Wyszłam
wcześniej z pracy i zrobiłam małe zakupy w pobliskim markecie, gdyż wiedziałam,
że bez alkoholu nie dam rady znieść tego wszystkiego. Cudownie, poniedziałek,
początek tygodnia, a co za tym idzie zepsuty humor i dwie butelki czerwonego
wina, z którymi miałam zaprzyjaźnić się wieczorem. Nie byłam z siebie
zadowolona, tak samo jak z tego, że nie potrafiłam skończyć na dobre z
narkotykami. Nie podobało mi się również to, że próbowałam oszukać samą siebie
oraz wszystkich dookoła. Powinnam wreszcie zabrać się za siebie i zrobić coś
konstruktywnego ze swoim życiem. Nie mogłam dłużej balansować na cienkiej
granicy pomiędzy prawdą a łgarstwem. Przecież w każdej chwili mogłam się
potknąć, a taki błąd kosztowałby mnie naprawdę wiele.
Gdy tylko przekroczyłam próg
mieszkania, włączyłam muzykę. Co prawda nigdy nie wierzyłam w jej cudowną,
leczniczą moc, ale bez wątpienia przy odpowiednich dźwiękach szybko się
relaksowałam, a po takim dniu jak ten odprężenie było niezbędne. List i
wizytówkę położyłam na kuchennym blacie. Wypakowałam też zakupy, a jedną z
butelek California Hills schowałam do szafki nad zlewem, żeby za bardzo nie
kusiła. Następnie wzięłam szybki prysznic, który miał mnie postawić na nogi,
gdyż ledwo się już na nich trzymałam. Miałam ogromną ochotę na kąpiel w
jacuzzi, niestety do takich luksusów było mi jeszcze bardzo daleko. Wcisnęłam
się w jasne dżinsy i szarą koszulkę. Zrobiłam delikatny makijaż, chociaż
doskonale wiedziałam, że nigdzie już nie wyjdę, mimo to lubiłam dobrze
wyglądać, poprawiało mi to nastrój. W chwili gdy kolejny raz rozczesywałam moje
długie, jeszcze wilgotne włosy, usłyszałam dźwięk domofonu, który oznajmił, że
ktoś użył kodu.
Jak wielkie było moje zdziwienie,
gdy w drzwiach ujrzałam Randyego w garniturze. Od razu pomyślałam, że coś się
stało, poważna mina, milczenie, a przede wszystkim nie miał na sobie dżinsów,
ciężkich butów i motocyklowej kurtki. Może ktoś umarł? Zakładałam najgorsze,
lecz gdy przyjrzałam mu się uważniej, zauważyłam dwa rozpięte guziczki pod szyją
i poluzowany węzeł krawatu, a wtedy przypomniało mi się, że miał egzamin z Niezawodności
i bezpieczeństwa obiektów złożonych – swoją drogą, ciekawa nazwa przedmiotu
kursowego.
– Zaliczyłem na czwórkę! O, widzę,
że nawet wino kupiłaś – podszedł do mnie i musnął ustami moją szyję. Przeszedł
mnie przyjemny dreszcz rozkoszy. Mruknęłam cicho i wyjęłam kieliszki z
kredensu, mówiąc, że nic prócz alkoholu nie mam, co w istocie było prawdą, bo
nie stworzyłabym nawet najprostszej kolacji, z tego czym dysponowałam.
Uśmiechnął się i zamówił pizzę, na którą wcale nie miałam ochoty po lunchu ze
Stevenem, więc ugryzłam tylko kilka kęsów, nie żałowałam sobie za to wina,
które bardzo szybko zaczęło szumieć mi w głowie.
– Zaskoczyłaś mnie, muszę przyznać,
że nieprzewidywalna jesteś – zmienił temat, kończąc opowiadać o sesji
egzaminacyjnej. Dobrze wiedziałam, że chciał mnie przekonać do podjęcia studiów.
– Po tatusiu – szepnęłam, ale dość
głośno, aby doskonale to usłyszał. Spojrzał na mnie spode łba. Chyba uznał, że
jestem już wystarczająco pijana i gadam brednie, bo ostatnie krople wina wlał
tylko do swojego kieliszka i wypił je jednym haustem, dalej wlepiając we mnie
te swoje ciemne zielone, lecz wpadające w brąz oczy. A mnie zrobiło się bardzo
głupio i zastanawiałam się, jak mam to odkręcić, bo przecież Randy nie miał o
niczym bladego pojęcia.
– Przecież ty nie znasz swojego
ojca… – zauważył, ale w jego głosie słychać było niepewność i zakłopotanie. Nie
widziałam innego rozwiązanie, jak tylko wyznanie mu całej prawdy. Chwyciłam go
za rękę i zaprowadziłam do sypialni. Z dna szafy wyjęłam sporych rozmiarów
kartonowe pudło z IKEA, położyłam na łóżku przed chłopakiem i podniosłam wieko.
