na lekcji, a przez tydzień idzie zapomnieć wiec robię notatki, które wyglądają mniej więcej tak "typ widmowy - w astronomii klasyfikazja gwiazd oparat ajest na ........ skłąd chemiczny..... barwa neibieska od ..... do 50 000 K .... np. Heka" i potem czytam takie notatki i kompletnie nie wiem o co chodzi.
OdpowiedzUsuńpierwsze klasy gimnazjum to totalne przedszkole, w drugich to myślą, ze są dorośli i co chwile tylko cie zaczepiaja albo oceniają, z trzeich to juz wgl - uważaja sie za Bogów szkoły, a liceum jak liceum, spokojnie... :d
Taaa.. a do tego zajęcia na pracowni i "bawienie się" 70 kg lalkami.
OdpowiedzUsuńZapraszam na zapoznanie się z bohaterami na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńa nie masz w telefonie? :> ale masz rację, lodówka to podstawa, a skoro masz tak dużo ludzi na roku to będziesz wszytsko wiedziała! :d
OdpowiedzUsuńoooo tak, zgadzam się w zupełności!
No masz rację, jest to cosfnięcie w czasie. W sumie, może i wydarzenie, które naprawdę nie miało miejsca w życiu bohaterów, haha? Tylko jakieś tam sen, albo Lil, albo Artka? Ha... No ale w prologu Artur ma jakies 7 lat, a opowiadanie zaczyna się, jak ma około 20.
OdpowiedzUsuńA tez sobie tak mysle, ze dla Slasha i Lil jest lepiej, ze w sumie nie wyszło.. chociaz nie wiem, czy dla Alice jest do tez takie dobre.
Hmm, no ma.. ważne tu jest to, że Artek ma wątpliwości, czy mama go kocha. To że Lil jest bardzo związana z Artkiem a on z nią.. co mam nadzieję udało mi sie pokazać. Jest też ważne to stwierdzenie Artka, że kiedyś załozy tą białą sukienkę i pójdzie do slubu :D Miały być jeszcze ważne słowa "Ja się z tobą ozenie jak dorosnę" ale jednak opowiadanie mi poszło w innym kierunku niż było planowane na poczatku, wiec w sumie nie maja one nawiązania do fabuły. No i też w tych framgnetach o bance mydlanej można sie doszukac jakiegos powiazania, ale to bedzie mozna stwierdzic po przeczytaniu całego opowiadania.
OdpowiedzUsuńNo wiem.. ale Alice własnie nie bedzie mogła za bardzo sobie z tym poradzic...
a no chyba, ze tak. to dobrze, ze chcą. potem anwjyzej ich jakoś zmusisz!
OdpowiedzUsuńja w sumie tęsknie za moim panem zmatmy z gimnazjum! narzekałam na niego, ale teraz to wiele bym dała, zeby go mieć *.*
I w rekordowym tempie pojawił się u mnie pierwszy odcinek :) http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA co do Stevena...wyszło jak wyszło, ale to właśnie on zrobi coś za co wszyscy mu podziękują :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie trdune, haha, może na początku wydaje się być trudne, bo jest dość sporo tych bohaterów, ale tak.. dla ułatwienia Twojego rysowania tego drzewak :D
OdpowiedzUsuńAxl i Lily są rodzeństwem, tylko że nie wychowywali się razem. Kiedy byli dziecmi ich rodzice zginęli w wypadku. Lily adoptowała jakas tam para aktorska, Axl trafił do Rose'ów. No i Lily po tym jak ją adoptowali to zamieszkała w Los Agneles, a sąsiadami była rodzina Hudsonów, którzy mieli synka Saula. No i tak o to Lili i Slash znali się jako dzieci. Ale że adopcyjna rodzina Lil była dość ruchliwa, to ciągle sie wyprowadzała no i przyszedł taki dzien, że Lily i Slash musieli sie rozstać.