Spodziewałam się, że będzie w szoku. Domyślałam się również, że materiały na
temat Adlera, które gromadziłam przez długie lata nie wystarczą, więc
opowiedziałam mu całą historię, wspominając również o lunchu i liście od matki,
jednocześnie przepraszając go, że dopiero teraz odważyłam się mu o tym
powiedzieć.
Do oczu nabiegły mi łzy, popłakałam
się z bezradności, ale równocześnie poczułam się o wiele lepiej, zrzucając z
siebie ten ciężar. Blondyn starł łzę z mojego policzka, przytulił mnie,
głaszcząc moje włosy. Czułam jego oddech na szyi. Chwyciłam kołnierzyk jego
koszuli i dotknęłam delikatnie wargami jego ust. Całus przerodził się w ułamku
sekundy w namiętny pocałunek. Po moim ciele rozeszła się fala gorąca. Tracąc
nad sobą kontrolę, zdjęłam z jego szyi krawat i zaczęłam po kolei rozpinać
guziki białej koszuli, aby jak najszybciej móc przytulić się do jego
rozgrzanego, nagiego torsu. Pragnęłam go jak nigdy dotąd. Ściągnął ze mnie
T-shirt, pchnął na łóżko i zaczął rozpinać moje spodnie. Opuszkami palców
dotykał moich piersi, brzucha i wewnętrznej strony ud, powodując lawinę
rozkoszy. Kiedy oboje byliśmy już całkiem nadzy, pochylił się nade mną, dłonią
chwycił mój pośladek i bezceremonialnie wszedł we mnie. Jęknęłam głośno z
powodu nieziemskiego uniesienia, które zawładnęło moim ciałem. Randy posuwał
mnie mocno i brutalnie, a moje pomrukiwanie jeszcze bardziej go podniecało i
sprawiało, że stawał się coraz bardziej dziki. Kazał uklęknąć mi na łóżku, po
czym spragniony mojej kobiecości, jak lew zwinnej antylopy, opierając dłonie na
moich biodrach, zaczął pieprzyć mnie od tyłu. Jęk przerodził się w krzyk pełen
ekstazy. Tęskniłam za ostrym seksem, który tak bardzo lubiłam. Gdy usłyszałam
przyspieszony oddech blondyna, zrozumiałam, że już wkrótce czeka nas finał. Po
trzech pchnięciach wulkan wybuchł we mnie, zalewając mnie lepkim nasieniem.
Trzymając głowę na klatce piersiowej
chłopaka, wsłuchiwałam się w spokojne bicie jego serca. Spał smacznie, a ja nie
potrafiłam zmrużyć oka. Nadal biłam się z myślami, zastanawiając się, cóż
powinnam uczynić, po tym jak stało się zupełnie jasne, że Steven jest moim
biologicznym ojcem. Prawdę mówiąc, było to oczywiste już dwanaście lat temu,
jednak nikt spoza naszej trójki o niczym nie wiedział. Dobrze, że wreszcie
wyznałam prawdę Randyemu, mogłam liczyć na zrozumienie z jego strony, a nawet
pomoc w razie takiej potrzeby.
Zawsze, gdy miałam problem z
zaśnięciem, ogarniał mnie niepokój. Postanowiłam więc napić się wina, choć
doskonale wiedziałam, że kac następnego dnia rano nie będzie przeze mnie
efektem pożądanym. Mimo to zwlekłam się po cichu z łóżka i zaczęłam szukać
bielizny, której niestety nie było w zasięgu mojej ręki, a tym bardziej wzroku,
więc sięgnęłam po leżącą na podłodze koszulę chłopaka i ulotniłam się do
kuchni, gdzie wyjęłam zapasową butelkę kalifornijskiego trunku, raczej z dolnej
półki cenowej, a przy tym chwyciłam również kopertę zaadresowaną do Stevena
Adlera i mały sztywny kartonik, który wepchnął mi do ręki. Podkurczając nogi na
krześle, rozpoczęłam samotny dryf po bezdennym oceanie wspomnień. Przypomniałam
sobie dzień, w którym własna matka sprzedała mnie za tysiąc dolarów.
Miałam wtedy czternaście lat. Siedziałam
w swoim pokoju i próbowałam napisać referat na geografię na temat skał
magmowych, ale nie mogłam się skupić, gdyż z kuchni dochodziła moich uszu
głośna rozmowa. Znów przyszedł do nas Dave, dwudziestopięciolatek, któremu moja
mama nie była obojętna, mimo że miała już trzydziestkę na karku, ale jak
twierdził, lubił starsze i doświadczone kobiety. Cóż, chyba szybko mu się
znudziły, dlatego zaproponował jej pewien układ. Akurat wyszłam z pokoju i
stanęłam przy ścianie, tak, aby mieć na nich doskonały widok, ale by oni nie
zauważyli, że podsłuchuję całą rozmowę. Mama żaliła się chłopakowi, że nie ma
pieniędzy na czynsz, co było zupełną bzdurą, bo dzień wcześniej opłaciła
wszystkie rachunki. Znów chciała wyciągnąć od niego forsę, znalazła sobie
bogatego frajera i doiła go jak tylko mogła. Brunet z krótko przystrzyżonymi
włosami zaczął się zastanawiać, po czym wypił resztę piwa i powiedział coś, co
sprawiło, że nieomal osunęłam się ze wstydu po ścianie.
– Dam ci tysiąc, jeśli będę mógł
zerżnąć twoją córkę.
Liczyłam na to, że matka zacznie na
niego bluzgać, wyrzuci go z domu za tę propozycję, ale nie zrobiła tego. Bez
wahania zgodziła się na ten pomysł. Zawołała mnie, a ja na ugiętych ze strachu
nogach, posłusznie poczłapałam do kuchni.
– Kochanie, za moment staniesz się
prawdziwą kobietą – oznajmiła obcesowo. – Wiem, że nie możesz się już tego
doczekać – uśmiechnęła się szyderczo i wyszła z domu, zostawiając mnie samą z
chłopakiem.
Patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem,
a ja czułam, jak cała się rumienię. Chcąc mnie uspokoić, powiedział, że to nie
będzie bolało, a nawet sprawi mi wiele przyjemności, jeżeli będę posłusznie spełniała
każde jego polecenie. Wyjął portfel i położył na stole tysiąc dolarów, chwycił
moją rękę i wcisnął w nią jeszcze cztery stówy, zastrzegając, abym o tych
dodatkowych profitach nie mówiła matce. Potem pozwoliłam mu robić ze sobą, co
tylko chciał. Myślałam o forsie, jaką mi dał. Nigdy wcześniej nie miałam tyle
pieniędzy! Pomyślałam, że seks to nic strasznego, to normalna praca, za którą
otrzymuje się godną zapłatę. Mój pierwszy raz z Dave’em nie był wcale taki
straszny, jak mi się wcześniej wydawało, w porównaniu z niektórymi późniejszymi
stosunkami za pieniądze.
Nagle poczułam zimny dotyk na moim
nagim ramieniu, gdyż materiał koszuli osunął się nieco, odsłaniając skrawek
ciała. Randy skutecznie wyrwał mnie z rozmyślań. Stał za mną i odgarniając włosy
z karku, zaczął mnie po nim delikatnie łaskotać.
– Co zamierzasz? – zapytał, siadając
naprzeciw mnie i bawiąc się pustym kieliszkiem. Miał na sobie tylko czarne
spodnie, więc miałam dobry widok na jego wspaniale umięśnioną klatkę piersiową.
– Nie wiem. Nie mam żalu do Stevena,
nie mogę go mieć, bo przecież on nie jest niczemu winien. To moja matka
spieprzyła życie kilku osobom i zniknęła, jakby nigdy nic. A teraz ten cholerny
list – wskazałam na skrawek papieru, który trzymałam oburącz – myśli, że jak
napisała kilka zdań, to jej winy zostały odkupione. Spotkam się ze Stevenem,
porozmawiam z nim. Nie nadrobimy straconego czasu, ale przecież możemy żyć w
zgodzie. Potrzebuję tylko kilku chwil, żeby to wszystko złożyć sobie do kupy.
Jedno wiem na pewno, nienawidzę tej suki. Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że
była dla mnie kiedyś autorytetem, że byłam wpatrzona w nią jak w obrazek.
Zniszczyła całe moje życie.
Westchnęłam głośno i wstałam z
krzesła, poprawiając tkaninę, która kolejny raz osuwając się, odsłoniła moje
piersi.
Chłopak stanął naprzeciw mnie i
uśmiechnął się szczerze. Zarzuciłam mu ręce na szyję i oparłam głowę o jego
ramię. Wtedy szepnął mi do ucha słowa, które pragnęłam w tym momencie od niego
usłyszeć. Kocham cię, piękna. Zawsze będę
przy tobie. Nagle poczułam jego dłonie na pośladkach, a tuż po chwili moje
stopy oderwały się od zimnej podłogi. Objęłam go nogami w pasie, a on całując
mnie zachłannie, przycisnął moje plecy do ściany. Nie spodziewałam się
kolejnych pieszczot. Było mi z nim tak wspaniale, jak nigdy dotąd. Najgorszy
nawet dzień, taki jak poniedziałek, którego nienawidzi ogromna liczba ludzi na
świecie, staje się do zniesienia, a jego zwieńczenie może zamienić się w
cudowne wspomnienie, którego nie sposób zapomnieć przez długie tygodnie, a może
i miesiące. Randy obdarował mnie pozytywną energią, której potrzebowałam jak
drzewo wody.