Margarat i Izzy... Marg była prostytutką, Izzy jej klientem, wypadek przy pracy i wyszedł Artur. No ale Margi była taką dziewczyną (bo jak urodziła Artka, to miała jakieś 17 lat) że ogólnie zwabiała do siebie facetów, jak miód pszczoły, to wiesz... miała to coś, ha.. Izzy w sumie się w niej zakochał, ona no z racji tego, iż urodziła dziecko Stradlina, to też z nim była, chociaż tak naprawdę, to czuła coś tam do Duffa. No ale McKagan i Marg nie byli razem, bo się tak naprawdę bali, że jak coś tam zaczną kręcic, to wiesz.. Izzy strzeli focha i sobie pójdzie z zespołu, Axl strzeli focha na McKagana, ze jest taki pojebany i tak dalej. Wiec Marg przez pare lat była ze Stradlinem, ale potem się rozstali. No i Marg miała problem z narkotykami.
Izzy tak naprawdę nie przestał jej kochać, ale ożenił się z Jasmine. A tak, aby mieć kogo przelecieć, ha.
Marg i Lily. No to Lily kiedy była na studiach, to wróciła do Los Angeles. Z racji tego, iż byla to dziewczyna o wielkim serduszku, to kiedyś gdy zobaczyła nastolatkę, która stoi w deszczu, to postanowiła jej pomóc. Wyszło na to, że była to Marg i od tej chwili stały się w sumie przyjaciółkami. No Lil traktowała Marg jak siostrę, Marg z racji tego, iż była dziwką nie ufała nikomu, więc Lil też nie, no ale było jej na ręke, ze jakas tam głupia ruda dziewczyna daje jej kase, haha. No ale przez tą znajomosc Lil weszła w świat GNR i tak odnalazła Slasha i Axla.
Jeszcze raz Slash i Lil. To po tym jak się odnaleźli, to troche sie pozmieniało. Slash już nie był tym chłopcme, którego ciagle kochała Lil, a Lil już nie była tą dziewczynką. Przez prawie trzy lata Lil skrycie kochała się w gitarzyscie znosząc jego "dziewczyny" ale pewnej nocy nie wytrzymała i wyznała mu miłość. Slash w sumie nie wiedział, co ma poczac, bo no nie chciał jej skrzywdzic, ale w sumie tez do niego dotrało, ze kocha Lil. No i zostali parą... tylko ze Slash, to Slash i mu ciężko było przejsc na monogamie.
UsuńNawet to, iż urodziła się Alice za bardzo nie pomogło mu się ogrnąć.
Slash i Marg. No i własnie tu się rozchodzi cała rzecz, iż ta dwójka miała ze sobą romans. Lil była w ciązy, Slash sobie chodził na boki do róznych panienek. Marg była wolna, a prowadziła dość luzny tryn zycia (wiesz, alkohol, narkotyki, rózni faceci i czesto w tym wszystkim zapominała, iż ma dziecko, dlatego Artek sie zastanawiał, czy go mama kocha) No i tak wyszło, ze Slash i Marg wygladowali w łozku, a nie skonczyło sie na tym jednym razie i w sumie sobie tak dwa lata ze soba sypiali. Nie był to zwiazek, nie było miłosci, to po prostu był sam seks dla sesku.
Ponownie Lil i Marg. No to jak się Lil dowiedziała, że Marg sypia z jej facetem, to wiesz.. no to był dla niej cios. Przyjaciółka i jej facet. Nie mówiac o tym, że przyłapała ich w łozku. Alice miała parę miesięcy. No i to był koniec przyjazni Marg i Lil. Koniec związku Slasha i Lil. Siostra Axla od tego wydarzenia w sumie odizolowała sie od wszystkich i zaczęła zyc jak taka przeciętna kobieta, która nie ma nic wspolnego z show biznesem.
Lil i Artek. Kiedy Marg i Lil były jeszcze przyjaciółkami, to Ruda czesto opiwkowała się Artkiem, kiedy to Marg szalała na imprezach. Dlatego Młody jest tak przywiazany do ciotki i w sumie nie raz wolał ja niz własna matkę.
Slash i Perla. Slash znał Perle, jak był jeszcze z Lil, ale co zabawne nie sypiał z nią. Haha, ona nie chciała, w sumie to nic między nimi wtedy nie było, tylko przyjaźn. Slash łaził do niej sie wyzalac, ona go słuchała. No ale kiedy Lil wykopała Hudsona ze swojego zycia i wszyscy go wykopali, bo wszyscy stanęli po stronie Lil, to jedyna osoba, która nie nie odwróciła od Slasha byłą Perla. No i tak sie pobrali, urodził sie London, potem Cash i tak sobie zyją.
Mam nadzieję, że coś to ułatwiło. A jak coś jeszcze nie jasne, to pytaj :D
Wiesz, ja Ci tu opowidziałam przeszłosc, a głowna akcja opowiadania dzieje się no po 14 latach od dnia, kiedy Lil przyłapała Slasha i Marg razem w łózku. Jednak większość tych wątków będzie poruszona w spomnianiach.
OdpowiedzUsuńA Perla.. hmm, no wiem, że wyszła na tym wszystkim najlepiej, nawet wczesniej nie zdawałam sobie sprawy, ale Lily Rose, które jest dedykowane to opowiadanie też mi zwróciła na to uwagi. Tylko widzisz, w tym opowiadaniu Perla nie jest jakas tam pusta kobieta, która zyje za kase Slasha i jest jej tak dobrze. Tak naprawdę, to no tez nie jest jej łatwo, bo doskonale wie, ze gdyby Lil wybaczyła Slashowi, to ona by nie miała zandych szans. Do tego musi akceptować Alice, która jej szczerze nienawidzi i przy kazdym spotkaniu bluzga na nia, a cóż Perla ani słowa, ze nie chce widzeć tej gówniary u siebie w domu...Wyszła na tym najlepiej, ale też nie było to zamierzone. Bo tak naprawdę przez jakieś 2 lata po tym jak romans wyszedł na jaw walczyła, aby Slash i Lil wrócili do siebie. (co bedzie w wspomnienieniu)
A Izzy ... cóż.. Izzy w tym opowiadaniu to taki facet, który tak naprawdę nigdy nie chciał byc gitarzystą tego zespołu. On miał marzenie, aby być jakimś tam przeciętnym urzednikiem z piękną zona u boku i gormadką dzieci. W zesple zaczał grac, tylko dlatego, ze Axl potrzebował "na chwilę" gitarzysty, ale no Stradlin został tam na dłózej. A kiedy Marg zaszła z nim w ciąże, to wiesz.. była ta szansa, ze jego marzenie sie spełni. No niestety nie wyszło.
A Marg i narkotyki. Cóż, Marg to dziecko ulicy. Nie miała matka, nie miała ojca. Jej matka została skazana za morderstwo, kiedy dziewczyna miała 14 lat. Od tamtej pory zyła na ulicy. Była dziwką.. zadawała sie z roznymi typami, to tez krotóko po tym jak trafiła na ulice, to tez zaczęła cpac. No i tak w sumie przez całe życie cpała, bo moze miała za słaba osobowosc aby definitywnie z tym skonczyc.
no matura przede mną.... nie wyorbażam sobie tego, no po posrtu z amtmy aj nei wiem. mózg rozjebany XD
Usuńoj, no... jak narazie nie zapowiada si ena to, zbeym zdała XD
OdpowiedzUsuńA nie zna, ale Anioł powiedział, że Adam i Ewa zawiedli.. haha.. no a wiadomo, całe zło tego świata, to baby, więc zgonił na Ewkę :D
OdpowiedzUsuńNo jakby się uprzeć, to z jego żebra powstała, nie?
OdpowiedzUsuńWiesz, nie wnikam, haha.. ale wszystko mozliwe :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogole, to kocham ta piosenke, co masz w playliscie :D
A podziel się nią :D
OdpowiedzUsuńJa też jebałam... ale coś w tym może byc! Albo ma małego i chce się tak dowartosciowac
OdpowiedzUsuńA siedze z winem i zamulam i jakos nie mam co ze sobą zrobic. Do telewizora nawet nie mam jak sie dopchac, bo coz.. za dużo chętnych do pilota.. i zaraz beda Master Chewa ogladac. A ja chyba zaczne z tego wszystkiego czytac biogafię Slasha.
OdpowiedzUsuńNoooo, udało mi się, chociaż ciężko było ją znaleźć i już myslałam, ze z neta bede musiała zamawiać.. co prawda ostatnie oszczędnosci na nią wygrzebałam i teraz jestem biedna jak mysz koscielna, ale cóż.. cos za cos.
OdpowiedzUsuńno niby tak...