***
Tak jak obiecałam, publikuję w dniu moich urodzin. To opowiadanie powoli zamienia się w opowiadanie erotyczne, co wcale mi się nie podoba, ech.
No to ten.. przeczytam, jak się ogarnę z resztą :*
OdpowiedzUsuńI tak w ogóle, to wszystkiego najlepszego, Kochanie!
Ps: Kocham Scorpionsów!
Scorpions to połowa mojego życia, ha.. wiesz, mój staruszek był/jest fanem.. no i jak mieszkał jeszcze w Polsce, to w sumie każdy dzień był pod znakiem Scorpions :D
OdpowiedzUsuńA co tam u Ciebie słychać?
OdpowiedzUsuńJak poinformowałaś mnie o nowym to zdałam sobie sprawę z tego, że wiele mnie ominęło i długo nic nie czytałam, a teraz mam strasznie dużo zaległości i nie wiem, czy będę w stanie to wszystko ogarnąć...
OdpowiedzUsuńA przy okazji... wszystkiego najlepszego! :*
Gdyby nic mnie nie odciągało i nie rozpraszało to pewnie tak :P ale w moim przypadku czytanie postów na blogach jest dość... hm... po prostu ciągle coś mnie odciąga :P a to nie są zaległości jedynie u ciebie.
OdpowiedzUsuńOj, znam ten ból :*
OdpowiedzUsuńA dużo masz do ogrnięcia?
OdpowiedzUsuńhej, przeczytam wieczorkim, okej?
OdpowiedzUsuńz okazji urodzin wszystkiego najlepszego, spelnienia marzen, obys nadal pisala i zebys usmiech nie schodzil z twojej twarzy i bys byka zadowolona z swoich wyborow oraz zycia :> ;***
Będe z Tobą duchowo :*
OdpowiedzUsuńTak wiem.. milej jest, jak wiesz, że ktoś o Tobie myśli :)
OdpowiedzUsuńOj.. tylko Rose, tylko.. Ha
OdpowiedzUsuńU mnie? A od czwartku mam praktyki w szpitalu. Nie jest tak źle bo siedzę tylko od 8 do 14, ale.. za to taki zapierdol. W czwartek, to nie było ani chwili, abym usiadła bo ciągle była robota. Na szczęscie weekend wolny, ale i tak czuję się taka obolała, że normalnie.. ledwo chodze.
OdpowiedzUsuńnie ma za co ;* zaraz zabiore sie za czytanie, bo akurat znalalam dluzsza chwile czasu ;>
OdpowiedzUsuńNo teraz, to już nawet muszą, bo to praktyka. Mają nas zaoorać i tyle. Ha, ale i tak się smieje. Bo w tym samym czasie praktyki mają studenki pięlengrniastwa. I one stoja nad łozkiem pacjetna i nie wiedzą, co maja zrobic, abyz mienic mu papersa, ha. No dobra.. a ja po studium medycznym wiem, wiecej niz ona po 3 latach studiów. Hmm
OdpowiedzUsuńkurczę... dwa razy ten rozdizał czytałam, jeszcze jak nigdy dotąd i jestem... hm...pod wrażeniem? nie moze to złe słowo, jak mi przyjdzie na myśl jakieś to do tego wrócę.
OdpowiedzUsuńoczywiscie pochłąnełam bardzo szybko ten rozdział, jak zwykle. przychodzi mi to czytanie z taką łatwością, że aż chce się więcej i wiecej i by się nie kończyło, o!
ja z ato, w przeciwieństwie do Colleen uważam, ze muzyka ma moc "uzdrawiającą". Potrafię sie przy niej zrelaksowac i rozweselić i dziwnym trafem, zawsze trafia w mój odpowiedni nastrój. niewazne, czy akurta słucham radia (trójki często), czy puszczam jakąś płytę.
co do jej matki (scene erotyczna zostawie sobie na koniec, ot co!) jak przeczytałam tą scenę, szczerze nie domyślałąm, zę tak będzie, to.. jestem załamana, dobita jeszcze bardzie. co ta bezuczuciowe zwierze było?! by pozwolić na takie coś, na taką rzecz... okej seks to seks, ale kurwa. dziecku, dziewczynie, córce i to jeszcze ze swoim facetem. ona chyba naprawde miało coś nie tak z głową. i nie dziwie się Colleen, że jej nienawidzi, że tak o niej myśli i uważa, że spieprzyła jej życie. Bo to naprawdę nie jest do wybaczania, nie takie coś...
i teraz scena seksu. czasmai mam tak, ze mnei to kompletnie śmieszy, ale tutaj byłam jakaś nadzwyczaj poważna jak to czytałam. nie wiem co bym mogła napisać, ale wydaje mi sie, że tej bliskości, Randyego on ateraz potrzebowała, i dobrze się stało, ze do niej wpadł...
to chyba tyle co chciałabym napisać. teraz wracam do kończenia swojego rozdziału, zanim wypluję płuca. ;*
No takie śmieszne, że my ich uczymy.