OdpowiedzUsuńBo w Empiku na sklepie nie ma. Ja znalazłam ją w Mediamarkcie. Moja kumpela z Poznania też wzięła z Media.. no to wychodzi na to, że Mediamark ma... a mnie kosztowała 64 zł ;/
OdpowiedzUsuńWiesz.. ja jestem taka mądra, że mam dwie wersje teraz, bo angielską też posiadam, haha.. ale nie wiem po co mi ona teraz, bo już napewno nie będę nad nią siedziała ze słownikiem :D
OdpowiedzUsuńKsiążkowej. Po prostu 2 lata temu, jak byłam u Staruszka i chodziłam po sklepach muzycznych i zobaczyłam tą książke, to wiesz.. był orgazm na miejscu, to się naciągnęło staruszka, haha.. no i takim to sposobem sobie tak u mnie leżała, a mi sie nie chciało jej tłumaczyc, haha..
OdpowiedzUsuńA biogafię Duffa też chciałam kupić, ale w tym roku, jak bylam u Staruszka, to jak chodziłam po sklepach, to nie widziałam :( Adlera też nie :( W ogole, jakoś tak w tym roku było kiepko co do Gunsów. Pamiętam, że jak w poprzednich latach chodziłam po sklepach, to miałam wrażenie, iż Szkoci nie słuchają zandego innego zespołu rockowego tylko GNR. Taki jakiś bum na nich był.. teraz maja bum na Metalice...
OdpowiedzUsuńAle tak chyba jest, że najwięcej fanek jest w gimanzjum i początek szkoły sredniej. Wystarczy popatrzeć na wiek dziewczyn, które prowadzą blogi z opowiadanami. Większość własnie łapie się do tego przedziału wiekowego.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja bym się zastanowiła, co ten zespół w sobie takiego ma, że przyciąga gimnazjalistki.. bo to coś musi być w tym, ze własnie tak jest...Ja też byłam w gim, jak zaczęłam ich słuchać... no chyba chodzi o to, że gim to taki wiek, że sie ludzi zaczynaja buntować, a GNR to jest kwintesencja buntu.
OdpowiedzUsuńNO własnie.. stare jesteśmy...
Każdy zespół jest w swoim radzaju niepowtarzalny.. no ale wiadomo, że nie tylko Gunsi byli kiedys młodzi i przystojni... chociaż.. wiesz? Ja tak już po prawie 6 latach słuchania ich, patrzenie się w ich zdjęcia stwierdzam, iż nawet nie byli przytojni, haha..
OdpowiedzUsuńNo tak, zgadzam się. Duff, jedynie.. i to jeszcze też nie na kazdym ujęcie, haha.. Axl.. Axl był słodki i taki niewinny, ale czy przystojny, to już nie wiem.. Slash.. hmm.. niby mulaci mają w sobie to coś, ale szczerze mówiac w Slashu to ja nie widze tego czegoś. Izzy jak dla mnie wcale nie jest przystojny.. Steven.. hmm.. no zalezy tez jakie ujęcie, ale no.. raczej tez nie.
OdpowiedzUsuńNo na tym zdjęciu, ale jeszcze na paru innych też tak jakoś wygladał.. no i pare ując z koncertów, to tez taka minka..
OdpowiedzUsuńNo to pojechałas po Stradlinie, haha..
Bezpiecznej podrózy :*
:) Co tam?
OdpowiedzUsuńHej, to ja Isbell1012. Chciałabym tylko cię poinformować, że coś się stało z moim mailem i usunął mi się blog. Staram się to naprawić :/
OdpowiedzUsuńWiesz co.. nie zastanawiałam się głębiej nad tą krzywością, ale taaa, teraz jak o tym pomyślę, to masz racje...
OdpowiedzUsuńA co do Stradlina, to w ogole jaram sie, bo tak sobie czytam tą biogarfię Slasha, a tam Izzy to normalnie wiesz.. taki gadatliwy i w ogole, haha.. w sumie, to zdziwił mnie fakt, że na początku istnienia zespołu, to Slash był własnie najbliżej ze Stradlinem... hmm..
Taaa.. znam bitwę o wypożyczenie ksiązek z biblioteki. Co weekend chodze do szkolnej i nie moge znaleźć mojego podręcznika, bo zawsze ktos mnie ubiega ;/
smacznego!
OdpowiedzUsuńa u mnie jakoś leci... skończyłam się uczyć na chemię, teraz chyba zacznę coś pisać, bo w końcu by się przydało... a ogólnie to nie jest źle! :)
No serio, bo mieli to samo zaintersowanie - heroina. Wynioskowałam, że w tym czasie, to tylko oni dwaj tak ostro brali... No ale naprawdę, w tej książce jest więcej Stradlina niż np Axla. Mam nawet wrażenie, że Rudego wcale nie było w tym zespole.. no a i jeszcze wynioskowałam, że Slash w sumie przez Izzy'ego zaczął ćpać...
OdpowiedzUsuńSlash to opisał tak, że ... nie wiem dlaczego, ale Hudson ciągle łaził za Izzy'm.. a Izzy już brał, to bywał i zdawał się z ćpunami. No wiadomo. No i kiedyś Izzy poszedł sobie do jakiś dziewczyn. Dwie ćpunki. Slash poszedł razem z nim. No i jedna z tych dziewczyn wstrzyknęła Slashowi herę... no i tak własnie się zaczęło.. chociaz.. pewnie jakby się Hudson nie znalazł w tym mieszkaniu tych dziewczyn to i tak prędzej, czy pózniej by trafił na heroinę. Bo z tego, co pisał kokaina nie była dla niego, bo nie mógł potem się skupić na grze.
OdpowiedzUsuńo ja pierdole, ja niedawno z dnia na dizen dostałam 14 z angielskiego plus cos jeszcze i jesli ktosby nie iał choć jednego zadania to krtk z tego :D
OdpowiedzUsuńNo też tak myślę, ze to brak aserytnosci. Wiesz.. w sumie, to na gitarze też zaczął grać, bo Steven miał parcie na to, aby być gwiazdą rocka i zalozyc zespół. Jak czytałam czasy szkolne Slasha, to miałam wrażenie, że on nawet tam za bardzo nie chciał grać.. na początku, bo miał swój inny świat w którym czuł sie dobrze, ha.. ale zabawne jest to, jak się czyta, jak on mówi, że komplenie nic nie wie o gitarach, o grze i w ogóle z czym to się je. Dla mnie to było takie zabanwne, hah.
OdpowiedzUsuńzazdroszcze w sumie...
OdpowiedzUsuńto chyba nie jest długo nie?
bez przerwy? no to pozdro.
OdpowiedzUsuńNieee, że wtedy, jak zaczynął.
OdpowiedzUsuńNo a też mi się tak zdaje, że jakoś tak nie miał swojego zdania i tak naprawdę, to do pewnego czasu jego życiem kierowali inni, którzy mieli jakieś tam ambitne plany i dązyli do celu.
u nas tak jest norlamnie na lekcji, wieć jestem do tego rpzyzwyczajona.po za tym, u mnie, by zejsć z samej góry na sam doł do klasy podczas 5 minutowej rpzerwy potrzebujesz 8-9 minut. wiec przerwy wgl nie mam i w dodatku spóźniam sie na lkecje.
OdpowiedzUsuńNo w sumie tak. Wynioskowałam z tego, co tam napisał, że jak jego rodzice się rozstali, to był dla niego straszny cios i raczej nie potrafił się z tym pogodzić. Dzień w którym ojciec powiedział mu, że już nie są z mamą razem, to był najgorszy dzień w jego życiu... no cóż.. Slash miał tylko 8 lat, a wiadomo, ze dla tak małego dziecka, to jest naprawde trudne.
OdpowiedzUsuńODDALI MI BLOGA :D <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za zamieszanie.