OdpowiedzUsuńNo właśnie też się nad tym zastanawiam...
OdpowiedzUsuńja też! jest cudowny, własnie o takie cos mi chodziło!
OdpowiedzUsuńmi się podobał, bo był taki hm... inny niz te wsyztskie? wiecej w nim tej namiętności, jeśli mgę to tak nazwać.
Trójka jest genialna i też się z tym zgadzam! To radio na okrągło u mnie leci!
wiesz... w sumie, gdyby nie chciała mogłaby coś z tym zorbić, nie? uciec, cokolwiek, no nie? ale kurde, zaoferował jej 400 dolców, dla takiej 14 latki to majątek.
dziękuję, już kończe. jeszcze pare zdań i już, gotowy będzie ;*
wiem, wiem1 jestem zafascynowana!
OdpowiedzUsuńno dużo seksu, nie powiem! ale można się wyrzyć pisząc coś takiego.. oczywsicie to nie to samo, co realnie no ale zawsze jakoś ;)
ja rzadko kiedy słucham eski, prawie w ogóle.
tak okazja na pewo była. choć zastanawia mnie tylko, czy nie żałowała tego później.
własnie opublikowąłam więc zapraszam ;*
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ;* lie to już?
OdpowiedzUsuńNo to tak. Być wykorzystaną w wieku 14 lat, no ładnie...
Nie nrd nikogo oceniac, żadko to robię, dlatego nie mogę powiedziec, że mnie to odrzucilo,bo bym skłamała, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ją polubiłam i mam nadzieje, ze w końcu się jej ułozy...
spoko, spoko. rozumiem ;> gala tych sportowcow najlepszych, czy cod w tym rodzaju pewnie!
OdpowiedzUsuńnie ma za co ;*
masz racje... on nie misl nie einnego eyrazu twarzy, jego oczy zdradzaly wszystko, mimo ze byly bardzo ladnie. i co do teledysku... racja, jest tam tak dziwnie smutna, wymuszona radisc, no coz.
tak, to bylo bardzo glupie zachowanie z jrgo strony. bo po co cos takiego zostawiac, skoro i tak to nic nie zmieni? chore. zadna kobieta nie zasluguje na takie traktowanie... choc pewnie sa wyjatki, niemniej jednak erin na pewno nie. zyla w strachu, ktory ja paralizowal, ale w koncu nie ywtrzymaka i odeszla.
jego pech.
OdpowiedzUsuńtak mi się wydaje... oólnie, to na bank był burzliwy zwiazek od samego początu.
no cóż... czasami musimys ie wycirpieć by byc zdolnymi do odejscia... akie zcyie.. :c
Ja już usypiam nad klawiaturą, więc wybacz, że nie napiszę niczego wyjątkowo rozwiniętego.
OdpowiedzUsuńMi też by się nie podobało jakby się zamieniło w opowiadanie stricte erotyczne, ale, jak dla mnie, to jeszcze nie teraz, więc spokojnie.
Zajebiście wszystko się zgrywa u Ciebie i tego Ci życzę, płynnie przechodząc do urodzinowych życzeń, żebyś wcale się z kolejnymi latami nie starzała i żeby zawsze Ci się pisała tak dobrze, z takim fajowym efektem jak teraz.
I życzę Ci też, żebyś (jeśli dane Ci będzie mieszkać w Polsce, jeśli nie, to dopóki tutaj zostaniesz) zawsze mogła cieszyć się zajebistością naszego najlepszego miasta kraju czyli Hollyłódziu (nie wierzę, że tak to odmieniłam, ale śmiesznie wygląda, więc zostawię, hehe, wybacz, ale ostatnio jestem żenująca, rozregulowana emocjonalnie i płaczę na filmach).
Może dam radę się jeszcze pokusić o coś bardziej wyrafinowanego a propos rozdziału, ale to później :)
Pozdrawiam :***
wiesz, do Axla ciągnie bardzo dużo ludzi. w końcu był naprawdę intrygującą postacią... a ona dopiero potem się zorientowała w co się wpakowała.
OdpowiedzUsuńwiesz... przemoc w domu to naprawde jeden z wielkich problemów, ale ludzie, niektórzy, z natury mają tak, ze jeśli coś się źle w rodzinie dzieje itd przypisują sobie winę. oczywiście, tak naprawdę ona leży po obu stronach, ale... fakt, nie potrafię zrozumieć dlaczego tak to sobie tłumacza.. cóż...
Tak sobie myślę, że powinnyśmy normalnie zrobić listę udowadniającą, że Łódź to tak naprawdę miasto, które przez jakieś dziwne zagięcie czasoprzestrzeni teleportowało się do Polski z wybrzeża USA, a na jego prawowitym miejscu zbudowano Hollywood...
OdpowiedzUsuńMatko, co ja pierdolę, hahahhahahaha <3
Czytałam ten rozdział cały dzień, bo ciągle ktoś mi przeszkadzał, jak siadałam do komputera. A wiem, że musiałam to dziś zrobić, bo od jura w szpitalu, a potem nie będe miała sił i wyszło by, ze bym przeczytała dopiero w następny weekedn, a to by był grzech! Ale dobra, teraz jakoś udało mi się dorwać do komputera i ze spokojem dokonczyć czytanie.
OdpowiedzUsuńEkhm.. nie wiem, co mam mysleć o matce Collen. Mam wrażenie, że zrobiła z córki dziwkę, bo sama dziewczyna stwierdziła, że w seksie za pieniądze nie ma nic złego. Dobra, na pewno bym patrzyła na to inaczej, jakby Collen lametnowała, że została zgwałcona i tak dalej. Oczywiście, to co zrobiła jej matka, to było jakieś niewybaczalne posunięcie, za która mam ochotę ja powiesic, albo wykastrowac.. (kobiety teoreycznie nie sa sie wykastrowac) Sprzedać własne dziecko. Ale tak.. no bo matka, to też był mały margines społeczny (no nie taki mały) wiec pewnie dla niej jakies tam obowiazujące normy nie obowiazywały. No własnie... i nie wiem, co mam teraz o tym wszystkim myślec.
Ha, tak się zastanawiałam, czy Randy wie, kim jest Steven dla Colleen (chyba teraz dobrze napisałam to imie) ale dostałam odpowiedź w rozdziale. Nie dziwę sie, że było jej ciezko o tym powiedzieć. No w sumie, to nie co dzien mowi się swojemu chłopakowi, że ojcem jest cpun, który kiedys był sławny, a teraz robi z siebie idiotę.. ale Randy wszystko dobrze przyjął, chociaz przecież nie miał co tu zle przyjąć.
A ja mam pytanie, kiedy będzie Rosie???????????
Wiesz, czekam na kolejny.
Kocham :*
Ps: Zmykam do pisania o Izzym i Elenie.
Kolejna, niestety, krótka informacja http://isshun-jinsei.blogspot.com/2013/01/kolejna-krotka-informacja-niestety.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rano, ale nie miałam czasu skomentować, więc robię to teraz.:)
OdpowiedzUsuńTak więc... Nie wiem czemu ludzie mają zamiłowanie do wpieprzania się komuś do łóżka, ale dobra. Tobie to wychodzi całkiem dobrze (Jezuu, w porównaniu do większości to jesteś bogiem.;D). Tak jakoś jest to u Ciebie inaczej opisane. Nie jak seks, tylko... Tzn. jak seks.xD Ale jako... Nie wiem, no... 'Wspaniałe, całkiem zdrowe przeżycie między dwojgiem ludzi, którzy się kochają' - tak to ujmę, bo mi słów zabrakło.;P To w przypadku Colleen i Sebastiana (zabij mnie, ale za cholerę nie pamiętam, jak Sebastian ma na imię.xD).
A jeśli chodzi o matkę Colleen... Jak takie istoty mają czelność chodzić po tej ziemi i nazywać siebie 'matkami'.? Nie rozumiem, jak można być tak zupełnie pozbawionym uczuć. Pieniądze były dla niej ważniejsze niż córka, no jprdl..-,- A Colleen cóż... Na początku teoretycznie nie miała wyjścia. Choć w sumie mogłaby wybiec z mieszkania, krzycząc w niebogłosy i wymachując rękoma jak opętaniec.x) Albo jakaś inna ciekawa opcja. Zostańmy przy wersji, że nie miała wyboru, ok.? ;P A później nie miała oporów, bo... Pieniądze.? Znów pieniądze, wszędzie pieniądze. Człowiek jest straszny.
Dobrze, że powiedziała o Stevenie i wgl. o wszystkim Sebastianowi (błagam, mogę tak na niego na razie mówić.? Potem się poprawię). Miło, że ma w nim wsparcie. I ciekawa jestem, jak dalej się to wszystko potoczy...