No można tak powiedzieć, chociaż niewiadomo, jakby to się ptoczyło, jakby się nie rozstali. W sumie to.. może i nie chodziło o to, że się rozstali, a może bardziej o to, że mieli dość specyficzne podejscie do dzieci? Wiesz, Slash to określał, że byli liberalni i traktowali go jak równego sobie, ale jak dla mnie, to mieli go po prostu w dupie. On sobie nocami jezdził rowerem po Los Angeles, kiedy miał 12 lat, a jego matka nic na to.. no jak dla mnie to coś tu było nie tak, ale dobra.. może ja myślę polskimi realiami, a tam to po prostu normalne jest.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa! Czekałam na to opowiadanie :)
No wiesz, ja też robiłam rózne dziwne rzeczy, jak miałam 12 lat, raz sobie nie wróciłam na noc do domu, ale potem miałam taka jazde w domu, ze juz drugi raz mi taki pomysł nie przyszedł do głowy... a co do Slsha, to taki przykład podałam, ale w sumie jest wiele innych. No potem tez jak był juz dorosły, to Yvonne próbowała za wszelką cene wyciągnac Hudsona z narokotyków, robiła wszystko, nawet przedstawiła fakt jego rodzicom, bo nie wiem, może miała nadzieję, że jak ona nic nie może zrobic, to chodziaż rodzice, ale cóz.. oni tez jakoś ten fakt olali... no ja tam nie wiem, ale ja tam odniosłam takie wrażenie, że Tony i Ola mieli Slasha głeboko gdzies, tylko babcia się jakoś tam jego losem przejmowała.
OdpowiedzUsuńDobre chociaż i tyle :)
boże... wspołczuje ci. a rozdizał pzowolisz, ze przecyztam jutro, dobrze? bo dizsija fiyzka mnie wzywa,
OdpowiedzUsuńA własnie, przypomniało mi się. Bo dzis widziałam ją w Empiku na sklepie.
OdpowiedzUsuńNo zawsze lepsze coś niż nic :D
ja pierdole, to naprawdę masz ostro. a na jakich Ty studiach jesteś? moze mówiłaś, ale zapoomniałam.
OdpowiedzUsuń:)
Hej, bardzo się cieszę, ze pojawił się tam nowy odcinek i zaraz go przeczytam. A co do bloga to podczas logowania się na gmaila wyskakiwała mi informacja, że mam wpisane jakieś dziwne czy niepoprawne dane i moje wszystkie konta (gmail, blogger czy youtube) są zablokowane na 29 dni a później zostaną usunięte. Musiałam wysyłać swoje poprawne dane żeby mi to odblokowano i nadal nie mam pojęcia co się stało, ale ważne, że odzyskałam maila.
OdpowiedzUsuńdla mnie to nie łee jakie studia. po porstu każdy wybiera to co chce i racja, nie trzeba czekać tyle czasu na aplikację. :)
OdpowiedzUsuńTak, też się cieszę. Uważam, że włożyłam w bloga za dużo pracy by mi go tak chamsko odebrano. A tak w ogóle, wracając do twojego pierwszego komentarza do pierwszego rozdziału to cała sprawa z wojną się już wkrótce wyjaśni ;)
OdpowiedzUsuńA co do wywiadu, musiał być fajny, jak czytałam gdzieś jakieś wypowiedzi Raya to bardzo mi się podobały. Lubię tego gościa.
jak to w szkole :) nauka nauka i nauka. ogólnie jest dobrze, nie narzekam :) a u Ciebie? :>
OdpowiedzUsuńNowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/2012/10/ii-utrata.html :)
OdpowiedzUsuńHej, tak na wstępie powiem, że jak czytałam o twojej studniówce i o manekinach to od razu mi się przypomniał ten cały slender. A co do rozdziału. Tak, wiem. Jest całkiem spore zamieszanie. Pamiętam, że jak pisałam tą część to kilka razy czytałam, żeby się zorientować jak sformułować jakieś dialogi itd. Dlaczego wybrałam akurat ten konflikt? W sumie to nie wiem. Spontanicznie. W ogóle na początku nie miało być części z wojną, ale coś mnie 'oświeciło' i postanowiłam spróbować. Ogólnie pomysł na takie opowiadanie przyszedł znikąd, ale spodobał mi się ;)
OdpowiedzUsuńoooo! gdzie kupiłaś? ja poluję, ale choler albo kasy nie mam albo książki nie ma!
OdpowiedzUsuńco ty gadasz? ona kosztuje koło 60 zł no nie? muszę odłożyć albo zażyczę sobie ją na urodziny, w sumie to tlyko 3 tygodnie wiec poczekam....
OdpowiedzUsuńna allegro z przesyłką jest za 55 złoty wiec nie jest tak źle :) zaczęłaś już czytać?
OdpowiedzUsuń