Czekam na kolejny i pozdrawiam..;*
Randy.:D Znalazłam..;)
UsuńNie wiem czy jesteś zainteresowana, ale wystartowałam z nowym blogiem :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-think-about-you-lover.blogspot.com/
Zapraszam na 3 rozdział "Slash story" ;)
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2013/01/slash-story-trzeci.html
Nowy rozdział na jackdanielsbrownstonemuzykagunsi.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie przeczytałam. Na początek może...Scorpionsi :D Bardzo dobrze się czytało ten rozdział przy tej piosence. Generalnie zawsze dobrze czyta się przy muzyce, przynajmniej mi.
OdpowiedzUsuńAle przechodząc do rozdziału. Takie wątki moim zdaniem też są potrzebne, a może i ważne. W każdym bądź razie ten tu pasuje. Najpierw zwykłe spotkanie, wino, przejście do sypialni, pocałunek i zbliżenie.
Jednak późniejsze wspomnienia Colleen...nie wiem co ja tu mogę napisać. Nie wiem co mam myśleć o jej matce. Nie wiem jak mogła pozwolić na coś takiego. Zrobiła z czternastoletniej dziewczyny, swojej córki, młodą dziwkę. Inaczej chyba nie da się tego określić.
W każdym bądź razie akcja zaczyna się coraz bardziej rozwijać, coś się rozjaśnia, coś się miesza. Podoba mi się tak czy inaczej :)
Czekam na kolejny rozdział i życzę spóźnionego wszystkiego najlepszego :*
http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ - nowy rozdział, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział Zagubionego Księcia :) http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKochanie, gdzie jesteś?
Nie masz za co przeproaszać :*
OdpowiedzUsuńTak sie tylko zmartwiłam.
Powodzenia! :*
Zapraszam na Rozdział Drugi ;) http://loving-stream.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://stories-from-garden-of-eden.blogspot.com/
hej, hej! żyjesz tam? ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 4 rozdział "Slash story" ;D
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2013/01/slash-story-cztery.html
U mnie nowy post, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ - nowy, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na połowę rozdziału Just ride baby.
OdpowiedzUsuńEh, nie to nie ostatni fragment z Kurtem. Nie bez powodu wymienili się numerami. XD
OdpowiedzUsuńJak ja za Tobą tęskniłam! :*
OdpowiedzUsuńNo dobra, to ogrnęłam komentarze. Może najpierw napiszę do tych co było pod "Niebo..."
Hmm, dlaczego Elena wlaśnie tak chciała pozbyć się Izzyego z domu? Sama nie wiem. Może jej się hormony rzuciły na mózg i nie myślała, haha. Dobra, powiedzmy tak, że ten psycholog, to jej kolega i wiedziała, że nie zrobi raczej Stradlinowi krzywdy, bo to taka ciemajda. W sumie biorąc pod uwagę Stradlina, to nawet Elena nie sądziła, że Izzy się wygada temu psychologowi. No cóż, i właśnie dlatego go tam wykopała :D
A co do Tonyego. No tak.. to wszystko, co znazlazł Tony, to była tylko manipulacja ze strony mediów. Prawda jest taka, że Annie miała kompilakcje poporodowe, które mogą się zdarzyć każdej kobiciec, a Axl nie miał z tym nic wspólnego. Jednak co taki biedny chłopiec, jak Tony mógł sobie pomyśleć, kiedy to znalazł? Miał słowo ojca przeciw słowu masy ludzi. Jest mały i w sumie, to jeszcze nie rozumie, że media mogą kłamać. Bo cóż.. tato zawsze powtarzał, ze prawda jest najważniejsza.
A skąd przeknanie, ze Izzy mysli, że Axl naprawde chce coś zrobić Małemu? Jakby tak było, to by raczej nie powtarzał mu ciągle, że tato nic mu nie zrobi i że ma mu zaufać i nie dzowniłby do Axla, nie? Izzy domyśla się, że Tony coś sobie wkręcił i powiedział nawet przecież Elenie, że coś sobie Mały ubzdurał :D
A co do Zagubionego Księcia. No Axl, to Axl i wiadomo (Boże, ten Axl z ZK jest tak inny od tego Axla z NJW, że mnie to powola, haha) Ale może Rudy po prostu musi sobie wszystko przetrawić, przemyśleć i tak dalej.
Nie pisałam wcześniej, że Jasper jest podobny do Bacha, bo wcześniej opowiadała Alice, a Al go z Bachem nie skojarzyła. No ale ta.. nie wiem skąd to wiesz, ale Jasper namiesza, namiesza..
Wnioskuję, że lubisz naleśniki. Ja za naleśnika mogę zabić, haha!
Niestety nie czytam twojego bloga :C Mam gdzieś zrobioną listę blogów które czytam, a znam swoje możliwości i no, rozumiesz... jak czytam tych blogów za dużo to wszystko mi się mota, a ja już jestem wystarczająco zamotana xd
OdpowiedzUsuńBean
och to dobrze, martwilam sie po prostu :)
OdpowiedzUsuńnie dawakas znaku ycia, myslalam, ze cos sie stalo.. to dobrze, ciesze sie :) zaliczone wszystko? :>
OdpowiedzUsuńZdradziłam Ci tą tajemnicę, że Jasper namiesza?
OdpowiedzUsuńNawet chyba domyslam sie, który frgament źle zrozumiałaś. Wiem, ze tam jest w pewnym momencie może sie wydawać, iz są mysli izzyego a tak naprawde to tonyego.
Ale to wyjasniam. Izzy nie wątpi.
Wiesz.. przez niego będzie cierpiała Alice, będzie cierpiała Julie.. nieciekawie będzie.
OdpowiedzUsuńto mam nadzieję, ze wszytsko zdasz :)
OdpowiedzUsuńJa też, bo mi sie bardzo dłuży to opowiadanie.. eh.
OdpowiedzUsuńA własnie, jak tam egzaminy?
aa, już odka dodałam 7 rozdział próbuje coś napisać, ale idzie mi tak marnie, ze mam jakaś 1/3, z ktorej i tak nie jest zadowolona, ale jest lepsza niz poprzednie wersje. i ogólnei mam ferie, troche zjebany humor, ale się nie przejmuję ;>
OdpowiedzUsuńpasowałaby... gorzej, ze się chce, ale nie można, bo albo brak weny albo obowiązki. przynajmniej u mnie.
OdpowiedzUsuńA jak będzie już coś wiadomo, to mogę liczyć na jakaś informację?
OdpowiedzUsuńja tak mówie od dwóch tgyodni... ;D
OdpowiedzUsuńooo! podzielisz sie tym pomysłem?
ooo, coś innego. no to fajnie ;) zamierasz to, jak to napiszesz, publikować na blogu, czy coś?
OdpowiedzUsuńoch, to fajnie ;) a ile rozdziałów ma mieć to opowiadanie? tzn. na ile to planujesz.
OdpowiedzUsuńwreszcie cos dodałam. jeśli masz ochotę i czas wpadaj :) http://diewithdark.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział Zagubionego Księcia http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMiałam chwilę załamania i dlatego pisałam takie głupoty, że nie mam ochoty na pisanie itp.
OdpowiedzUsuńAle w sumie, co do bajeczki o Tobie i Janku, to jest mały problem :( Miałam napisane cudowne 7 rozdziałów, no i dałam je na pendruva, a z kompa wywaliłam, bo zawsze wywalam z kompa, jak napisze, bo potem i tak nie chce aby ktos mi to czytał. No i było to na pendrivie jak cała reszta.. no niestety muszę powiedzieć, że przepadło, bo pendriv zaginął :( No i nie mam tych 7 rozdziałów :( A nie chce też mi sie pisać od poczaku.
Ale się nie zajamuj. Mam koncepcję na inne opowiadanie z Bon Jovi i tam dziewczyną Janka też jest Carlie :D
Dzień Dobry.
OdpowiedzUsuńChujowa czytelniczka we własnej osobie, chciałaby przerosić z wszystkie przewinienia i zaprosić na małe co nieco, jakby postpostpostscriptum do Sweet Caress.
Pozdrowionka :***
Zapraszam na rozdział trzeci Stand by me na http://loving-stream.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział Zagubionego Księcia http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcalkowicie tez rozumiem! bo analizujac to co pisze to tak moze byc! ona czesto powtarza, ze jeden z najlepszych/przystojnych facetow na ziemi, xzyli tez leciala na jego wyglad i kase, na to co materialne w nim, ale wydaje misie, ze tez, przynajmniej, z poczatku bylo to zafascynowanie, bo axl byl niezwykle inteligentnym facetem. wiesz.. mozna stwierdzic, ze Erin i Axl byli siebie warci. a jak bylo naprawde... chyba nigdy sie tego niedowidmy, w kazdym razie ja przekazuje to w troche podkolorowany sposob wlasnej opini o ich zwiazku :>
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 część 5 rozdziału "Just ride baby." ;)
OdpowiedzUsuńhttp://breath-of-memories.blogspot.com/2013/02/05-just-ride-baby-cz-ii.html
http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ nie przywykłam do tego, aby informować o notkach, które nie są rozdziałem, ale o tej chyba muszę. U mnie.. pewna notka.
OdpowiedzUsuń